usuń na 24h
menu ligowe
poziomy rozgrywek
aktualnośći
aktualnośći
Rozgrywki
Statystyki
Futbol.tv
turnieje
Wywiady
Eternis CUP
Galeria
Ekstraklasa
1 Liga
2 Liga
3 Liga
4 Liga
5 Liga
6 Liga
7 Liga
8 Liga
9 Liga
10 Liga
11 Liga
12 Liga
13 Liga
14 Liga
15 Liga
ID
Godzina
Gospodarz
Wynik
Gość
Raport
1
16:00
( 3 : 5 )
4 : 11
Raport

Dla Bęgala było to pierwsze z dwóch spotkań, jakie ekipa Emila Łebskiego musiała rozegrać tego dnia. Co więcej, oba spotkania trzeba było po prostu wygrać i tutaj zaczęło się całkiem nieźle, bo w 9 minucie gospodarze wyszli na prowadzenie po golu Michała Stokowskiego. Już wcześniej Bęgal miał świetną okazję, ale skończyło się dwukrotnym (!) obiciem słupka, a dobitkę obronił Jan Stefanowicz. Gospodarze napierali i w 11 minucie było 2:0 po golu Cezarego Basiora, ale odpowiedź Patetikos przyszła bardzo szybko, a do tego wręcz zabójczo. W kolejnej akcji gola kontaktowego strzelił Kamil Snopek, a w 15 minucie po absolutnie kuriozalnym samobóju było już 2:2. Goście nie zatrzymywali się i po chwili prowadzili już dwoma golami po trafieniach Mateusza Fonfary i Kamila Snopka. Bęgal odpowiedział drugim golem Cezarego Basiora, a tuż przed przerwą Patetikos wróciło na dwubramkowe prowadzenie po trafieniu Bogdana Gołdyna. Drugą część spotkania zawodnicy Emila Łebskiego zapewne chcieliby szybko wyrzucić w pamięci, bo zespół gospodarzy kompletnie się rozsypał. Napastnicy nie mieli pomysłu na pokonanie obrony przeciwnika, a w defensywie było jeszcze gorzej i w efekcie Patetikos trafiali gola za golem. Absolutny koncert zagrał Bogdan Gołdyn, który zakończył zawody z pięcioma bramkami i dwoma asystami na koncie. W krótkim czasie goście odskoczyli z wynikiem i zawodnikom Bęgala zabrakło determinacji, żeby coś w tej sytuacji zmienić. Ostatecznie skończyło się wysoką porażką 4:11, która przekreśliła szanse gospodarzy na utrzymanie.

2
17:00
( 3 : 1 )
8 : 6
Raport

Oldboys Derby II w ostatniej ligowej kolejce podejmowało Fan Mogielnica. W ligowej tabeli te zespoły dzieliło 18 punktów i to właśnie gospodarze byli faworytami tego spotkania. Pierwsza połowa rozpoczęła się wysokim tempem. Już na początku Oldbojsi zdominowali grę, co szybko przełożyło się na wynik. Rezultat spotkania otworzył Łukasz Łukasiewicz przy asyście Michała Bugajskiego. Pierwsza połowa meczu należała do gospodarzy, którzy wykazali się lepszą organizacją gry i skutecznością. Ich determinacja zaowocowała prowadzeniem 3:1 do przerwy. Fan Mogielnica, mimo początkowych trudności, nie poddawała się bez walki. W drugiej połowie meczu na boisku goście też pokazali pazurki. Alan Mirkowski odpowiedział hat-trickiem, pokazując, że jego drużyna ma charakter i nie zamierza łatwo oddać pola. Mogielnica miała jedną dodatkową szansę na gola, ale jej nie wykorzystała. Sędzia podyktował rzut karny, który wykonywał Alan Mirkowski, ale w rywalizacji z bramkarzem, to właśnie golkiper okazał się lepszy. Końcowy wynik 8:6 jest odzwierciedleniem intensywnej walki obu drużyn, mimo wszystko jednak gospodarze w upalną niedzielę przy Arenie AWF pokazali się z lepszej strony. Bramki dla Oldboysów zdobywał między innymi niezawodny Łukasz Łukasiewicz, który trzykrotnie pokonał bramkarza rywali, demonstrując doskonałe umiejętności snajperskie. Warto wspomnieć o świetnej formie Bartka Krywko, który zanotował bramkę i trzy asysty. Dzięki temu znalazł się w szóstce kolejki, gratulujemy! Fan Mogielnica rozgrywki w Lidze Fanów zakończył na 9. miejscu w tabeli, a ich niedzielni rywale na 5.

