USUŃ NA 24H
MENU LIGOWE
POZIOMY ROZGRYWEK
AKTUALNOŚCI
ROZGRYWKI
STATYSTYKI
FUTBOL.TV
TURNIEJE
WYWIADY
Puchar Fanów
GALERIA
Ekstraklasa
1 Liga
2 Liga
3 Liga
4 Liga
5 Liga
6 Liga
7 Liga
8 Liga
9 Liga
10 Liga
11 Liga
12 Liga
13 Liga
14 Liga
Menu podręczne
Menu podręczne - 4 Liga
Relacje meczowe: 4 Liga
2024-04-21 - Niedziela
Kolejka 12
ID
Godzina
Gospodarz
Wynik
Gość
Raport
1
09:00
( 4 : 0 )
7 : 1
Raport

     

Dziki z Lasu do spotkania z ekipą z Ukrainy przystępowali bez co najmniej trzech podstawowych zawodników. Szanse otrzymali ci, którzy w tym sezonie grali mniej i nie oznaczało to, że jakość na boisku drastycznie spadła. Goście w tej rundzie grają przyzwoicie i mieli nadzieję na walkę o punkty. Początek spotkania wyrównany, gdzie obie ekipy dobrze grały w defensywie. Dziki miały lepsze sytuacje, lecz nie potrafiły przekuć tego na bramki. Dopiero w końcowej fazie pierwszej połowy udało się wreszcie otworzyć wynik. A jak już gospodarze zaczęli strzelać, to bramki padały niemal w odstępie kilku minut i do przerwy było 4:0, co jednak nie do końca odzwierciedlało przebieg pierwszych 25 minut. Po zmianie stron goście starali się odwrócić losy meczu, ale tego dnia w defensywie znakomicie grał Dawid Goździewski. Nie tylko potrafił znakomicie czytać grę rywali, ale był pewny w rozegraniu i nawet strzelił gola. Dobrze spisywał się Konrad Adamczyk, jako jedyny obecny spośród gwiazd zespołu Kazika Kopra. Potrafił wziąć na siebie ciężar gry a swoimi zagraniami sprawiał, że koledzy z drużyny mieli sporo okazji bramkowych. Przy stanie 7:0 wydawało się, iż golkiper Dzików zachowa czyste konto, ale prezent jaki dał rywalom Michał Ossowski podając piłkę na kontrę został wykorzystany i Shadows strzelili gola honorowego. Ostatecznie gospodarze wygrali wysoko i wobec porażki Lagi zrównali się z tym zespołem punktowo w tabeli. Shadows w tym sezonie powalczą co najwyżej o start w Pucharze Ligi Fanów i ten cel wydaje się jak najbardziej w zasięgu tej drużyny.

2
16:00
( 3 : 1 )
6 : 4
Raport

     

Pantera i Compatibl dawno nie zaznały smaku zwycięstwa w Lidze Fanów. I chociaż pewnie jedni i drudzy zdają sobie sprawę, że ten sezon jest trochę na stracenie, to nie mamy wątpliwości, że w bezpośrednim starciu każdej z drużyn zależało na zwycięstwie. Tyle że tylko jedna z tych ekip weszła na boisko odpowiednio skoncentrowana. Byli to przedstawiciele Pantery, którzy już po 25 sekundach objęli prowadzenie, gdy Paweł Janiszewski świetnie odnalazł Karola Kurasa, a ten strzałem z główki pokonał Oleksandra Fedosiuka. I to był dopiero początek koncertu Pantery. Do roboty wzięli się bowiem Daniel Sobotka i Daniel Czerwonka. Pierwszy z nich asystował, drugi z nich zdobywał bramki i przed upływem siedmiu minut rezultat brzmiał 3:0. Compatybilni wreszcie obudzili się jednak z letargu. Coraz częściej zagrażali świątyni Łukasza Kuleszy, ale ten nie chciał się dać pokonać. W końcu jednak skapitulował, a bramkę do szatni dla graczy w białych koszulkach zainkasował Oleksandr Yaremenko. Mylił się jednak ten kto sądził, że ten gol napędzi zespół przegrywający. Druga połowa początkowo wyglądała jak pierwsza, Pantera zdobyła dwie bramki i kto wie, czy przewaga którą sobie zbudowała, trochę jej nie rozluźniła. Bo zamiast spokojnie dowieźć prowadzenie do końca spotkania, zaczęło się robić nerwowo. Compatibl złapał wiatr w żagle i ze stanu 5:1 doszedł na 5:4! I kto wie, jakby to się wszystko skończyło, gdyby nie trafienie Mariusza Felickiego, który trochę ostudził zapały przeciwników. Ta bramka okazała się zresztą ostatnią, jaka padła w tej potyczce i Pantera wreszcie mogła zacisnąć pięść w geście triumfu. Z przebiegu spotkania była zespołem lepszym, jednak trochę na własne życzenie zaserwowała sobie dodatkową adrenalinę. Kluczem było jednak zwycięstwo, poprawienie sobie humorów i nadzieja, że być może pod względem utrzymania nie wszystko jeszcze stracone. Takiej wiary nie ma już raczej w Compatibl. Ale chłopaki zdają sobie z tego sprawę i oni chcą przede wszystkim dograć tę edycję. Tutaj też pokazali charakter, bo na pewno nie było się łatwo podnieść po tak fatalnym początku, a mimo to wcale nie tak dużo zabrakło, żeby jakieś punkty wywalczyć. Trzymamy kciuki, by taką determinację zaprezentowali też we wszystkich pozostałych spotkaniach.

