Sezon 2024/2025
Relacje meczowe: 3 Liga
Choć wynik i pozycja w tabeli tego nie odzwierciedlają, to ów mecz wcale nie był dla Dzików z Lasu takim spacerkiem, jak mogłoby się wydawać. Niemniej, po dwóch przegranych z rzędu skutkujących stratą pozycji lidera, gospodarze zwyczajnie nie mogli sobie pozwolić na wpadkę z okupującą strefę spadkową Perłą. I wszystko wydawało się układać zgodnie z planem, gdyż po dwóch minutach gry ich zespół na prowadzenie wyprowadził Aleksander Janiszewski po podaniu Michała Ossowskiego. Perła WWA, straciwszy szybkiego gola, prędko wzięła się do roboty i stopniowo powiększając swoją dominację, zmusiła golkipera przeciwników, Kamila Wiktorowicza do trzech niełatwych interwencji w bardzo krótkim czasie. Ambitne starania o poprawę wyniku nie poszły na marne, bo goście znaleźli w końcu drogę do siatki i to nie raz, a dwa razy – najpierw strzelił Eryk Dudek po asyście Huberta Knosowskiego, a później ten drugi sam zdobył gola po rykoszecie. Dziki, nie pozostając dłużne, błyskawicznie wyrównały za sprawą duetu Janiszewski – Herman. W końcówce pierwszej połowy zawodnicy obu drużyn znowu zagrali w myśl powiedzenia „cios za cios” i dość niespodziewanie na prowadzenie wyszła Perła, dzięki przytomnemu zachowaniu Przemka Socika, który wypatrzył wbiegającego w pole karne Mateusza Szota i wyłożył mu piłkę na pustą bramkę. Odpowiedź Dzików z Lasu? Bezcenna – podanie z głębi pola od Karola Bieniasa przyjął Ossowski i zszedłszy na prawą nogę pokonał Bartka Czajkę. Druga odsłona zmagań prędko nie pozwoliła nam wyłonić strony, która znacząco przeważałaby nad przeciwną, jednak to gospodarze musieli się trochę mocniej napracować w defensywie i gdyby nie tytaniczna praca Szymona Bednarskiego, który zdołał zablokować dwa strzały gości, to jego ekipa mogłaby mówić o sporych problemach. Po niezdecydowanym początku, Dziki stanęły finalnie na wysokości zadania i powoli zaczęły przekuwać swoje atuty w grze z piłką przy nodze w konkretną przewagę na placu gry. Duża w tym zasługa Wiktorowicza, który wspomagał kolegów w rozgrywaniu od tyłu, pozwalając na stworzenie kluczowej przewagi w środku pola. Tak więc, w przeciągu dwóch minut zawodnicy w białych koszulkach przypieczętowali świetny okres gry trafieniem Bieniasa i dubletem Bednarskiego. Wprawdzie po szybkiej kontrze Perły do siatki trafił Szot, finalizując podanie Oliwiera Tetkowskiego, lecz ostatnie słowo w tym starciu należało do zwycięskich Dzików, kiedy to wynik 7:4 ustalił Herman, dobijając strzał Janiszewskiego. Miłe złego początki – tak mogliby to skwitować piłkarze przedostatniej drużyny 3. Ligi, choć niewątpliwie należy docenić, że przez bardzo długi czas potrafili przeciwstawić się pomysłowi na grę narzucanemu przez Dziki, momentami nawet nad nimi dominując. Dziki natomiast przełamały passę dwóch porażek z rzędu i zdobyły niezwykle istotne punkty w kontekście ich zakusów na powrót na tron ligowej tabeli.