USUŃ NA 24H
MENU LIGOWE
POZIOMY ROZGRYWEK
AKTUALNOŚCI
ROZGRYWKI
STATYSTYKI
FUTBOL.TV
TURNIEJE
WYWIADY
Eternis CUP
GALERIA
Ekstraklasa
1 Liga
2 Liga
3 Liga
4 Liga
5 Liga
6 Liga
7 Liga
8 Liga
9 Liga
10 Liga
11 Liga
12 Liga
13 Liga
14 Liga
ZAPOWIEDZI MECZOWE! 9.KOLEJKA

Ostatnia niedziela Ligi Letniej już na horyzoncie, a wraz z nią niesamowite emocje! W żadnej z czterech klas rozgrywkowych nie poznaliśmy jeszcze mistrza, co oznacza, że w nadchodzącej kolejce czeka nas prawdziwa dawka futbolowej dramaturgii i niespodzianek! Nie wiemy jak Wy, ale my nie możemy się doczekać tego wielkiego finału! Końcowe odliczanie właśnie się rozpoczyna!

 

1 LIGA

 

Gdyby ktoś nam powiedział, że przed ostatnią kolejką aż cztery drużyny będą walczyły o mistrzostwo 1.ligi i każda z nich będzie miała taką samą liczbę punktów, przyjęlibyśmy to jako dobrą - aczkolwiek bez szans na spełnienie – wróżbę. A jednak! Tabela tak się poukładała, że nie dość, iż kwartet ekip może marzyć o złocie, to jeszcze w finałowej serii te zespoły zagrają mecze między sobą! Contra podejmie FC Kebavitę a Ogień Bielany zagra z FC Prykarpattią. Sytuacja jest o tyle ciekawsza, że spośród wyżej wymienionych drużyn, nie ma takiej, która losy tytułu ma tylko w swoich nogach. Nie wystarczy więc wygrać swój mecz, ale trzeba też liczyć na korzystny rezultat spotkania drugiej pary. Ale jedno jest pewno – wygrani z tych starć zajmą miejsca 1-2, z kolei przegrani 3-4, co powoduje, że jedna z drużyn będzie bardzo rozczarowana, bo mimo świetnego sezonu skończy poza podium. Trudno powiedzieć, jak to się wszystko może potoczyć, a przecież może być jeszcze opcja dwóch remisów - wtedy to dopiero się wszystko pogmatwa! W parze Kebavita – Contra ciężko wskazać faworyta, bo mamy do czynienia z zespołami o bardzo o podobnej jakości, choć wydaje nam się, że pod względem gry drużynowej, ciut lepiej wypada obóz Michała Raciborskiego. W Kebavicie jest więcej indywidualności, co oczywiście nie stanowi zarzutu, bo w takim meczu właśnie jednostki mogą zdecydować o końcowym rezultacie. Zbieżnym aspektem jeśli chodzi o grę obydwu ekip jest z kolei postawa bramkarzy, bo zarówno Bartek Gwóźdź, jak i Damian Zalewski potrafią nie tylko świetnie bronić, ale też bardzo dobrze rozgrywać. Domyślamy się jednak, że póki wynik będzie remisowy, to żadna z drużyn nie będzie ryzykowała i obydwaj golkiperzy skupią się przede wszystkim na obronie dostępu do własnej świątyni. Niewykluczone więc, że kluczem do sukcesu będzie tutaj wyjście na prowadzenie. Komu się to uda, ten lada moment dostanie okazje na łatwe bramki, bo wówczas golkiper ekipy przegrywającej na pewno będzie grał bardzo wysoko. Który z nich zostanie jako pierwszy zmuszony do takiej gry? Odpowiedź na to pytanie może być jedną z kluczowych kwestii w kontekście końcowego wyniku.

