Sezon 2024/2025
Relacje meczowe: 9 Liga
O godzinie 16:00, podczas finałowej serii gier, naprzeciw siebie stanęły drużyny Legionu i Mistrzów Chaosu. Stawka była wysoka – obie ekipy zajmowały odpowiednio 4. i 5. miejsce w tabeli, a zwycięstwo przy ewentualnej porażce Skry Warszawa mogło dać jednej z nich miejsce na podium.
Od pierwszego gwizdka na boisku panowała wyraźna dominacja Legionu. Mistrzowie Chaosu sprawiali wrażenie, jakby zapomnieli, o co grają – ich gra była chaotyczna, pozbawiona pomysłu i organizacji. Z kolei Legion prezentował się, jakby był w transie – z minuty na minutę ich przewaga rosła, a bramki padały w efektownym stylu.
Bezdyskusyjnym liderem zespołu był Vladyslav Barabash, który nie tylko zdobywał piękne gole, ale również asystował i napędzał ofensywne akcje Legionu. Jego świetna dyspozycja została nagrodzona tytułem MVP meczu, a później także miejscem w TOP6 kolejki. Barabash imponował przygotowaniem fizycznym, dynamiką i techniką, wyróżniając się na tle wszystkich zawodników na boisku.
Legion grał koncertowo – zdominował przeciwnika w każdym aspekcie, a Mistrzowie Chaosu sprawiali wrażenie, jakby tylko czekali na ostatni gwizdek. Nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonej maszyny rywali, zdobywając zaledwie dwa gole, podczas gdy Legion zaaplikował im aż 17 trafień.
Zasłużone zwycięstwo wyniosło Legion na 3. miejsce w tabeli i pozwoliło zakończyć sezon z medalem. Mistrzowie Chaosu, mimo wysokiej porażki, utrzymali 5. pozycję, ale z pewnością będą chcieli szybko zapomnieć o tym, co się tutaj wydarzyło.
Tydzień temu Polska Górom dość niespodziewanie zdołała zdobyć punkt w starciu z Czasoumilaczami. Tym razem wystąpiła w roli faworyta przeciwko ostatniej drużynie w tabeli – Blokersom. Mecz przez całe spotkanie był bardzo wyrównany, a obie ekipy naprzemiennie stwarzały sobie dogodne okazje do zdobycia bramki.
W 10. minucie gospodarze objęli prowadzenie po trafieniu Dawida Greguły, który wykorzystał podanie od Oskara Zakrzewskiego. Wydawało się, że Polska Górom jest na dobrej drodze po trzy punkty, jednak wytrwałość Blokersów została nagrodzona. Sześć minut później do remisu doprowadził Thomas Gawin, a już cztery minuty później niespodziewanie wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Tuż przed przerwą gospodarze zdołali wyrównać – po wielu próbach ustalili wynik pierwszej połowy na 2:2.
Druga część meczu przyniosła nie tylko kolejne bramki, ale również niestety przykrą kontuzję. Strzelec dwóch goli, Thomas Gawin, zerwał więzadła i musiał opuścić boisko. Jego nieobecność była widoczna w grze Blokersów, ale mimo to mecz nadal był wyrównany. Obie drużyny chciały zakończyć sezon zwycięstwem. Na osiem minut przed końcowym gwizdkiem gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, jednak i tym razem Blokersi szybko odpowiedzieli. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, co oznacza, że Polska Górom – co rzadko się zdarza – drugi tydzień z rzędu notuje taki sam rezultat.
Obie drużyny, mimo niskiej pozycji w tabeli i spadku z 9. ligi, pokazały się z dobrej strony i pozostawiły po sobie pozytywne wrażenie oraz lekki niedosyt po ostatnim gwizdku.
W ostatniej kolejce sezonu 9. ligi Czasoumilacze zmierzyli się ze Skrą Warszawa. Gospodarze mieli już zapewnione drugie miejsce w tabeli i mogli podejść do meczu bez presji. Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja Skry – goście zajmowali trzecie miejsce, ale musieli wygrać, by utrzymać się na podium, ponieważ tuż za nimi czaił się Legion, tracąc zaledwie dwa punkty.
Od pierwszych minut spotkanie było wyrównane, z szansami po obu stronach. Skra lepiej rozpoczęła mecz – szybko objęła prowadzenie, a jeszcze przed przerwą dołożyła drugiego gola. Gdy wydawało się, że goście kontrolują przebieg spotkania, Czasoumilacze zareagowali błyskawicznie. W 21. minucie do remisu doprowadził Mikołaj Kuszko, który efektownie przymierzył z rzutu wolnego. Tuż przed końcem pierwszej połowy gospodarze wyszli na prowadzenie 3:2.
Po zmianie stron mecz nie zwalniał tempa. Obie drużyny grały ambitnie, walcząc do ostatnich minut. W szeregach Czasoumilaczy świetne zawody rozegrał Robert Krzywkowski, który skompletował hat-tricka i był kluczową postacią ofensywy. W barwach Skry wyróżniał się Bartosz Dzikowski, który odpowiedział aż czterema trafieniami, ale mimo jego wysiłków goście musieli uznać wyższość rywala.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:5 na korzyść Czasoumilaczy. Dla Skry była to bolesna porażka, która kosztowała ich miejsce na podium – sezon zakończyli na czwartej pozycji. Gospodarze natomiast potwierdzili, że drugie miejsce w tabeli to efekt solidnej i konsekwentnej gry przez cały sezon.
Heavyweight Heroes – FC Górka Kazurka to jedno z najciekawszych starć ostatniego weekendu na obiektach AWF. Choć mecz – przynajmniej przed pierwszym gwizdkiem – nie zapowiadał wielkich emocji (gospodarze byli już pewni spadku, a goście zapewnili sobie utrzymanie), to na boisku działo się naprawdę dużo!
Obie drużyny zadbały o widowisko – od pierwszej minuty był to pojedynek cios za cios, gol za golem. Nasz koordynator ledwo nadążał z notowaniem kolejnych trafień, ale… właśnie taką grę chcemy oglądać – szczególnie w tej lidze. Zacięta walka o każdy centymetr murawy i ofensywna radość z gry. W pierwszej połowie wyróżnił się Krystian Potyra, który zanotował dwa gole i aż trzy asysty, będąc motorem napędowym gospodarzy. To dzięki jego postawie zespół Heavyweight Heroes cały czas pozostawał w grze i miał nadzieję na punkty w ostatnim meczu sezonu.
Druga połowa wyglądała bardzo podobnie – z tą różnicą, że FC Górka Kazurka szybko wyszła na prowadzenie i nie oddała go już do końca spotkania. Duet Mogilnicki–Mazur robił momentami co chciał z defensywą rywali. Szczególnie Mikołaj Mogilnicki był w fenomenalnej formie – zdobył dwa gole i zaliczył trzy asysty, będąc kluczową postacią każdej ofensywnej akcji swojego zespołu.
Spotkanie zakończyło się wynikiem 8:11, więc było to świetne zwieńczenie sezonu w tej klasie rozgrywkowej. Dziękujemy obu drużynom za zaangażowanie do samego końca, bo mecz oglądało się naprawdę kapitalnie!