USUŃ NA 24H
MENU LIGOWE
POZIOMY ROZGRYWEK
AKTUALNOŚCI
ROZGRYWKI
STATYSTYKI
FUTBOL.TV
TURNIEJE
WYWIADY
Puchar Fanów
GALERIA
Ekstraklasa
1 Liga
2 Liga
3 Liga
4 Liga
5 Liga
6 Liga
7 Liga
8 Liga
9 Liga
10 Liga
11 Liga
12 Liga
13 Liga
14 Liga
PODSUMOWANIE RUNDY JESIENNEJ 2023!

Mistrzostwa Świata w piłce nożne dobiegły już końca. Na katarskich boiskach rozegrano 64 spotkania, które zajmowały kibiców futbolu przez ostatnie tygodnie 4 tygodnie. Reprezentacyjne zmagania ułatwiły nam nieco pogodzenie się z przerwą zimową w Lidze Fanów, ale z pewnością nie przestaliśmy myśleć o wynikach rundy jesiennej i o nadchodzącej edycji wiosennej. Ze względu na nadchodzące Święta i trochę więcej wolnego czasu, przygotowaliśmy dla Was podsumowanie wszystkich poziomów rozgrywkowych od 11 ligi do ekstraklasy. Ponad 30 stron analizy, interpretacji i przemyśleń naszych koordynatorów! Nie można tego przeoczyć, trzeba to przeczytać -  Zapraszamy do lektury!

 

EKSTRAKLASA

Podsumowując to co działo się w najwyższej klasie rozgrywkowej trzeba rozpocząć od tego, że od kilku lat ten poziom jest najmocniej obsadzony i śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że wskazać kto będzie  mistrzem  Ekstraklasy naprawdę jest niezwykle trudno. Analizę tego jak wygląda tabela zaczniemy jednak od ekip, które zajmują dwa ostatnie miejsca w tabeli.

Na dziesiątym miejscu rundę jesienną skończyła ekipa AnonyMMous! To co chociażby w poprzednim sezonie wystarczyło, by się utrzymać teraz może być po prostu niewystarczające. Maciek Miękina na pewno nie może być zadowolony z tego jak prezentowała się jego drużyna. Sam kapitan w poprzedniej kampanii bronił znakomicie i dawał niejednokrotnie punkty w meczach na styku. W tym sezonie miał słabsze momenty, ale cały team nie miał dobrego wejścia w sezon i kolejne mecze pogłębiały kryzys jaki dopadł Anonimowych. Wygrana z Turem w przedostatniej kolejce dała nadzieję, że może coś ruszy i ten bilans będzie na tyle dobry, by nie stracić kontaktu z ekipami znajdującymi się  ponad strefą spadkową, ale przegrana z Impulsem w ostatniej kolejce stawia na wiosnę Anonimowych w ciężkiej sytuacji. Warunkiem by zachować szanse na walkę o ligowy byt to powrót kontuzjowanych zawodników, wzmocnienia i nad tym w przerwie zimowej  poważnie musi kapitan Anonymmous popracować, bo inaczej może to być runda pożegnalna z elitą Ligi Fanów.

W podobnej sytuacji jest  FC Impuls UA. Team z Ukrainy dopiero w ostatniej kolejce zdobył punkty i ciężko jest przypuszczać, że w tym składzie personalnym będzie w stanie wydostać się z czerwonej strefy. W zasadzie siłą zespołu są dwaj zawodnicy ofensywni.  Konstiantyn Didenko i Vladyslav Budz to gracze którzy nie zawiedli. Pozostali zawodnicy starali się, ale co najmniej kilku z nich nie zdało egzaminu na poziomie Ekstraklasy i mimo, że ambicji odmówić im nie można, to jednak umiejętnościami piłkarskimi odstawali od wspomnianych liderów i rywali o czym najlepiej świadczy pozycja drużyny z Ukrainy w tabeli. Na pewno szkoda kilku przegranych meczów wynikiem jednej bramki!