Równie ciężko wskazać faworyta w duecie FC Prykarpattia – Ogień Bielany. Zespołem bardziej zdyscyplinowanym są reprezentanci Ukrainy, ale oponenci mają tyle indywidualnej jakości, że jak dotąd żadna defensywa nie stanowiła przed nimi problemu. Jedyne co nas trochę zastanawia, to jakim składem na ten mecz przyjedzie zespół z Bielan. W tej edycji często zdarzało im się mieć jednego lub dwóch rezerwowych, a tutaj przydałoby się ich więcej, bo mecz zapowiada się na taki, w którym trzeba będzie dużo biegać – zarówno z przodu, jak i z tyłu. Możemy się jednak domyślać, że Janek Napiórkowski już od kilku dni stara się tak zorganizować kadrę meczową, by tutaj nikogo ważnego nie zabrakło. Tego samego oczekujemy po drugiej stronie boiska, a to wszystko zapowiada wielkie emocje i walkę do ostatnich sekund. Ale podobnie jak w meczu Kebavity z Contrą, tak i tutaj nie będziemy się silić na wskazywanie faworyta. Takie mecze rządzą się swoimi prawami i absolutnie każdy scenariusz jest równie prawdopodobny. Mamy nadzieję, że w obydwu przypadkach doświadczymy kapitalnych spotkań i możemy jedynie żałować, że miejsc na podium jest tylko trzy…

Mocno w cieniu dwóch najważniejszych meczów 1.ligi, odbędą się pozostałe dwie potyczki na tym poziomie rozgrywkowym. W pierwszej z nich Dream Team Warsaw podejmie Energię. Dla tych drugich będzie to starcie o pierwsze (i zarazem jedyne) zwycięstwo w sezonie i gdyby udało się wygrać, wówczas Energia uciekłaby z ostatniego miejsca w tabeli. Nie jest to może wielka motywacja, natomiast nikt nie lubi być ostatni, więc mamy nadzieję, że zespół z Ukrainy nawiąże do swojej formy z sezonu zasadniczego i pokaże na co go stać. Zresztą – tylko w ten sposób będą mogli stawić czoła Dream Teamowi, który mimo że również nie zaliczy tego sezonu do udanych, to będzie chciał pozytywnym akcentem zakończyć zmagania. Ekipa Krystiana Kołodziejskiego w poprzedni weekend pozostawiła po sobie dobre wrażenie po meczach z Prykarpattią oraz Contrą i już wtedy pisaliśmy, że gdyby zawsze przyjeżdżała w takim składzie na swoje spotkania, to wówczas grałaby o zupełnie inne cele. I jutro chłopaki będą mieli okazję udowodnić, że te słowa nie były na wyrost.

Batalię o piąte miejsce na koniec sezonu stoczą z kolei między sobą drużyny Narodowego Śródmieścia i FC Otamanów. Ci drudzy przez jakiś czas liczyli się w walce o medale, ale niestety nie udało im się wygrać żadnego meczu z zespołami z TOP4, mimo że czasami byli tego naprawdę bardzo blisko. Teraz przyjdzie im bronić piątej lokaty i aby tak się stało, muszą przynajmniej zremisować z ekipą Marka Szklennika. Na pewno są zdecydowanymi faworytami, ale Narodowcy grają znacznie lepiej niż na początku sezonu i nie będą łatwi do ugryzienia. Poza tym ten zespół nie ma tutaj absolutnie nic do stracenia, bo niżej niż szóste miejsce nie spadnie, więc trzeba podejść do tej rywalizacji na 120%, dać z siebie wszystko i powalczyć o trzy punkty. Wiele będzie zależało od tego, czy z przodu wsparcie otrzyma Dmytro Solomiichuk. Bo jeśli pojawią się również Arek Kibler i Tomek Terpiłowski, to jest tutaj szansa, by z Otamanami powalczyć jak równy z równym. Ale gdyby miało ich zabraknąć, to Narodowcom wróżymy dzielną walkę, jednak punkty zabiorą rywale.