3
16:00
( 1 : 0 )
2 : 3
Raport

     

W 12 kolejce 4 ligi FC Popalone Styki rywalizowali z FC Kryształ Targówek II. Szykowało nam się mocno emocjonujące spotkanie, ponieważ obydwie ekipy muszą walczyć o każdy punkt, aby marzyć o spokojnym bycie na tym szczeblu rozgrywek. Do 16 minuty mieliśmy mecz walki o środek pola. Rywalizacja trwała w najlepsze, ale nikt nie mógł zdobyć swojego trafienia. Dopiero we wspomnianej 16 minucie ekipa gospodarzy trafiła do bramki rywala. Paweł Popow wykorzystał podanie Antoniego Zielińskiego i bez problemu trafił na 1-0. Po strzelonej bramce gospodarze zaczęli grać defensywny futbol a gościom nie pozostało nic innego, jak gonić uciekający wynik. Jednak do końca pierwszej połowy zebrani kibice nie zobaczyli już żadnych trafień. Na drugą odsłonę  jedna i druga drużyna wyszły mocno zmotywowane, aby przechylić szalę na swoją stronę. Pierwsi w tej połowie i to dopiero w 42 minucie trafili do siatki zawodnicy z Targówka. Bartosz Karczmarczyk wykorzystał podanie klepką Macieja Wojdy i trafił na 1-1. Remis nie satysfakcjonował żadnej z drużyn. Trzy minuty później na 2-1 ponownie trafił Paweł Popow. Tym razem asystentem w tej akcji został Kamil Paszek, który ładnym podaniem obsłużył wcześniej wspominanego napastnika. Targówek nie chcąc jednak stracić szansy na wygranie meczu zaatakował wszystkim co miał w swoim arsenale i bardzo szybko ten ruch się opłacił. W 45 Kacper Romanowski wykorzystał sprytne podanie Bartosza Karczmarczyka i mieliśmy remis. Spotkanie dobiegało już końca, wydawało się, że gol nie padną, lecz gracze z Targówka mieli inne zadnie na ten temat. W 49 minucie Jakub Zubkowicz dostał bardzo ładne podanie od Kacpra Romanowskiego, wyszedł sam na sam z golkiperem gospodarzy i pięknym strzałem umieścił piłkę w siatce rywala. Chwilę później arbiter zakończył to zaskakujące, emocjonujące i ciekawe dla zebranych kibiców pilarskie święto. Dzięki tej wygranej FC Kryształ Targówek II mimo iż pozostał na ostatnim miejscu w tabeli, zachowuje cień szansy na pozostanie w 4 lidze. Z kolei FC Popalone Styki tracąc 3 punkty coraz bardziej oddalają się od miejsca premiowanego awansem do wyższej klasy rozgrywkowej.   