W strefie spadkowej znajduje się także Tur Ochota. Dla wielu jest to zaskoczenie i wręcz sensacja, ale gdy ktoś przeanalizuje grę  tego zespołu w tej rundzie to nie będzie to dla niego niespodzianką. W zasadzie dwa wygrane mecze w końcówkach  były już sygnałem, że nie będzie łatwo w tym sezonie. Po porażce z EXC Mobile Ochota przyszło starcie z Gorlicką na które Tur zmobilizował się podwójnie. I gdyby wygrał być może inaczej potoczyłyby się wydarzenia na jesieni. Przypomnijmy, że ekipa z Ochoty wygrywała już 4:0 by przegrać 5:6 i po tej porażce w zasadzie wszystko się posypało. Kolejne mecze w wąskim składzie, często z zawodnikami,  którzy raczej zawsze byli rezerwowymi, nie miały prawa przynieść sukcesu. Sześć punktów i widmo spadku tak utytułowanej drużyny musi bić na alarm kapitanowi Konradowi Kowalskiemu. Mamy nadzieję, że Tur na wiosnę pokaże charakter i być może będzie tą drużyną, która nie tylko się utrzyma, ale będzie rozdawała karty w gronie ekip walczących o mistrzostwo.

Tuż ponad strefą spadkową uplasowała się In Plus Pojemna Halina. Jeszcze w zeszłym sezonie ekipa Patryka Galla zajęła drugie miejsce  i wszystko wskazywało, że w tej kampanii liczy się dla nich  tylko mistrzostwo. Jednak słabsza forma, braki kadrowe na kilku spotkaniach i trochę mniej szczęścia, które zawsze towarzyszyło tej ekipie spowodowały, że uzbierała w dziewięciu kolejkach zaledwie 12 punktów. Czy w tak wyrównanej stawce jest jeszcze szansa na chociażby podium? Patrząc realistycznie to taki scenariusz jest raczej mało prawdopodobny, ale w piłce zdarzają się rzeczy niesamowite, a medale w tym sezonie dla In Plus Pojemnej Haliny byłyby traktowane w kategoriach sporej niespodzianki.

Tyle samo punktów co ekipa Patryka Galla  mają dwie drużyny,  które awansowały w poprzednim sezonie do Ekstraklasy. Deportivo La Chickeno to miał być czarny koń rozgrywek. I rzeczywiście patrząc na skład jaki ma Ernest Woźniak, to na papierze jest on bardzo mocny. Jednak indywidualności nie zawsze tworzą drużynę i to jest główny problem Deportivo. Liderami tego zespołu  na pewno są Patryk Zych, Eryk Agnyziak i Stanisław Niczyporenko, ale nie zawsze mają czas, by pojawiać się na meczach. Dodatkowo w środku rundy były problemy ze składem, także na szybko łatana szóstka nie miała prostego zadania grać z ekipami, które miały o wiele większy potencjał. Czy na wiosnę zobaczymy odmienione Deportivo, które co tydzień będzie w swoim optymalnym zestawieniu i czy chłopaki wreszcie będą tworzyć zgrany team? Tego dowiemy się dopiero na wiosnę.

Kolejnym z beniaminków, który chyba spełnił plan minimum jest Alpan. Piąte miejsce trzeba liczyć  w kategorii sukcesu, skoro plan na ten sezon to utrzymanie. Solidna ekipa Kamila Melchera mogła nawet ugrać więcej, ale widać, że na poziomie Ekstraklasy potrzeba stabilizacji formy i więcej koncentracji której czasami brakowało. Liderem na pewno jest Mateusz Marcinkiewicz, który jak jest na boisku, to jest gwarantem bramek. Nieźle na tle napastników z Ekstraklasy prezentował się Daniel Kania, który w defensywie zbierał pochlebne opinie. Brakowało trochę zawodników, którzy podnieśliby jakość w ofensywie i tacy gracze jak Kamil Kłopotowski czy Bartek Bajkowski powinni częściej przyjeżdżać na arenę AWF-u, a wtedy Alpan śmiało może myśleć o walce z najlepszymi w tej lidze.