 

2 LIGA

 

W 2.lidze sytuacja jeśli chodzi o medale jest zdecydowanie mniej skomplikowana niż w pierwszej. Tutaj nie ma tak wielu zależności i w kwestii złota wszystko jest w nogach zawodników East Crew, którzy w ostatniej kolejce podejmą After Wolę. W teorii tutaj nic sensacyjnego nie może się wydarzyć – bo skoro gra pierwsza z ostatnią ekipą w tabeli, to trudno oczekiwać niespodzianki. Tym bardziej, że After Wola przegrywa ostatnio mecz za meczem i byłoby po prostu nie fair, gdybyśmy teraz napisali, że możemy się spodziewać wyrównanych 50 minut rywalizacji. Ale z drugiej strony – piłka nie takie cuda już widziała. To na East Crew ciąży presja, to oni mają świadomość, że ewentualne potknięcie może skutkować stratą pierwszego miejsca. To może delikatnie spętać im nogi, chociaż według nas, oni sobie z tym poradzą. I zakładając ich zwycięstwo, drużyna z Ukrainy w swoim debiucie w Lidze Fanów, sięgnie po pierwsze miejsce na drugim poziomie Ligi Letniej. Każde inne rozstrzygnięcie byłoby prawdopodobnie największą sensacją całego sezonu, na co zresztą bardzo liczą zawodnicy…

Playboys Warszawa! Ekipa Jakuba Tworka jeszcze dwa tygodnie temu zasiadała na fotelu lidera, ale głupia strata punktów z FC Patriot spowodowała, że nie dość, iż szansa na złoto praktycznie odjechała, to jeszcze istnieje spore ryzyko, czy uda się obronić drugie miejsce. A to dlatego, że w ostatnim meczu sezonu ta drużyna podejmie rozpędzone Sante. Zespół braci Kowalskich ma w tym momencie dwa punkty straty do najbliższego rywala i jeśli wygra, to zamieni się z nim miejscami. Taki też cel będzie przyświecał zawodnikom tej ekipy, chociaż w ostatnią niedzielę gracze Sante chcieli jeszcze powalczyć u Organizatora o coś więcej, czyli o perspektywę rozegrania meczu z Młodzieżowcami, który został zakwalifikowany jako walkower. Tutaj jednak nic nie dało się już zrobić, więc przedstawicielom Sante pozostaje walka tylko i aż o srebro. Ale i oni muszą być czujni. Bo w razie fiaska, mogą zostać wyprzedzeni przez Młodzieżowców, co powoduje, że o determinację trzeciej ekipy w tabeli możemy być chyba spokojni. A jakie są realne szanse na ich wygraną z Playboys? Według nas faworytem są przeciwnicy, którzy dysponują szybkimi napastnikami, co przy solidnej, aczkolwiek mało zwrotnej defensywie Sante, powinno zrobić różnicę. I jeśli tak faktycznie się skończy, to Playboys skończą za plecami East Crew, a w miejsce Sante na trzecie miejsce mogą wskoczyć…

Młodzieżowcy! Zespół braci Krzyżańskich ambicje miał pewnie trochę większe, bo gdyby wygrał tydzień temu z East Crew, byłby w grze nawet o złoto, ale brak kilku ważnych graczy poturbował ich marzenia. Należało jednak przejść nad tym do porządku dziennego i teraz trzeba całą energię włożyć w spotkanie z Warsaw Hunters. Bo tak jak napisaliśmy wyżej – jeśli Sante przegra z Playboys, to przed Młodzieżowcami otworzy się furtka na podium i trzeba zrobić wszystko, by z niej skorzystać. Ale to wcale nie będzie formalność. Warsaw Hunters w tabeli wyglądają kiepsko, jednak wiemy na co ich stać i mimo, że drużyna Patryka Kamoli nie ma ostatnio najlepszej passy, to zrobi wszystko, by chociaż na koniec sezonu dać sobie trochę radości. Młodzieżowcy największą uwagę muszą skupić głównie na Filipie Motyczyńskim, bo to on jest motorem napędowym Łowców i ograniczenie mu przestrzeni do gry będzie jednym z kluczowych czynników, które mogą dać zwycięstwo. Stawiamy, że Michał Komorowski i spółka odrobią pracę domową, dzięki czemu zgarną tutaj całą pulę, a potem przyjdzie im czekać na korzystne wieści ze spotkania Sante kontra Playboys.

