Menu podręczne - Sezon 2024/2025
Relacje meczowe: 6 Liga
Spotkanie zapowiadało się niezwykle interesująco, gdyż naprzeciw siebie stanęły drużyny o diametralnie różnej charakterystyce. Dynamiczni, pełni energii zawodnicy Furduncio Brasil F.C. zmierzyli się z doświadczoną ekipą Oldboys Derby, znaną ze swojego niesamowitego zgrania. Gospodarze doskonale rozpoczęli mecz i już w 4 minucie objęli prowadzenie. Strzelcem pierwszego gola był Caio Barbosa. "Canarinhos" nie zamierzali zwalniać tempa – starali się szybko podwyższyć wynik, aby kontrolować przebieg gry. Jednak bramkarz Oldboysów, Michał Piątkowski, wykazał się świetnymi interwencjami, skutecznie powstrzymując kolejne ataki Furduncio. Jednak to zespół Oldboys Derby przypomniał, dlaczego nie można ich lekceważyć. Po szybkim kontrataku, wyprowadzonym w duecie przez Wiktoruka i Pryjomskiego, goście zdołali wyrównać. Furduncio odpowiedziało z niesamowitą siłą – ofensywny styl gry Brazylijczyków zaczął przynosić oczekiwane efekty. Już do przerwy gospodarze zdobyli aż siedem bramek, schodząc do szatni z przewagą nie do odrobienia. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze nadal dominowali, prezentując widowiskowe akcje. Piłka momentami krążyła jak po sznurku, a zawodnicy z Ameryki Południowej znajdowali drogę do siatki rywali. Gomez Aliyu zagrał świetny mecz, zdobywając aż sześć goli i był bez wątpienia wyróżniająco się postacią tego spotkania. Ostatecznie Furduncio Brasil F.C. zwyciężyło 13:3, co pozwoliło im zachować stratę zaledwie dwóch punktów do strefy premiowanej awansem. Z kolei dla Oldboys Derby był to drugi z rzędu przegrany mecz, co sprawiło, że czołówka tabeli zaczęła im uciekać. Zimowa przerwa nadchodzi w odpowiednim momencie dla tego zespołu – czas na regenerację, przemyślenie strategii i powrót z nową energią. Możemy być pewni, że wiosną ponownie pokażą swoją klasę.
Spotkanie pomiędzy Inferno Team II a After Wolą miało wyraźnego faworyta w postaci zespołu gości. W przypadku wygranej chłopaki zakończyliby rundę na pozycji lidera. Zwycięstwo gospodarzy oznaczałoby, że prawdopodobnie wyszliby ze strefy spadkowej i rundę zakończyli na bezpiecznej lokacie. Niestety już na starcie okazało się, że Inferno będzie grało bez zmian, co nie zapowiadało nic dobrego. Od początku inicjatywę przejęli goście, którzy w 6 minucie objęli prowadzenie. Kolejną bramkę dołożyli chwilę później a pierwszy kwadrans gry zakończyli z trzecim trafieniem. To nie był koniec ich strzeleckich popisów i do przerwy było już 0:4 Druga połowa była już bardziej wyrównana i długimi fragmentami gospodarze grali jak równy z równym. Pierwsza bramka w tej części była autorstwa drużyny prowadzonej przez Igora Patkowskiego, ale to było wszystko, na co było ją stać. Goście pod koniec meczu dołożyli jeszcze jedno trafienie i spotkanie zakończyło się wynikiem 5: 1 dla After Woli. Dzięki temu zespół z Woli spędzi zimową przerwę na fotelu lidera. Mimo, że ekipa Inferno Team II nie zdobyła nawet punktu, to należą się jej słowa uznania, bo tanio skóry nie sprzedali.
W meczu 9. kolejki 12. ligi fanów Virtualne Ń zmierzyli się z Tylko Zwycięstwo, drużyną mającą aż 10 punktów przewagi w tabeli nad przeciwnikiem. Choć gospodarze podjęli walkę, ostatecznie to goście potwierdzili swoją klasę, wygrywając 3:5 i umacniając się na 2. miejscu, tracąc już tylko punkt do lidera. Spotkanie rozpoczęło się pod dyktando gości, którzy od pierwszych minut narzucili swój styl gry. Wynik otworzył Szymon Jałkowski, pewnie wykańczając składną akcję swojej drużyny. Niedługo później ten sam zawodnik podwyższył na 0:2, popisując się precyzyjnym strzałem, po pięknej wrzutce Grzegorza Dybcio. Gospodarze nie pozostali dłużni – zdobyli bramkę kontaktową, co pozwoliło im na chwilę złapać oddech. Jednak Tylko Zwycięstwo szybko odpowiedziało, a Grzegorz Dybcio lobem nad bramkarzem ustalił wynik pierwszej połowy na 1:3. Druga połowa zaczęła się od ambitnych prób Virtualnych Ń. Gospodarze zdołali zmniejszyć stratę na 2:3 i wydawało się, że mogą powalczyć o korzystny wynik. Jednak Grzegorz Dybcio ponownie przypomniał o sobie – jego potężne uderzenie zewnętrzną częścią stopy pod poprzeczkę było ozdobą tego meczu i dało gościom prowadzenie 2:4. Choć Virtualne Ń odpowiedzieli kolejnym pięknym strzałem z rzutu wolnego autorstwa Szymona Kolasy, na więcej zabrakło im sił. Goście dołożyli jeszcze jednego gola, pieczętując zwycięstwo wynikiem 3:5. Gracze Tylko Zwycięstwo pokazali, dlaczego są w czołówce tabeli – skuteczność, spokój i dominacja w kluczowych momentach. Z kolei Virtualne Ń wciąż muszą walczyć o oddalenie się od strefy spadkowej.
Pretendent do ścisłej czołówki 6 ligi, zespół Warsaw Gunners FC, miał możliwość przybliżyć się do swojego celu. Ostatniej niedzieli Kanonierzy zmierzyli się z aktualnym spadkowiczem, drużyną FC Popalone Styki. Obie ekipy miały jeden cel na ten mecz - wygrać. Wynik spotkania otworzyli goście, jednak gospodarze szybko wyrównali. Przepięknym trafieniem popisał się Patryk Szerszeń, kiedy to po jego strzale piłka dwukrotnie odbijała się od poprzeczki i ostatecznie wpadła do bramki. Wyrównanie stanu meczu dodało Gunnersom wiatru w żagle. Ich przewaga zaczęła się zarysowywać, tworzyli sobie więcej dogodnych sytuacji bramkowych, przez co kwestią czasu były kolejne gole w ich wykonaniu. Nic dziwnego więc, że po pierwszej połowie prowadzili 4:1, tym samym robiąc duży krok w stronę zwycięstwa. Druga połowa była bliźniaczo podobna do pierwszej. Gospodarze byli znacznie bardziej aktywni i kontrolowali przebieg zdarzeń na boisku. Warto wspomnieć o świetnym meczu w wykonaniu Janka Jabłońskiego, który był autorem jednej bramki oraz trzech asyst. Bez dwóch zdań był kreatorem większości akcji ofensywnych w wykonaniu gospodarzy, dodatkowo wykazywał się dużą pracowitością w obronie. Te wszystkie czynniki złożyły się na zasłużony tytuł zawodnika meczu. Ostatecznie gospodarze wygrali 7:2, tym samym znacząco zbliżając się do najniższego stopnia podium.