Tuż za podium uplasowała się ekipa EXC Mobile Ochota. Mamy wrażenie, że ta runda była  znakomita w ich wykonaniu, ale na  wiosnę będą jeszcze mocniejsi. Właściwie poza porażką z Gorlicką to w każdym spotkaniu pokazali, że ciągle mają w sobie rezerwy i nadal mogą grać lepiej. W każdej formacji mają zawodników, którzy potrafią wnieść wartość dodaną do drużyny. Kamil Jurga i Sebastian Dąbrowski mądrze tym wszystkim zarządzają i na pewno liczą, że tytuł mistrzowski na koniec sezonu powędruje w ich ręce. Przerwa zimowa będzie intensywna dla tego zespołu. Kilka renomowanych turniejów i zapewne rozgrywki pod balonem spowodują, że do rundy rewanżowej na pewno będą znakomicie przygotowani.

Podium po pierwszej części sezonu otwiera FC Kebavita. Do pewnego momentu drużyna bez porażki. Dopiero Esportivo potrafiło pokonać team Buraka Cana. Jednak szczerze porównując wszystkie sezony w Lidze Fanów ten jak na razie jest najlepszy. Gra zespołu wygląda bardzo dobrze i w naszej ocenie ten zespół ma szanse na walkę o najwyższe cele. Świetne, trafne transfery: Bartek Gwóźdź, Borys Ostapenko i Tomasz Pietrzak to znakomite wzmocnienia i każdy z nich dał wiele drużynie w tej rundzie. Głosy z obozu Kebvity mówią, że lepiej grają po zimie, więc na pewno czeka nas ciekawa rywalizacja o mistrzostwo w rundzie rewanżowej.

Na drugim miejscu rundę jesienną w swoim debiucie w Lidze Fanów skończyła ekipa Esportivo Varsovia. Od pierwszego spotkania było widać, że to zespół poukładany z wieloma zawodnikami o niezwykłych umiejętnościach. Dlatego miejsce na półmetku sezonu nie jest zaskoczeniem, bo w większości spotkań dominowali nad rywalami, a jedyne dwie porażki na pewno dały impuls do lepszej gry zespołu. Pechowo przegrali starcie z Gorlicką w którym przeważali, a jedyny mecz, kiedy zagrali słabiej to pojedynek z EXC Mobile gdzie w drugiej połowie nie grali swojego futbolu. Reszta meczów to pewne zwycięstwa i na wiosnę na pewno będą walczyć o mistrzostwo. Ofensywa zbudowana na Kubie Wardzyńskim, Mikołaju Kwiatkowskim i Damianie Górka to atak piekielnie mocny jak na realia szóstek, dlatego stawiamy ich w gronie faworytów do końcowego zwycięstwa.

Liderem i mistrzem jesieni w Ekstraklasie jest nie kto inny jak FC Gorlicka. Choć w tym sezonie nie jest tak łatwo jak w poprzednim, to nadal team Daniela Gello pokazuje, że ma zamiar zdobywać kolejne trofea. W tym sezonie choć ten zespół miał trochę szczęścia, jak w spotkaniach z Turem czy Deportivo gdzie mógł pogubić punkty, to ostatecznie ich nie stracił. Dopiero In Plus Pojemna Halina i FC Kebavita, po dramatycznej końcówce, urwała punkty liderowi  co spowodowało, że różnica punktowa między pierwszymi czterema ekipami jest w zasadzie do odrobienia w jednym meczu. To już zapowiada nie lada emocje w rundzie rewanżowej gdzie walka o tytuł będzie niezwykle ciekawa. Czy Gorlicka ponownie zdobędzie mistrzostwo Ligi Fanów? Wszystko zależy jak personalnie będzie wyglądała na wiosnę. Na razie stara gwardia daje radę, a sprowadzony w tym sezonie Filip Woźnica dał wartość dodaną teamowi Daniela Gello.