Omówiliśmy już trzy mecze, w których wezmą udział potencjalni uczestnicy podium 2.ligi. W pozostałych dwóch emocje będą znacznie mniejsze, bo i stawka nie będzie tak duża. W parze Virtualne Ń – FC Patriot ci pierwsi zagrają już tylko o honor, a drudzy – przy korzystnych wiatrach – mogą skończyć na czwartym miejscu w ligowej hierarchii. I to oni są faworytem tego starcia, bo rywale mimo że ostatnio wygrali, to o tym sezonie Ligi Letniej chcieliby pewnie jak najszybciej zapomnieć. Ale to nie znaczy, że rozłożą tutaj przeciwnikom czerwony dywan. Drużyna Marka Giełczewskiego w ubiegłą niedzielę ograła After Wolę i widać, że wraz z powrotem Patryka Zycha, jakość ich gry podskoczyła. Jeśli więc uda się sprawić, że jutro dojadą wszyscy najlepsi gracze tej ekipy, to Patriotów czeka wysoko zawieszona poprzeczka. Ciekawi nas zresztą motywacja drużyny z Ukrainy. Bo oni naprawdę mieli papiery na to, by powalczyć o medale, ale głupie remisy spowodowały, że praktycznie na własne życzenie wypisali się z walki o coś więcej. Jak więc podejdą do starcia z Virtualnymi? Czy będą zdyscyplinowani jak zawsze, czy może zobaczymy w ich wykonaniu radosny futbol? Jutro wszystkiego się dowiemy.

Inną ekipą, która może mówić o dużym rozczarowaniu swoją pozycją są Korsarze. Po premierowych kolejkach wróżyliśmy im walkę nawet o tytuł, ale trzy porażki w czterech ostatnich meczach spowodowały, że nie mają już szans nawet na brąz. Na domiar złego zmierzą się teraz z KK Watahą, a więc ekipą, która w ostatnich tygodniach prezentuje się naprawdę wybornie. Trzy mecze = trzy zwycięstwa i ta seria spowodowała, że drużynie udało się uciec z ostatniego miejsca w tabeli i jest nawet szansa, by wskoczyć do środka ligowej stawki. Korsarze mają więc trochę pecha, bo gdyby na ten zespół trafili znacznie wcześniej, gdy Wataha grała dużo słabiej, to nie mielibyśmy wątpliwości, kto jest faworytem. Ale w obecnych okolicznościach stawiamy, że to zespół Przemka Kacperskiego może tutaj wygrać, a główny argument to po prostu większe chęci. Dla Korsarzy ten sezon mógłby się już pewnie zakończyć i oni ten ostatni ligowy akcent traktują pewnie jak zło koniecznie. Dlatego stawiamy, że tutaj dojdzie do małej niespodzianki i całą pulę zabierze ze sobą KK Wataha!

 

3 LIGA

 

W 3.lidze wszyscy żyjemy już od dwóch tygodni spotkaniem na szczycie, ale tak się złożyło, że ten mecz zostanie rozegrany dopiero o 21:00, z kolei wszystkie pozostałe już o 18:00. Dlatego żeby i tutaj stopniować emocje, zaczniemy od zapowiedzi meczów poprzedzających wielki finał. Na pierwszy ogień idzie potyczka BRD Dynamit – FC Torpedo. Będzie to spotkanie odpowiednio ósmej i czwartej ekipy ligowej hierarchii, ale nie można do tego przywiązywać zbyt dużej wagi, bo różnica punktowa wynosi tylko trzy punkty. Jeśli więc Dynamit wygra ten mecz, to przeskoczy w tabeli ferajnę Andrija Barana. Tylko czy tak właśnie będzie? Trudno to przewidzieć, bo gracze BRD są bardzo nieprzewidywalni, o czym niejednokrotnie już pisaliśmy. Ciężko wskazać którą z ich odsłon zobaczymy jutro, z kolei Torpedo w tej kwestii jest bardziej stabilne. Ekipa z Ukrainy trochę ustabilizowała swoją formę, pojawiła się nawet nadzieja, że uda się skończyć ligę na trzecim miejscu w tabeli, ale nawet ta czwarta lokata byłaby naprawdę fajną nagrodą za ich cały, wakacyjny trud. Dlatego obstawiamy, że ten zespół podejdzie bardzo zmobilizowany do ostatniego akcentu sezonu i po prostu zrobi swoje. Ich atutem jest przede wszystkim bardzo wyrównana kadra i jeżeli Dynamit nie przeciwstawi się równie szerokim składem, to tutaj nie tylko nie będzie niespodzianki, ale możemy się spodziewać, że BRD zaliczy surową lekcję pokory…

