Mecz, na który czekała cała liga! Prawdziwe derby nie tylko tej klasy rozgrywkowej, ale być może całej Ligi Fanów w ostatnich latach. Jasne, można znaleźć drużyny o wyższym poziomie piłkarskim i bardziej doświadczonych zawodników, ale czy właśnie to jest najważniejsze w futbolu amatorskim? Oczywiście, że nie. Tu liczy się emocja, klimat i to, że wokół meczu gromadzi się społeczność. A w tej kategorii Old Boys i Pogromcy są absolutnie bezkonkurencyjni.
Tak, niektórzy pół żartem, pół serio nazywają to „El Clásico”, ale zainteresowanie tym spotkaniem było jak najbardziej prawdziwe. Obie drużyny podeszły do meczu w bojowych nastrojach i niemal w optymalnych składach. Wzajemny szacunek? Oczywiście. Ale każdy wiedział, że to nie jest zwykły mecz.
Przed spotkaniem statystyki wyglądały imponująco. Od sezonu 2021/22 zespoły rozegrały między sobą osiem oficjalnych meczów: trzy zwycięstwa Pogromców, trzy Old Boysów i dwa remisy. Idealny bilans i idealna okazja, by przechylić szalę historii na swoją stronę. W obecnym sezonie obie ekipy pozostawały niepokonane — OldBoys mieli na koncie dwa zwycięstwa, a Pogromcy jedno zwycięstwo i remis z Interem.
Początek meczu należał do Pogromców, choć OldBoys również potrafili odpowiedzieć kilkoma groźnymi akcjami. Wreszcie przewaga Pogromców została udokumentowana golem. Marcin Kowalski posłał perfekcyjne podanie wzdłuż linii do kapitana Mateusza Niewiadomego, a ten precyzyjnym strzałem trafił między nogami kapitana Old Boysów – symbolicznie, jakby chciał podkreślić, kto dziś rozdaje karty. Po tym golu tempo gry nieco spadło. Piłka częściej krążyła w środku pola, a obie drużyny skupiły się na taktyce i kontroli meczu. Właśnie w tym fragmencie Marcin Kowalski spróbował strzału niemal z połowy boiska. Uderzenie nie wyglądało groźnie, lecz piłka zaczęła opadać i po delikatnym rykoszecie od obrońcy wpadła do bramki, zaskakując wszystkich.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem korzystnym dla Pogromców, którzy grali dojrzale, pewnie i kontrolowali przebieg spotkania. Byli bliżej kolejnych bramek niż OldBoys kontaktowego trafienia.
Druga połowa rozpoczęła się błyskawicznie. Marcin Chmielewski zdobył gola kontaktowego po długim zagraniu bramkarza Przemka Białego. Radość OldBoysów nie trwała jednak długo — natychmiast odpowiedział Michał Kowalski, a chwilę później Norbert Plak wykorzystał podanie na pustą bramkę i podwyższył wynik na 4:1. W tym momencie Pogromcy chyba zbyt wcześnie zwolnili tempo. Zamiast dalej grać swoje, skupili się na obronie wyniku – i zapłacili za to. Piotr Grudzień zdobył dwa szybkie gole i na pięć minut przed końcem Old Boys zmniejszyli straty do 4:3. Czuć było, że nadchodzi nerwowa końcówka.
Ale wtedy znów pojawił się bohater wieczoru – Marcin Kowalski. W końcówce meczu zdobył swojego drugiego gola i ostatecznie zamknął temat. Pogromcy zwyciężyli 5:3 w meczu, który w pełni zasłużył na miano „ognistego klasyku”.
Spotkanie spełniło wszystkie oczekiwania: było intensywne, emocjonujące i trzymało w napięciu do ostatniego gwizdka. Pogromcy byli tego dnia drużyną dojrzalszą, ale OldBoys pokazali charakter, walcząc do końca. Obie ekipy mają potencjał, by bić się o podium, dlatego już teraz można odliczać dni do rewanżu wiosną. Na ten moment – w tabeli i w bezpośrednim bilansie – górą są Pogromcy.