4
16:00
( 3 : 1 )
5 : 4
Raport

     

W spotkaniu 12 kolejki Ligi Fanów drużyna Oldboys Derby podejmowała BJM Development. Po remisowym starciu 4:4 w poprzedniej rundzie, obie ekipy z niecierpliwością czekały na rewanżowy pojedynek, mając nadzieję na wywalczenie trzech punktów. W mecz lepiej weszli piłkarze BJM Development, którzy w 3 minucie objęli prowadzenie po bramce, którą zdobył Olivier Aleksander. Kolejne fragmenty to bardzo wyrównana gra, w której oba zespoły konstruowały swoje akcje, dochodziły do strzału, ale brakowało skutecznego wykończenia. W 13 minucie Oldboysi przełamali strzelecką niemoc i za sprawą Macieja Kucharczyka doprowadzili do remisu. Jak się później okazało, to trafienie pobudziło apetyt gospodarzy i przed przerwą dołożyli jeszcze dwa trafienia. W tym miejscu warto wspomnieć o jednym z nich, którego autorem został Miłosz Suchta. Zawodnik ten otrzymał wrzutkę na wysokości linii pola karnego z rzutu rożnego wykonanego przez wspomnianego już Kucharczyka i bardzo mocnym strzałem z woleja „ściągnął pajęczynkę” z okienka bramki. Perfekcyjne uderzenie, nie do obrony! Do przerwy zawodnicy Oldboys Derby prowadzili 3:1. Po pięciu minutach drugiej połowy Paweł Tamowski zdobył kontaktową bramkę. Podbudowani tym trafieniem goście dalej szukali swoich szans i po jednym z rzutów rożnych piłka niefartownie odbiła się od zawodników Oldboys Derby trafiając do siatki. Po tej sytuacji, mimo wyrównanej gry, gospodarzom znów udało się wyjść na prowadzenie, którego po raz kolejny nie zdołali utrzymać. W 42 minucie do protokołu meczowego z bramką na 4:4 trafił Paweł Tamowski. Wszystko wskazywało na to, że historia zatoczy koło i starcie zakończy się identycznym rezultatem jak jesienią. Nic bardziej mylnego, bo w ostatniej minucie gol Jacka Pryjomskiego przypieczętował zwycięstwo ekipy z Osiedla Derby. Po tym niezwykle emocjonującym meczu Olboys Derby kontynuuje swoją zwycięską passę i zbliża się do upragnionego trzeciego miejsca w tabeli. BJM Development drugi raz z rzędu przegrywa jedną bramką i może odczuwać ogromny niedosyt, po stracie punktów na ostatniej prostej tego spotkania.

5
22:00
( 2 : 2 )
4 : 5
Raport

     

Nie tak dawno ekipy te grały ze sobą zaległe spotkanie z jesieni i wówczas - wobec problemów kadrowych Husarii - miało dziwny przebieg i ostatecznie wygrała Laga. Goście z rządzą rewanżu przyjechali zatem w niedzielny wieczór na arenę AWFu. Laga nie przegrała meczu w tym sezonie i chciała kontynuować swoją passę. Od początku spotkanie stało na wysokim poziomie i akcje szybko przenosiły się z jednej pod drugą bramkę. Lepiej zaczęła Husaria, która prowadziła po strzale Arkadiusza Urmanowskiego. Po chwili goście podwyższyli wynik i wydawało się, że będą kontrolować to spotkanie. Jednak mając bezpieczne dwie bramki przewagi podopieczni Tomka Hubnera musieli zmierzyć się z grą w osłabieniu, po czerwonej kartce Patryka Kramka. W sytuacji gdzie ten zawodnik był faulowany i sędzia już sięgał po żółtą kartkę dla Szymona Święcickiego, gracz Husarii nie chciał czekać i uderzając łokciem rywala osłabił swój zespół. To była dobra okazja dla Lagi na powrót do spotkania, co zresztą Lagerzy wykorzystali i strzelając dwie bramki doprowadzili do remisu. W drugiej połowie mieliśmy już bardziej wyrównany mecz a Laga nabrała pewności siebie i wiary, że ponownie może pokonać Husarię. Po tym jak jedni i drudzy częstowali się ciosami, wynik brzmiał 4:4 wydawało się, że nastąpi podział punktów. Wtedy ponownie dał o sobie znać Arkadiusz Urmanowski. To on znakomitym strzałem z dystansu ustalił wynik spotkania na 4:5 dla swojego zespołu. Laga nadal ma wszystko w swoich nogach i mecz z Dzikami z Lasu będzie zapewne kluczowy dla losów mistrzostwa. Husaria utrzymuje trzecie miejsce, ale Oldboys Derby z pewnością będą chcieli powalczyć o brązowe medale, co zwiastuje nam nie lada emocje w kolejnych meczach 4.ligi.

Reklama