Runda jesienna zakończona, a my już z niecierpliwością czekamy na rundę rewanżową, gdzie sporo się będzie działo i mamy nadzieję, że ostatnie kolejki będą decydować o ostatecznych rozstrzygnięciach w Ekstraklasie.

 

1 LIGA

Tegoroczne zaplecze Ekstraklasy okazało się być nie lada wyzwaniem zarówno dla ekip spadkowych z najwyższego poziomu, jak i drużyn, które awansowały z 2 ligi. Szczególnie bolesny debiut zaliczyła Zjednoczona Ochota. Ekipa Daniela Gałązki czarowała w zeszłym roku i pewnie zdobyła mistrzostwo 2 ligi, jednak wejście na wyższy poziom okazało się brutalną lekcją pokory. Ciężko wytłumaczyć taki stan rzeczy, bo niewiele zmieniło się w kwestiach personalnych, forma Oskara Góreckiego nie zawodziła, a mimo to nie udało się wywalczyć nawet punktu. Oczekiwania w stosunku do tej drużyny były niemałe, zarówno ze strony kibiców jak i samych zawodników, ale oczekiwań tych nie udało się udźwignąć. Pod koniec rundy dało się już zauważyć stopniowy spadek zaangażowania drużyny i w ostatnich meczach mocno kulała frekwencja, ale ducha walki zawodnikom z Ochoty nigdy nie brakowało i sądzimy, że potencjał ten drużyny obudzi się na wiosnę.

W równie ciężkiej sytuacji znajduje się Warszawska Ferajna, która całkiem dobrze weszła w rundę dwukrotnie wygrywając i raz przegrywając, ale im dalej w las tym było już tylko gorzej. Skład teamu Kacpra Domańskiego skonsolidował się już jakiś czas temu, a na dodatek udało się pozyskać świetnego rozgrywającego jakim jest Kuba Żmijewski i na papierze Ferajna wyglądała bardzo solidnie, ale nie przekładało się to na wyniki. Dobre występy Konrada Pietrzaka, Adriana Dembińskiego i kapitana Ferajny niestety nie wystarczyły, aby wydostać się ze strefy spadkowej i w przerwie zimowej Kacper Domański musi przeorganizować swój zespół, aby przygoda Ferajny z 1 ligą nie skończyła się tak szybko jak się zaczęła.

Ostatnim z outsiderów okazała się ekipa Green Lantern. Po poprzednim, całkiem dobrym sezonie Zieloni mieli ogromny apetyt na walkę o najwyższe cele, ale mocna obsada ligi okazała się być chyba ponad możliwości teamu Mikołaja Wysockiego. Latarniom udało się wprawdzie dwukrotnie wygrać, ale pokonały jedynie drużyny z samego końca tabeli. Ekipa ta miała swoje wzloty i upadki w naszej lidze i na pewno nie można jej skreślać w związku ze słabą rundą jesienną, ale bez wzmocnień kadrowych będzie miała ogromny problem z wydostaniem się ze strefy spadkowej.

Tej sztuki dokonało za to Narodowe Śródmieście, jednakże po ekipie Marka Szklennika spodziewaliśmy się przecież dużo więcej! Kilka sezonów spędzonych w Ekstraklasie powinno być gwarantem dobrych wyników, a tak się jednak nie stało. Przyczyny można doszukiwać się w turbulencjach kadrowych, które, w naszej ocenie, ostatecznie wyszły Narodowemu na dobre. Udało się pozyskać kilku dobrych zawodników jak np. Patryk Nowicki czy Adam Domidowicz, a i powrót takich person jak Paweł Orzechowski napawa optymizmem. Drużyna ze Śródmieścia szukała w tej rundzie zgrania i mimo ciężkich początków, w ostatnich kolejkach dało się zauważyć wyraźny progres. Wydaje się, że tylko kwestią czasu jest, aby Narodowe Śródmieście wróciło do formy sprzed lat i nie będzie dla nas żadnym zaskoczeniem, jeśli w rundzie wiosennej właśnie ta ekipa będzie w stanie dogonić podium.