3
18:00
( 1 : 1 )
2 : 3
Raport

Mecz dwóch drużyn z dolnej połowy tabeli 10 ligi przyniósł wiele emocji, szczególnie że w tym sezonie był to bardzo wyrównany poziom rozgrywkowy. Gospodarze lepiej weszli w spotkanie, mieli kilka dobrych okazji, z czego jedną z nich wykorzystał Przemysław Chojnacki, wykorzystując podanie Szymona Barwińskiego. Wynik 1:0 utrzymywał się przez kilka minut, aż w końcu po kontrataku na 1:1 wyrównał Damian Leśniak. Z czasem zarysowywała się niewielka przewaga Na Wariackich Papierach, ale nikt neutralny nie uznałby, że przed drugą połową będą oni murowanym faworytem do zwycięstwa. Innego zdania byli jednak gracze WKS Bęgal, którzy w przerwie żartowali i dosłownie zapowiadali, że "zdechną" w drugiej połowie. Faktycznie, jak obiecali tak zrobili, oddając na początku finałowej odsłony o wiele więcej miejsca zawodnikom gości. Na Wariackich Papierach nie potrafiło jednak z tego prezentu przez długi czas należycie skorzystać, a okres gorszej gry gospodarzy zakończył się tylko jedną, niezbyt groźną sytuacją gości. Kiedy w końcu gospodarze się odbudowali (w dużej mierze bazując na energii, którą wnosił Szymon Barwiński) mecz się wyrównał. Wspomniany zawodnik gospodarzy świetnie się urwał i miał świetną okazję, ale górą w sam na sam był bramkarz gości. Niestety, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i po chwili na 1:2 strzelił z dystansu Bartosz Krajewski. Goście poszli za ciosem i długimi fragmentami gospodarzy w grze utrzymywał Emil Łebski, który na szali był gotów położyć nawet przyszłe pokolenia, broniąc sytuację sam na sam swoimi klejnotami rodowymi. Ostatecznie jednak to bohaterstwo niewiele przyniosło, Damian Leśniak strzelił na 1:3 i wynik meczu został praktycznie rozstrzygnięty. Gospodarze walczyli do upadłego, o czym może świadczyć gol Cezarego Basiora na 2:3 w końcówce meczu, ale i tak przyszło im się pogodzić z porażką.

