Menu podręczne - Sezon 2024/2025
Relacje meczowe: 15 Liga
To spotkanie zapowiadało się na jednostronny pojedynek. Przedostatni w tabeli KS Partyzant Włochy podejmował aspirującą do mistrzostwa drużynę Elitarnych Gocław. Od początku meczu goście narzucili swoje tempo, bezlitośnie obnażając wszystkie słabości ekipy Olka Markowskiego. Już w pierwszych minutach Elitarni rozpoczęli strzelanie i było jasne, kto kontroluje wydarzenia na boisku. Pierwsza połowa to prawdziwy popis skuteczności zawodników z Gocławia, którzy aż dziewięciokrotnie pokonali bramkarza Partyzanta Włochy, tracąc przy tym tylko jednego gola. Goście kompletnie zdominowali grę, nie dając rywalom żadnych szans. Na przerwę schodzili przy wyniku 9:1, który praktycznie przesądzał o losach spotkania. Druga połowa przyniosła kontynuację ofensywy Elitarnych, którzy dołożyli cztery kolejne trafienia. Partyzant Włochy, mimo sporej różnicy poziomów, zdołał odpowiedzieć dwoma bramkami, pokazując momenty niezłej gry. Najjaśniejszą postacią gospodarzy, która sprawiała problemy rywalom okazał się debiutujący Maks Młynarczyk. Jednak to było zbyt mało, by zagrozić przeciwnikom. Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem Elitarnych Gocław 13:3. Drużyna z Gocławia w świetnym stylu zakończyła rundę jesienną, utrzymując drugą pozycję w tabeli i tracąc zaledwie trzy punkty do lidera. Natomiast KS Partyzant Włochy wydaje się już pogodzony z trudnym sezonem. Pomimo porażek, zawodnicy czerpią radość z gry, co również zasługuje na uznanie.
W starciu czołowych drużyn tabeli emocji nie brakowało. FC Mocny Narket przystąpili do tego meczu, walcząc o umocnienie swojej pozycji na trzecim miejscu, a Karabakh Azerbejdżan chciał im pokrzyżować plany. Spotkanie zaczęło się od ofensywnej gry obu zespołów, ale to goście jako pierwsi znaleźli drogę do siatki. W 5. minucie Khazar Narimanli pewnie wykończył podanie, otwierając wynik na 0:1. Radość gości nie trwała długo – już chwilę później Dawid Brzeziński wyrównał strzałem z dystansu, który idealnie trafił po ziemi do bramki. Reszta pierwszej połowy była bardzo wyrównana, z szansami po obu stronach, ale ostatecznie obie drużyny schodziły na przerwę z remisem 1:1, zapowiadając emocjonującą drugą część spotkania. Po zmianie stron lepiej prezentowali się goście. Zdominowali środek pola, co szybko przełożyło się na dwa kolejne gole. Gospodarze znaleźli się w trudnej sytuacji, przegrywając 1:3. Wszystko wskazywało na to, że zawodnicy Karabakh Azerbejdżan wyjadą z kompletem punktów, ale gospodarze pokazali niezwykłą determinację. Końcowe minuty należały do jednego zawodnika – Dawida Brzezińskiego. Ten napastnik był nie do zatrzymania, zdobywając łącznie tego dnia cztery bramki i notując asystę. Jego seria fenomenalnych akcji pozwoliła gospodarzom nie tylko wyrównać, ale i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W ciągu zaledwie kilku minut FC Mocny Narket strzelił cztery gole, ostatecznie triumfując 5:3. Gospodarze swoim imponującym zwycięstwem wysłali reszcie ligi jasny sygnał, że są drużyną, która nigdy się nie poddaje, nawet w obliczu trudnych sytuacji. Pokazali, że potrafią odwrócić losy meczu dzięki determinacji, zespołowej grze i skuteczności swoich liderów, takich jak Dawid Brzeziński. Tym samym udowodnili, że będą trudnym rywalem w dalszej części sezonu i nie zamierzają oddawać miejsca w czołówce bez walki. To zwycięstwo podkreśliło ich ambicje i gotowość do rywalizacji o najwyższe cele.
W 15 lidze doszło do starcia pomiędzy ekipami FC Babice a Warsaw Pistons. Od początku spotkania gospodarze ruszyli do zmasowanych ataków. Te zaowocowały objęciem prowadzenia. Co więcej, wygrywali oni po 10 minutach aż 3:0. Autorem wszystkich trafień dla zespołu Babic był znakomicie dysponowany tego dnia Maciek Radoń. Warto wspomnieć o jego przepięknym golu z rzutu wolnego, kiedy to wpakował piłkę w samo okienko bramki, tym samym zmusił do kapitulacji bezradnego golkipera rywali. Mimo wszystko zespół gospodarzy nie zamierzał rezygnować, wręcz przeciwnie. Stale "dokręcał śrubę" i atakował, przez co na koniec pierwszej połowy prowadził wynikiem 6:1. Kolejne 25 minut nie zapowiadało sensacji. Goście próbowali powalczyć, aby opuścić Arenę AWF-u chociażby z dorobkiem punktu, jednakże straty z pierwszej części spotkania okazały się zbyt wysokie, wręcz niemożliwe do odrobienia. Co prawda zmniejszyli oni dystans, jednak i tak musieli uznać wyższość rywala, który po prostu zagrał lepiej i w pełni zasłużył na komplet punktów. Faworyci wygrali 9:5, notując dwie zwycięstwo z rzędu, zaś Warsaw Pistons doznali siódmej porażki w rundzie jesiennej.
W niedzielny wieczór doszło do emocjonującego starcia pomiędzy Santiago Remberteu a FC Nieśmiertelnymi Wojownikami. Dla obu ekip mecz miał ogromne znaczenie – gospodarze walczyli o zmniejszenie dystansu do czołówki, podczas gdy goście chcieli za wszelką cenę umocnić się na pozycji lidera. Początek spotkania należał do Nieśmiertelnych Wojowników, którzy już po pięciu minutach prowadzili 2:0, dzięki dwóm trafieniom Arkadiusza Słojkowskiego. Po piorunującym otwarciu tempo meczu wyrównało się, a obie drużyny zaczęły kreować dogodne sytuacje podbramkowe. W 12. minucie Piotr Wójtowicz zdobył bramkę kontaktową, dając nadzieję swojej drużynie. Strzelona bramka zadziałała pobudzająco na Santiago Remberteu niczym poranna kawa. Goście odzyskali rytm gry, wykazując się przy tym wysoką skutecznością. Nie tylko odrobili straty, ale jeszcze przed przerwą wyszli na prowadzenie 4:2. Po zmianie stron faworyci ponownie ruszyli do ofensywy. Tworzyli sobie dogodne sytuacje, ale kilkukrotnie świetnie zatrzymał ich bramkarz Wojowników, Igor Kovinko. Dwukrotnie sytuację ratowali również obrońcy Santiago, ofiarnie wybijając piłkę z linii bramkowej. Mimo ogromnego zaangażowania Nieśmiertelnych Wojowników, to goście kontrolowali przebieg drugiej połowy. Dołożyli trzy kolejne trafienia, zachowując przy tym czyste konto. Ostatecznie Santiago Remberteu triumfowali 7:2, dopisując cenne trzy punkty i umacniając swoją pozycję lidera 15 ligi. Dla Nieśmiertelnych Wojowników była to druga z rzędu porażka, która poważnie komplikuje ich ambitne plany na ten sezon.