reklama reklama
usuń na 24h reklama
menu ligowe
Archiwum
poziomy rozgrywek
aktualnośći
aktualnośći
Rozgrywki
Statystyki
Futbol.tv
turnieje
Wywiady
PUCHAR FANÓW
Galeria
Ekstraklasa
1 Liga
2 Liga
3 Liga
4 Liga
5 Liga
6 Liga
7 Liga
8 Liga
9 Liga
10 Liga
11 Liga
12 Liga
13 Liga
14 Liga
15 Liga
16 Liga
ID
Godzina
Gospodarz
Wynik
Gość
Raport
1
11:00

KSB Warszawa do meczu z Ukrainian Vikings podchodzili z myślą o komplecie punktów ale jak zawsze w tym sezonie goście nie zamierzali ustępować tym bardziej,  że sami walczą o ligowy byt. Pierwsza połowa to 25 minut walki i więcej zawodnicy skupiali się na defensywie niż na akcjach ofensywnych. Już na początku po jednym z fauli doszło do małych utarczek słownych i to tylko spowodowało,  że więcej było koncentracji na delikatnych uszczypliwościach niż gry w piłkę. Zapamiętamy tylko jeden moment z pierwszej połowy ,  w którym sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Kiryl Seremenko pewnie wykorzystał wapno i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W końcówce pierwszej odsłony mieliśmy dwie akcje Vikingów ale Cezary Wachnik czujny był w bramce i nie dał się zaskoczyć. W drugiej połowie obraz gry się nie zmieniał. KSB Warszawa mieliśmy wrażenie,  że chce przepchnąć ten mecz zdobywając trzy punkty i gra tego zespołu delikatnie mówiąc nie kleiła się tego dnia. Ukranian Vikings widząc,  że rywal nie jest najlepiej dysponowany próbował swoich szans. I kilka razy trzeba przyznać,  że było blisko wyrównania ale tego dnia jak nie idzie graczom w polu to uruchamia się w tym sezonie Czarek Wachnik. Kilka naprawdę koncertowych parad uchroniło gospodarzy od straty bramki. Stare porzekadło mawia,  że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i tak było w tym meczu. KSB po błędzie bramkarza i odbiciu piłki na przedpole zdobyło drugą bramkę,  a wynik ustalił Szymon Puna. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 3:0 ale jakość widowiska nie była najwyższa i liczymy,  że kolejne mecze w wykonaniu obu ekip będą o wiele atrakcyjniejsze dla kibiców.

4
19:00

Tydzień temu Fair Partner odniosło swoje pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej. Teraz, aby sięgnąć po laur zwycięstwa musieliby ograć wyżej ulokowane w ligowej tabeli – Lakoksy. Mecz od samego początku układał się po myśli gości, którzy już w 29 sekundzie objęli prowadzenie a jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Mikołaj Zawadzki. Przez większość czasu gra toczyła się w środkowych strefach boiska gdzie obie drużyny skrupulatnie budowały swoje akcje ofensywne. Jednak to Lakoksy zdecydowanie lepiej radziły sobie w polu karnym rywala. W 11 minucie przy wyniku 0:3 Fair Partner po raz pierwszy zdołało pokonać stojącego w bramce Bartka Czajkę. Ów gol dał nadzieję gospodarzom i do prawie samego końca pierwszej połowy mecz był dość wyrównany. Ostatnie dwie minuty należały do Lakoksów, które ustaliły wynik do przerwy na 1:5. Po zamianie stron gospodarze szybko po raz drugi umieścili bramkę w siatce, lecz na przestrzeni 10 minut stracili, aż 5 goli. Pewne prowadzenie gości pozwoliło im na rozluźnienie szyków, co próbowali wykorzystać zawodnicy Fair Partner. Jednak na każdego zdobytego gola rywal szybko odpowiadał tym samym. Mimo ambitnej gry do samego końca Fair Partner musiał przełknąć gorycz wysokiej porażki 6:14, która sprawiła, że weszli do strefy spadkowej. Lakoksy utrzymały drugie miejsce i pozostają w grze o mistrzostwo 1 ligi.

Reklama