4
19:00
( 4 : 1 )
17 : 1
Raport

To miał być najciekawszy mecz tej kolejki i walka o drugie miejsce w tabeli. Naprzeciw siebie stanęli: rozpędzona Kresowia Warszawa oraz pogrążony w kryzysie Bejern, który jednak wciąż miał szansę na to, by uratować ten sezon. Goście mieli do rywala, zajmującego drugą lokatę, dwa punkty straty i wszystko jeszcze mogło się odwrócić. Goście, co ważne dla dalszych wydarzeń, przystąpili do tego meczu bez zmian, gospodarze natomiast stawili się w 10-cio osobowej kadrze. Sam mecz do pewnego momentu był wyrównany, ale to Bejern otworzył wynik tego spotkania. Tomasz Skórka pewnie wykorzystał rzut karny i trochę niespodziewanie to goście objęli prowadzenie. Wszystko posypało się jednak jak domek z kart, kiedy to jeden z zawodników Bejernu doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu dalszą grę. Jak wspomnieliśmy wcześniej goście stawili się tylko w sześcioosobowej kadrze, więc musieli dokończyć mecz grając o jednego mniej. A że cała sytuacja wydarzyła się jeszcze w trakcie pierwszej części, trudno było przypuszczać, że Bejern zdoła cokolwiek tu ugrać. Kresowia w pełni wykorzystała pecha rywali, niewzruszenie grając do samego końca o jednego zawodnika więcej. Jaki był tego efekt? Do przerwy gospodarze wyszli na prowadzenie 4:1, a to był tylko zalążek tego, co wiedzieliśmy w drugiej odsłonie. Bejern bronił się w czwórkę, zostawiając z przodu Filipa Pławiaka, ale niestety kapitan gości niewiele mógł zdziałać w pojedynkę. Kresowia natomiast zdobywała kolejne bramki i hit 10 ligi okazał się mocno jednostronny. Trudno jednak tu winić zawodników Bejernu – póki grali w pełnym składzie byliśmy świadkami naprawdę wyrównanego meczu i już się nie dowiemy jak potoczyłyby się losy tej rywalizacji, gdyby nie kontuzja. Ta sytuacja to chyba najlepsze podsumowanie rundy w wykonaniu Bejernu – jak nie idzie, to już po całości, choć ambicji na pewno im nie zabrało. Trochę nam szkoda chłopaków, którzy byli mocno zawiedzeni otoczką tego spotkania.  Kresowia z kolei wycisnęła z tego meczu tyle ile się dało, nie tylko zdobywając srebrne medale, ale również przyklepując wyróżnienia indywidualne. To też nagroda dla nich za dobre występy wiosną i sądzimy, że w wyższej lidze poradzą sobie równie dobrze.

5
20:00
( 7 : 1 )
12 : 1
Raport

Jak łączyć boiskowy pragmatyzm z zabójczą powtarzalnością? Jeżeli nie znają państwo odpowiedzi na to pytanie, zapraszamy na warsztaty do „starych wyjadaczy”, czyli ekipy FC Po Nalewce. Minionej niedzieli swój pokaz siły mieli zaprezentować przeciwko drużynie Na Wariackich Papierach. Obydwa zespoły przed startem zawodów były już pewne swoich finalnych pozycji, przez co ciężko było doszukiwać się szansy na niespodziankę. Od samego początku inicjatywę przejęli gospodarze, którzy akcja za akcją gnębili rywala swoimi ofensywnymi poczynaniami. Zabójczo skuteczny Dmitry Balysh oraz Ruslan Yakubiv niemalże w duecie przejechali się po osłabionym zespole gości (uraz kostki już w pierwszej akcji spowodował brak zmian w drużynie Na Wariackich Papierach). Tym samym pierwsza połowa meczu przebiegła bez większych emocji, przy prowadzeniu faworytów 7:1. W drugiej odsłonie tempo wyraźnie spadło, czego efektem było ograniczenie ofensywnych popisów FC Po Nalewce. Pewni swego finalnego triumfu, zawodnicy w ciemnozielonych koszulkach rozgrywali futbolówkę niezwykle mądrze, tworząc sobie tym samym sporą przestrzeń, z której korzystali młody i dynamiczny Kacper Tabaka oraz doświadczony i bezbłędny kreator środka pola, Sławomir Ogorzelski. Finalnie spotkanie zakończyło się pokaźną wygraną świeżo upieczonych mistrzów dziesiątej ligi 12:1. Honorowe trafienie dla drużyny gości zdobył Sebastian Roszak, którego dobrym podaniem obsłużył klubowy kolega – Michał Olak.

6
21:00
( 1 : 7 )
2 : 8
Raport

O godzinie 21:00 na sektorze B przedostatnie w tabeli Dynamo Wołomin podejmowało walczącą o podium drużynę Heavyweight Heroes.  Od samego początku widać było dominację drużyny gości. Jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Adam Piekarniczek, który otworzył worek z bramkami w tym meczu, wykorzystując błąd bramkarza. Po nim na listę strzelców w tej połowie wpisywali się Nykiel, Morawski, Janicki, Malenka (dwukrotnie) oraz Półchłopek. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:7 dla Heavyweight Heroes i określić ją można jednym słowem – dominacja. Kolejna połowa była już znacznie spokojniejsza. Obie drużyny dołożyły jeszcze po jednej bramce, a mecz stanął na rezultacie 2:8 i zapewnił gościom upragnione miejsce na podium na koniec sezonu.

Reklama