A czy rzutem na taśmę, z wirtualnej strefy spadkowej (bo wiadomo, że w Lidze Letniej nikt nie spada) uda się wyskoczyć AFC Niezamocnym? Byłby to pewnie bardzo fajny akcent na koniec sezonu, bo podopieczni Dawida Brzoskowskiego przez całą edycję terminowali w czerwonej strefie, a gdyby udało im się wygrać z KS Centrum, to prawdopodobnie zacumują na siódmym miejscu w tabeli. No ale nie będzie zaskoczeniem, że to przeciwnicy mają procentowo większe szanse na odniesienie zwycięstwa. Drużyna Macieja Wojdy ostatnio o mało nie pokonała Bejernu, co już samo w sobie stanowi naprawdę fajną laurkę dla ekipy w żółtych koszulkach. A skoro udało się powalczyć jak równy z równym z liderem, to przeciwko Niezamocnym liczy się tylko komplet punktów – a przynajmniej z takiego założenia należałoby wyjść. I faktycznie – KS Centrum jest zespołem, który ma więcej atutów, gra zdecydowanie szybciej niż niedzielny rywal i stawiamy, że to powinno spokojnie wystarczyć, by wypunktować AFC. Oczywiście pod warunkiem dobrze nastawionego celownika, bo akurat ten aspekt trochę ostatnio w zespole Centrum szwankował i jeśli udało się nad tym popracować, to Niezamocnym przyjdzie przełknąć gorycz dość bolesnej porażki.

A jednym z tych spotkań, gdzie nie widzimy żadnych perspektyw na sensację będzie to, które rozegra się między Legionem a WKS Bęgal. Może jesteśmy zbyt kategoryczni i nie powinniśmy odbierać szans na dobry wynik Bęgalowi, ale widząc ten zespół ostatnio w akcji – po prostu nie mamy innego wyjścia. Ekipa Emila Łebskiego gra ostatnio słabo, zdobyła tylko jeden punkt w czterech poprzednich meczach, a sposób w jaki przegrała choćby z WEiTI powoduje, że nie mamy nawet jednego argumentu na jej korzyść. Tym bardziej, że Legion jest zespołem z jeszcze wyższej półki niż ich ostatni rywal. Tak naprawdę, to jedyna rzecz, która trochę sprzyja Bęgalowi, to fakt, iż Legion o nic tutaj nie gra. Ten zespół jest pewny trzeciego miejsca bez względu na wynik niedzielnej rywalizacji, ale znając charakter poszczególnych zawodników, oni tutaj nie odpuszczą i będą chcieli dać trochę radości swoim kibicom, którzy zawsze w dużej ilości zjawiają się na Arenie AWF. Dlatego nie będziemy przedłużać i obstawiamy całkiem okazały triumf Legionu, który pozytywnym akcentem spuentuje swój premierowy udział w Lidze Fanów.

