Sezon 2024/2025
Relacje meczowe: 16 Liga
W niedzielnym meczu ligowym, zamykającym rundę wiosenną, doszło do prawdziwej deklasacji. Drużyna FC Ukrainian Devils zmierzyła się z Syrenką i od pierwszych minut nie pozostawiła żadnych złudzeń, która ekipa opuści Arenę Grenady z kompletem punktów.
Spotkanie rozpoczęło się od wysokiego tempa narzuconego przez gości, którzy już w pierwszych minutach zdobyli bramkę, co tylko dodało im wiatru w żagle. Ukrainian Devils całkowicie zdominowali mecz, zdobywając aż 14 bramek w zaledwie 25 minut. Był to cios, który skutecznie odebrał rywalom chęć do gry – po stronie Syrenki wyraźnie było widać rezygnację.
Zawodnicy Devils prezentowali świetnie zorganizowane ataki pozycyjne, a przy tym bezlitośnie wykorzystywali błędy przeciwnika w rozegraniu piłki, wyprowadzając szybkie i zabójcze kontry. Gospodarze byli kompletnie zagubieni – ich linia obrony popełniała rażące błędy, bramkarz nie nadążał za kolejnymi strzałami, a ofensywa praktycznie nie istniała.
Druga połowa była kontynuacją dominacji gości. Devils nie tylko nie zwolnili tempa, ale jeszcze je podkręcili, kontynuując ofensywną nawałnicę. Kolejne gole wpadały niemal bez przerwy, a Syrenka nie potrafiła w żaden sposób odpowiedzieć.
Ostateczny wynik 30:0 to prawdziwy pogrom i najwyższe zwycięstwo Ukrainian Devils w tym sezonie.
W ostatnim meczu sezonu doszło do starcia na szczycie tabeli – Gawulon podejmował FC Łazarski. Obie drużyny walczyły o miejsce na podium, choć w nieco innych nastrojach. Gospodarze mieli już zapewniony medal, ale przy równej liczbie punktów z inną ekipą wciąż liczyli na poprawę lokaty. Dla Łazarskiego stawką było utrzymanie pozycji w czołowej trójce – margines błędu praktycznie nie istniał.
Od pierwszego gwizdka czuć było napięcie. Obie strony zdawały sobie sprawę z wagi spotkania, co przełożyło się na ostrożną, defensywną grę w pierwszej połowie. Zawodnicy nie podejmowali zbędnego ryzyka, a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Przełamanie nadeszło dopiero w 21. minucie, gdy Igor Marciniak z Gawulonu dobił piłkę po niepewnej interwencji bramkarza i otworzył wynik spotkania.
Po przerwie gospodarze dorzucili dwa kolejne trafienia. Głównym architektem tej części meczu był Kacper Pawłowski, który dwukrotnie pokonał golkipera rywali, perfekcyjnie wykorzystując osłabienie przeciwników. Łazarski grał agresywnie, co zaowocowało kilkoma żółtymi kartkami i grą w osłabieniu. Mimo tego goście nie odpuszczali – zdołali zdobyć dwie bramki, próbując jeszcze wrócić do gry.
Ambitna końcówka nie wystarczyła jednak, by odrobić straty. Mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla Gawulonu, który tym samym przypieczętował 2. miejsce w tabeli. Dla Łazarskiego porażka była bolesna – oznaczała spadek z podium i zakończenie sezonu tuż za najlepszą trójką, co z pewnością pozostawiło niedosyt.
Mecz pomiędzy Elekcyjną FC a Kresowią Warszawa II pokazał dwa oblicza obu drużyn. W pierwszej połowie gospodarze narzucili swoje warunki gry, prezentując ofensywny styl. Ich celem – poza zwycięstwem – było również wsparcie Jakuba Mydłowieckiego w walce o tytuł króla strzelców. Taktyka przyniosła efekty – zanim minęło 10 minut, Elekcyjna prowadziła 2:0, a obie bramki zdobył właśnie Kuba.
Kresowia, znana z walki do samego końca, zdołała odpowiedzieć jednym trafieniem, ale gospodarze dorzucili kolejne dwa gole. Wynik 4:1 do przerwy zapowiadał spokojną końcówkę dla Elekcyjnej.
Druga połowa również toczyła się w szybkim, ofensywnym tempie, ale wysoka przewaga gospodarzy zaczęła topnieć. Już w 30. minucie Kuba po raz czwarty wpisał się na listę strzelców, dając swojej drużynie czterobramkowe prowadzenie. Kresowia odpowiedziała jednak szybko dwoma trafieniami, zmniejszając stratę i podsycając emocje.
Goście uwierzyli, że mecz można jeszcze odwrócić, i coraz odważniej atakowali. Na niespełna 10 minut przed końcem Jakub zdobył swoją piątą bramkę w tym meczu, podwyższając prowadzenie Elekcyjnej na 6:3. Był to ostatni gol dla gospodarzy. W końcówce meczu Kresowia ruszyła do zmasowanego ataku – dwa szybkie gole na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem zmniejszyły stratę do jednej bramki. Gdyby spotkanie potrwało dłużej, wynik mógł być zupełnie inny.
Ostatecznie Elekcyjna wygrała 6:5, ale nie zdołała opuścić strefy spadkowej. Natomiast Jakub Mydłowiecki dzięki pięciu bramkom zapewnił sobie indywidualne trofeum dla najlepszego strzelca.
W starciu lidera 16. Ligi – mowa tu oczywiście o drużynie Grajki i Kopacze – z ekipą znajdującą się tuż nad strefą spadkową, czyli White Foxes, nie było żadnych niespodzianek. Faworyt stanął na wysokości zadania i odniósł pewne zwycięstwo nad niżej notowaną drużyną 10:4.
Jeśli chodzi o przebieg meczu – pierwsza połowa była w miarę wyrównana, z nieznacznym wskazaniem na gości. Byli oni drużyną aktywniejszą, jednak często brakowało im postawienia przysłowiowej „kropki nad i”, przez co po pierwszych 25 minutach schodzili na przerwę z dwubramkową zaliczką.
W drugiej połowie ewidentnie wyciągnęli wnioski i zaczęli grać znacznie skuteczniej. Piłkarze Grajków i Kopaczy wrzucili wyższy bieg i całkowicie zdominowali rywala, strzelając gola za golem. Przewaga w liczbie tworzonych sytuacji była miażdżąca.
Cały zespół zagrał solidny futbol, więc trudno wyróżnić jednego zawodnika – pokazali, co znaczy gra zespołowa, świetnie operując piłką przez cały mecz. Pod koniec gospodarze nieco się ożywili i próbowali odrobić straty, jednak przewaga była zbyt duża, a czasu zbyt mało – musieli więc uznać wyższość lidera. Dzięki tym trzem punktom Grajki i Kopacze zgarnęli złoto w 16. lidze, bo nie dali się wyprzedzić depczącemu im po piętach Gawulonowi. Gratulacje!