Marcin, nie ma się co oszukiwać – awans do Ekstraklasy macie już pewny. Wydaje się jednak, że mistrzostwo jest poza Waszym zasięgiem. Mimo wszystko czujesz satysfakcję, czy jednak niedosyt? Jakie były Wasze cele przed sezonem?

- Szczerze to niedosyt, dlatego, że połowa kadry na tę rundę wypadła mi przed pierwszym meczem. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się problemów, bo w związku z powyższym zebrałem kilku graczy tak naprawdę na ostatnią chwilę. Mimo wszystko, odkąd powstała drużyna, na większość meczów posiadamy wyjściowy skład, który gwarantuje pewien poziom. To pozwala trzymać się zazwyczaj w czołówce ligi, w której uczestniczymy. Co do mistrzostwa to często jest tak, iż możesz wygrać większość meczów, jednak czasami by zdobyć mistrza musisz wygrać wszystko. Pech chciał, że w naszej drużynie od dawna powtarza się jedna przypadłość - czym ważniejszy mecz, tym większe problemy kadrowe. Często nie jest to spowodowane pechem i to na pewno się zmieni po awansie ;) Cel dla mnie i drużyny zawsze jest i powinien być ten sam, czyli wygranie najbliższego spotkania. Co do satysfakcji, to nie należę do zawodników, którzy za często ją odczuwają po meczu. Zawsze analizuję i zauważam głównie te negatywne rzeczy, ale taki już po prostu jestem.

Semper Invicta - skąd w ogóle taka nazwa? Jaka historia się za tym kryje?

- Byliśmy akurat z dwoma chłopakami z drużyny obejrzeć jakiś ligowy mecz. Jeden z nich rzucił, by wystartować w końcu w lidze szóstek. Akurat mieliśmy na sobie koszulki najlepszej drużyny w Polsce (L) ;). Była to koszulka z jedną z opraw z sezonu mistrzowskiego i napisem Semper Invicta. W tłumaczeniu miało to oznaczać Zawsze Niezwyciężony Ursynów.

No właśnie – z tego co nam wiadomo, zdecydowana większość Waszych zawodników pochodzi z Ursynowa. Blisko na Estadio de Grenady nie macie, a przecież w Waszych okolicach są na pewno piłkarskie rozgrywki. Czemu więc akurat Liga Fanów?

- To prawda, choć coraz bardziej się to wyrównuje. Zaczynaliśmy od Ligi Bemowskiej, więc można powiedzieć, że do odległości byliśmy przyzwyczajeni. Wpływ na nasze przejście na pewno miał fakt, że Liga Ursynowska (z tego co wiem) ostatecznie się rozpadła. O Lidze Fanów myśleliśmy już od jakiegoś czasu. Jak dla mnie jest tutaj najwyższy i najbardziej wyrównany poziom piłkarski z jakim się spotkałem. Do tego organizacja, skróty meczów, prowadzona na wysokim poziomie strona internetowa. Wydaje mi się, że to przekonuje wiele drużyn do tych właśnie rozgrywek.

Na boisku lubisz, jak każda akcja przechodzi przez Ciebie. Skąd taka odpowiedzialność? Na dużym boisku też zawsze pełnisz rolę lidera?

- Od dzieciaka na podwórku/treningu zawsze lubiłem mieć piłkę przy nodze. Generalnie nie lubię poruszać się na boisku bez niej. Zdarza mi się niestety za długo ją holować, jednak trudno mi z tym wygrać (śmiech). Chyba większość zawodników, którzy od dawna mają styczność z futbolem, lubią brać grę na siebie. Jeśli tego nie będę robił, a dodatkowo nie wygramy meczu, to czuję, że przeszedłem obok spotkania. Na dużym boisku inaczej się to rozkłada, każdy stara się pełnić podobną rolę. Jednak tam duże znaczenie ma dyspozycja dnia, tak samo ważna jest kondycja, bo organizmu na tak dużym placu nie oszukasz. Na mniejszym boisku da się te siły jakoś rozłożyć.

W Lidze Fanów gracie w niebieskich koszulkach Ligi Bemowskiej – czemu tak? Nie myśleliście nad nowymi trykotami, reklamującymi ligę, w której gracie obecnie?;)

- Akurat początek rundy zbiegł się z odbiorem koszulek, które wymieniliśmy za nagrodę po sezonie. Było mało czasu i postanowiliśmy ostatecznie w nich wystartować. Na nowy sezon zaplanowane są inne;)

Za nami kolejne Gran Derbi (wywiad był przeprowadzony trzy tygodnie temu). Komu kibicujesz – Realowi czy Barcelonie? I który zawodnik z tych zespołów przydałby się Wam najbardziej?

- Odkąd pamiętam bliższy był mi Real, choć szczerze mówiąc nigdy żadnej z zagranicznych drużyn specjalnie nie kibicowałem. Ewentualnie tylko tym, gdzie grali akurat polscy zawodnicy Jeśli chodzi o gracza, którego chętnie widziałbym w naszych barwach, to byłby to Marcelo. Tak technicznie wyszkoleni obrońcy, wnoszący taką jakość do ofensywy, to dzisiaj rzadkość.

I na koniec – opowiesz nam najśmieszniejszą historię z piłkarskiej szatni, w której brałeś udział lub o której słyszałeś?

- Ciężko mi w tej chwili sobie jakąś konkretną przypomnieć. Kilka ciekawych do polecenia znajduje się w książce Grzegorza Szamotulskiego, m.in. dotycząca Jerzego Podbrożnego, którego koledzy z Legii sprzedawali do Monaco... Polecam!

Na pewno sprawdzimy! Dzięki za wywiad!

Zapraszamy na nasz profil na Facebooku, gdzie regularnie zamieszczamy newsy, zdjęcia, czy inne ciekawostki z naszych rozgrywek - www.facebook.com/LigaFanow.6tki