Wielkich złudzeń nie mamy również co do potyczki WEiTI United z Gentleman Warsaw Team. Dżentelmani chyba również wyzbyli się wszelkich złudzeń, jeśli chodzi o zdobycie pierwszych punktów w sezonie i wiedzą, że przeciwko WEiTI nikt nie zastanawia się czy przegrają, ale jak wysoko. Taka jest niestety rzeczywistość, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ich rywale grają ostatnio naprawdę nieźle, wygrali zarówno z Bęgalem, jak i BRD Dynamit i jesteśmy przekonani, że w tym konkretnym przypadku dopisują sobie w głowie kolejne trzy punkty. No i my się pod tym podpisujemy. Warto jednak docenić Gentlemanów, którzy mimo fatalnych wyników nie załamują się, nie oddają walkowerów, tylko bez względu na okoliczności przyjeżdżają i walczą. Taką postawę się ceni, bo znamy wiele przypadków, gdzie z racji kiepskich rezultatów, zespołom odechciewa się dalszej gry. Z tego też powodu mamy dużo szacunku do tej ekipy i życzymy jej oczywiście jutro jak najlepiej. Ale na końcu musimy być realistami.

No i wreszcie przechodzimy do spotkania, które śmiało możemy określić mianem meczu o wszystko! Liderujący tabeli Bejern podejmie będący tuż za jego plecami Hiszpański Galeon. I od razu wyjaśnijmy, że tym pierwszym do tytułu potrzeba remisu, co w kontekście bardzo wyrównanego spotkania na jakie się zapowiada, może mieć swoje znaczenie. Galeon musi wygrać, więc gdyby z ich perspektywy od początku coś się nie układało, to dość szybko będą mieli przejść z trybu oszczędnego na boost, bo jeśli rywal wyrobi sobie kilka goli przewagi, to tutaj może być pozamiatane. Porównując te ekipy nie sposób nie zauważyć, że w ekipie Hiszpańskiego Galeonu wyniki rozkładają się na większą ilość graczy. W ich składzie nie ma lidera – tutaj każdy może nim się stać, w zależności od tego, jak układa się spotkanie. W obozie Bejernu rzecz wygląda inaczej, bo na 67 goli zespołu, aż 45 padło łupem duetu Filip Pławiak – Tomek Skórka. Warto jednak zauważyć, że gdy jeden z nich ma trochę słabszy wieczór, to rolę golleadora przejmuje drugi, bo tak było w ostatnich kilku spotkaniach. Nie wolno jednak zapominać, o bardzo solidnej obronie Bejernu, która na czele z Maćkiem Miękiną straciła w tej edycji najmniej bramek. Reasumując to wszystko – spodziewamy się naprawdę świetnego widowiska. Ciut większe szanse dajemy aktualnemu liderowi, choćby ze względu na wspomniany handicap związany z remisem. Ale na remis nikt tutaj grać nie będzie, bo każdy wie, jak to się zwykle kończy. Mamy tylko nadzieję, że jedni i drudzy przyjadą w optymalnych składach, bo wówczas możemy być pewni emocjonujących 50 minut i wielu zwrotów akcji. Na taki finał liczymy, bez względu na to jak on się ostatecznie skończy.

 

4 LIGA

 

Została nam jeszcze 4.liga i tutaj trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że w kwestii mistrzostwa sprawa jest praktycznie klepnięta. Nie wydaje się, by Dziki z Lasu Ii wypuściły szansę jaka się przed nimi otworzyła, ale zanim przejdziemy do meczu z ich udziałem, analizę rozpoczniemy od potyczki Oldboys Derby II i Polskiego Drewna. Ci drudzy bez względu na rezultat tego spotkania pozostaną na przedostatnim miejscu w tabeli. Oldboysi walczą z kolei, by sezon zakończyć w okolicach 4-5 lokaty i wciąż mają na to szansę, ale muszą to spotkanie wygrać i liczyć na korzystne wyniki z innych meczów. Zanim jednak zaczną się martwić o innych, muszą zrobić swoje. Teoretycznie sprawa wydaje się dość prosta, bo Drewniaki są zespołem który nie ma już wielkiej motywacji, ale wiadomo, że takie ekipy potrafią być nieobliczane. Jeśli jednak założymy, że ekipa z Osiedla Derby zagra na swoim poziomie, to wielkich trudności ze skompletowaniem całej puli nie przewidujemy. Zwłaszcza, że mówimy o zespole, który potrafił ograć Dziki z Lasu II czy Brazylijczyków. Oczywiście nawet gdyby udało się osiągnąć cel i zająć miejsce tuż za podium, to o przesadnej euforii nie będzie mowy. Ale skoro jest jeszcze o co grać w finałowej kolejce, to trzeba pozostawić po sobie dobre wrażenie i zagrać na maksimum umiejętności. Im wyższe miejsce, tym lepiej to wygląda potem w klubowej historii, dlatego zakładamy że Oldboys tutaj nie odpuszczą i sprawią trochę radości swoim najmłodszym kibicom.

