Menu podręczne - Sezon 2024/2025
Relacje meczowe: 14 Liga
Mecz ostatniej szansy – tak śmiało możemy określić spotkanie pomiędzy Cockpit Country a Nieuchwytnymi. Drużyny te przed spotkaniem zajmowały ostanie dwa miejsca w ligowej tabeli i żeby myśleć o lepszej wiośnie, musiały tutaj wygrać. Lepiej mecz rozpoczęli goście, którzy już w 5 minucie objęli prowadzenie. Kolejne fragmenty to bardzo dobra gra bramkarza Nieuchwytnych, który kilka razy świetnie interweniując, uchronił swój zespół od straty bramki. W końcowych fragmentach pierwszej połowy gospodarze dopięli swego i ustalili wynik pierwszej połowy na 1:1. Druga część spotkania zdecydowanie należała do zawodników Cockpitu, którzy coraz częściej gościli w polu karnym rywali. Długimi fragmentami nie byli jednak w stanie zmienić wyniku. Aż wreszcie w 38 minucie dopięli w końcu swego i wyszli na prowadzenie. Chwile później szansę na wyrównanie mieli Nieuchwytni, ale piłka po ich strzale wylądowała na poprzeczce. W ostatniej akcji gospodarze podwyższyli stan posiadania i mecz zakończył się ich zwycięstwem 3:1. Dla Cockpit Country to bardzo cenne punkty, które zbliżają ich do bezpiecznej pozycji w środkowej części tabeli. Nieuchwytni ponosząc kolejną porażkę zamykają stawkę, z kilkupunktową stratą do miejsca gwarantującego utrzymanie.
Gospodarze, po słabym początku, z kolejki na kolejkę radzą sobie coraz lepiej i od pewnego czasu mogliśmy mówić o pewnym odrodzeniu tej ekipy. W końcu w czterech ostatnich meczach zaliczyli trzy zwycięstwa i remis. Sokil mógł pochwalić się jeszcze lepszą serią, ale jeżeli goście sądzili że, podobnie jak w pierwszym meczu tych zespołów, czeka ich łatwe zwycięstwo, mogli się srogo zawieść. I jak się okazało, początek tej rywalizacji należała do Synów Księdza. Już w 2 minucie po szybko rozegranym rzucie rożnym Damian Węgierek dał swojej drużynie prowadzenie. Sokil musiał ruszyć do odrabiania strat, ale w 9 minucie nadział się na kontrę i gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Sytuację swojej drużyny mógł zmienić Dmytro Petriianchuk, ale w 15 minucie nie wykorzystał rzutu karnego. Jednak co się odwlecze… Jeszcze w pierwszej części Sokil dopiął swego, zdobywając trafienie kontaktową i na przerwę oba teamy schodziły przy stanie 2:1. Druga część to ponownie szybkie trafienie Synów Księdza, w związku z czym Sokil musiał rzucić wszystkie siły na ofensywę, zostawiając na swojej połowie zaledwie jednego obrońcę. To było odważne zagranie, ale niosło za sobą pewne ryzyko, bo przy stracie piłki rywale mogli groźnie kontrować. I tak właśnie się stało w 32 minucie, gdy Synowie Księdza przejęli niedokładne podanie oponenta, wyszli z akcją 3 na 1 i co prawda na raty, ale pokonali golkipera Sokila. W dalszej części meczu, pomimo usilnych starań z jednej i drugiej strony, zobaczyliśmy już tylko jedną bramkę. Zdobył ją na 5:1 Damian Węgierek z rzutu wolnego, tym samym pieczętując wygraną swojej ekipy. Dzięki temu zwycięstwu gospodarze mają już tylko 3 pkt straty do podium i wiosną czeka nas pasjonująca walka o medale.
Mecz pomiędzy Zaruby United a Vikersonn II zakończył się zdecydowanym zwycięstwem gości, którzy pokonali gospodarzy wynikiem 10:4. Spotkanie było niezwykle jednostronne ze wskazaniem na drużynę Vikersonna, który od początku narzucił swoje tempo. Już w pierwszych minutach gry widać było przewagę ekipy z Ukrainy, która skutecznie wykorzystywała błędy w defensywie Zarubów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 5:1. Kluczową rolę odegrał tutaj ofensywny lider Vikersonna, Shokhruh Saidakhmedov, który zaliczył hat-tricka. Gospodarze starali się odwrócić losy meczu, jednak zdecydowanie brakowało im skuteczności i pomysłu w grze. Choć w drugiej połowie zdobyli 3 gole, to nie wystarczyło, by zatrzymać rozpędzonych rywali. Vikersonn II wciąż dominował, dobijając rywala kolejnymi trafieniami. Szybkie kontry okazały się zabójcze wobec dziurawej defensywy Zarubów. Pomimo tego, że bramkarz gospodarzy, Łukasz Kulesza, dwoił się i troił, aby utrzymać przy życiu swoją ekipę, nie był w stanie odmienić losów starcia. Vikersonn II grał niezwykle skuteczną, ofensywną piłkę, a nie zapominał też o obronie, gdzie skutecznie neutralizował próby ataków rywali. Wszystkie te czynniki złożyły się na pewną wygraną lidera tabeli.
W 14. lidze odbyło się wyjątkowe starcie – derby drużyn z Azji. Spotkania tych zespołów zawsze budzą emocje, choć tym razem poza sportową rywalizacją widzieliśmy również wiele wzajemnego szacunku. Mecz był spokojny, ale nie zabrakło ciekawych zwrotów akcji, mimo że zespoły dzieliła odległość w tabeli, a gospodarze byli faworytami. Już w 7. minucie Maksat Torayev niespodziewanie wyprowadził gości na prowadzenie, co było dużym zaskoczeniem. Jego drużyna, skazywana na porażkę, pokazała, że nie zamierza łatwo oddać punktów. Gospodarze jednak szybko odpowiedzieli. Lider ich drużyny, Mati Musoev, wyrównał wynik, a chwilę później Kamol Obidov strzelił gola na 2:1. Gra była chaotyczna, co jest częste w niższych ligach. Obie ekipy próbowały swoich sił w kontratakach i długich podaniach, ale skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Dopiero przed przerwą Yakub Jr. dołożył kolejnego gola dla Sultana, ustalając wynik na 3:1. Po przerwie wydarzenia nabrały tempa. W ciągu zaledwie 10 minut padły trzy bramki. Najpierw duet Gutlyev i Kuliyev zdołał doprowadzić do remisu 3:3, co było dużym ciosem dla gospodarzy. Mimo chwilowej utraty kontroli nad spotkaniem, zespół Sultana ponownie objął prowadzenie, podkreślając swoją determinację aby zakończyć rundę na pierwszym miejscu. Wynik jednak wciąż był otwarty, a emocje rosły z każdą minutą. W 17. minucie drugiej połowy Shavkat Norkizilov zdobył bramkę, która zapewniła jego drużynie cenny punkt, ustalając wynik na 4:4. Mimo, że to była "tylko" 14. liga, obie drużyny pokazały serce do walki, a mecz dostarczył widzom wielu emocji. Remis jest dowodem na wyrównany poziom rozgrywek i pokazuje, że w tej lidze każdy punkt może być kluczowy. Gospodarze utrzymali swoją pozycję na podium, a goście zaskoczyli solidnym występem, który może być dla nich budujący na dalszą część sezonu.