A czy powody do satysfakcji wreszcie będą mieli przedstawiciele Santiago Remberteu? Domyślamy się, że obserwując ich czasami nierówną walkę z rywalami, a częściej po prostu z własnymi słabościami, nawet postronni kibice życzą im, by wreszcie zapunktowali w Lidze Fanów. No ale zupełnie inny pogląd na tę sytuację mają A.D.S. Scorpion’s II. Ekipa Artura Kałuskiego co prawda przestała się liczyć w walce o trofea, ale ogólnie rzecz ujmując to był naprawdę niezły sezon w ich wykonaniu, a skoro tak, to nie wolno tego dobrego wrażenia popsuć. Tutaj dla Skorpionów będzie się liczyło tylko zwycięstwo, które przy okazji trochę uśmierzy ból po ostatnich niepowodzeniach. Wracając z kolei do Santiago, to przeglądając ich ostatnie wyniki, natknęliśmy się na bardzo ciekawą statystykę. Ekipa z Rembertowa i okolic w każdym z pięciu poprzednich meczów traciła dokładnie 7 bramek! Niesamowita regularność, chociaż oczywiście szkoda, że dotycząca goli straconych, a nie zdobytych. Liczymy, że teraz bramkarz Santiago będzie miał trochę mniej pracy i sam mecz będzie dużo bardziej wyrównany, niż wskazują na to okoliczności. Czerwona latarnia tabeli nie ma tutaj nic do stracenia, dlatego chyba możemy mieć nadzieję, że nawet jeśli nie wygra, to postara się o to, by rywal trochę zdrowia na boisku zostawił.

Do ciekawego starcia dojdzie też o 22:00 na sektorze A – Furduncio FC podejmie Rodzinę Soprano. Gdy spotykają się Brazylijczycy i Polacy, to zwykle po tych pierwszych można się spodziewać ofensywnego nastawienia, z kolei po drugich myślenia stricte defensywnego. Ale w tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. Furduncio, mimo że ma wielu fajnych i technicznych graczy, w pierwszej kolejności stawia na to, by gola nie stracić – pod tym względem ekipa Rafaela Andrade jest najlepsza w 4.lidze, bo straciła tylko 17 bramek. Z kolei Rodzina Soprano to zespół, który uwielbia atakować, natomiast często zapomina o defensywie. Tutaj również w sukurs przychodzą nam statystyki – Grzesiek Bogdański i spółka zdobyli już 44 gole, co jest drugim wynikiem na tym poziomie, ale stracili dokładnie tyle samo i pod tym względem gorsze są tylko dwa zespoły. Co nam wyjdzie z takiej mieszanki? Zakładamy, że fajne i raczej ofensywne widowisko, aczkolwiek trzeba pamiętać, że dla Furduncio trzy punkty są niezwykle istotne. Gdyby bowiem tutaj wygrali, a noga powinęła się Fuszerce, wówczas to oni skończą sezon na trzecim miejscu. Byłoby to na pewno ukoronowanie ich postawy w tym sezonie, gdzie przecież długo byli niepokonani i w opinii niemal wszystkich stanowili trzecią siłę 4.ligi. Teraz nie wszystko już zależy od nich, ale to co zależy muszą wykonać na 100%. Bo gdyby się okazało, że oni tutaj nie wygrają, a Fuszerka swój mecz przegra, to wówczas pretensje będą mogli mieć wyłącznie do siebie.

A już tylko kataklizm może odebrać złote medale ekipie Dzików z Lasu II. W tej chwili ferajna Kazika Kopra ma trzy punkty przewagi nad FC Vikersonn, a ponieważ te zespoły w bezpośrednim starciu podzieliły się punktami, to w sytuacji, gdyby skompletowały na koniec ten sam dorobek, wówczas o wszystkim zdecyduje bilans bramkowy. A tutaj Dziki biją swojego przeciwnika na głowę, albowiem różnica na ich korzyść wynosi aż 21 trafień! Nie wydaje nam się, aby chłopaki mogli tak wysoko przegrać z Dynamo Wołomin, żeby Vikersonn mógł takie straty odrobić. Zresztą – w naszej ocenie ta matematyka w ogóle nie będzie potrzebna, bo przeciwko Dynamo to Dziki są zdecydowanym faworytem. Niczego nie ujmując ekipie z Wołomina, to lider tabeli ma zdecydowanie więcej atutów i nawet świadomość, że w teorii mógłby sobie tutaj pozwolić na remis czy minimalną porażkę niczego nie zmienia. Dziki będą chciały w sposób jednoznaczny potwierdzić swoją dominację, co oznacza trudne 50 minut dla ich oponentów. Dynamo oczywiście „tanio skóry nie sprzeda”, chociaż dopowiedzmy, że ekipa Maćka Kosińskiego gra już głównie dla siebie, bo szans na medal pozbawiła ją ubiegłotygodniowa porażka z Vikersonnem. Wygrana z faworytem byłaby jednak kolejnym etapem ich piłkarskiego rozwoju, dlatego z ich strony spodziewamy się podejścia jak do każdego innego meczu. Szanse na triumf oceniamy jednak 75 do 25 dla Dzików, a to oznacza, że po ostatnim gwizdku w obozie aktualnych liderów korki od szampanów będą strzelały bardzo głośno!

Cas przejść do zapowiedzi ostatniego meczu w tym sezonie. No i bardzo fajnie, że to nie będzie pojedynek o pietruszkę, a o naprawdę cenne laury. Drugi w tabeli FC Vikersonn stanie w szranki z Fuszerką II. Jakie są tutaj możliwe scenariusze? Najważniejsza kwestia jest taka, że porażka danej drużyny może, chociaż nie musi – oznaczać pożegnanie się z medalem. Remis będzie korzystniejszy dla Vikersonna, ale podział punktów to ostateczność, bo tutaj jedni i drudzy będą chcieli wygrać, by nie musieć liczyć na przychylność innych zespołów. Biorąc pod uwagę potencjał piłkarski, to wyżej stoją szanse ekipy Ihora Makhlaia, ale za oponentami przemawia fantastyczna seria pięciu kolejnych wygranych. Fuszerka jest w gazie, prezentuje świetną formę i wiedząc, że tym jednym meczem może zaprzepaścić lud podstemplować swój całosezonowy trud, to na pewno fuszerki nie odstawi. Zapowiada się twardy bój, o każdy centymetr boiska, gdzie nikt nogi nie odstawi, a głowę włoży tam, gdzie strach byłoby włożyć stopę. Ale nie możemy się dziwić, bo być tak blisko i zostać z niczym – to byłoby bardzo frustrujące i rozczarowujące. Wiele jednak wskazuje na to, że jedna z tych ekip będzie musiała się obejść smakiem. Która? Tego nie wiemy, ale nie chcielibyśmy być w jej skórze po ostatnim gwizdku…

Data utworzenia artykułu: 2023-09-02 16:54
Facebook
Tabela
Poz Zespół M Pkt. Z P
1   KS Browarek 0 0 0 0
2   TUR Ochota 0 0 0 0
3   ALPAN 0 0 0 0
4   Contra 0 0 0 0
5   FC Otamany 0 0 0 0
6   Explo Team 0 0 0 0
7   Gladiatorzy Eternis 0 0 0 0
8   MKS Piaseczno 0 0 0 0
9   EXC Mobile Ochota 0 0 0 0
10   Ogień Bielany 0 0 0 0
Social Media
Youtube SUBSKRYBUJ



Reklama