Nieco lepiej powiodło się drugiemu spadkowiczowi z ekstraklasy, czyli Mixamatorowi. I w tym wypadku jest to wynik daleki od oczekiwań, bo silny skład Mixów od lat wygląda bardzo stabilnie, a wiadomo, że wieloletnie zgranie jest nie do przecenienia na wyższych poziomach rozgrywkowych. Mając w składzie takich zawodników jak Bartosz Nowodworski, Mikołaj Prybiński czy Kamil Kamiński Mixamator powinien bić się o najwyższy stopień podium, a to, że udało się wywalczyć tylko szóste miejsce świadczy głównie o tym, jak bardzo silna jest w tym sezonie 1 liga. Optymizmem nie napawa również sytuacja z kapitanem drużyny Michałem Fijołkiem, który w jednym ze spotkań nabawił się bardzo poważnej kontuzji i jego dalsze występy w naszej lidze stoją pod ogromnym znakiem zapytania. Mimo wykluczenia lidera Mixamator ma kolosalne doświadczenie w naszej lidze i na pewno będzie walczył do samego końca, a dogonienie 3 miejsca wydaje się być w zasięgu Mixów.

Tylko oczko wyżej w tabeli znalazł się ostatni, ekstraklasowy spadkowicz, czyli Contra. Jeszcze kilka rund temu ekipa Michała Raciborskiego miała aspiracje, aby walczyć z najlepszymi, ale boisko boleśnie zweryfikowało tę tezę i po słabszych występach Niebiescy znaleźli się w 1 lidze. Tutaj również nie było łatwo, jednak widać, że zmiany kadrowe przeprowadzane przez Michała jakiś czas temu powoli zwracają się z nawiązką. Na pewno boli brak takich nazwisk jak Paweł Pająk, Maciej Kurpias czy Aleks Szyszka, jednak w ich miejscu świetnie odnaleźli się tacy zawodnicy jak Kuba Gonciarski, Tomasz Zagórski czy Radosław Parszewski. Świetną rundę rozegrał sam kapitan, a nie można również zapomnieć o rewelacyjnych występach niezawodnego Dawida Bieli. Forma Contry wydaje się być stabilna, a spodziewamy się coraz lepszych wyników. Różnica punktowa do podium nie jest wcale tak duża i włączenie się do walki o złoto jest w przypadku Contry jak najbardziej realne.

Tuż za podium uplasował się FC Almaz. Brązowy medalista sprzed roku nie podjął się gry w Ekstraklasie i choć mogło się to wydawać mało ambitne, z perspektywy czasu widać, że był to bardzo rozsądny i przemyślany ruch. Poziom 1 ligi jest na tyle wysoki, że pozwala szlifować umiejętności i zdobywać doświadczenie potrzebne do rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie jest to też ten sam zespół co przed rokiem, bo w tej rundzie zabrakło kilku zawodników z poprzedniego sezonu, jednak ogromnym wzmocnieniem stało się ściągnięcie Yevhena Syrotenki. Była to wyjątkowo dobra runda w wykonaniu Yevhena, który uplasował się na drugim miejscu zarówno w klasyfikacji strzelców jak i kanadyjskiej. Wyróżnić należy również świetnego asystenta jakim był Volodymyr Kylnyk i obiecującego snajpera Yuriego Nievdakha. W efekcie Almazowi udało się nastrzelać najwięcej bramek na tym poziomie rozgrywkowym. To, co wyróżnia tę ekipę na tle innych, to przede wszystkim walka do samego końca i świetne, drużynowe zgranie. Wiemy, że Almaz nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i w rundzie rewanżowej będzie parł w kierunku pierwszego miejsca w tabeli, a wiele wskazuje na to, że drużyny z podium mogą się obawiać ukraińskiej drużyny.

Na najniższym stopniu podium znalazł się Explo Team. Ekipa ta dołączyła do rozgrywek Ligi Fanów rok temu na wiosnę i miała tylko jedną rundę, aby okrzepnąć na naszych boiskach. Bilans siedmiu zwycięstw i dwóch porażek dawał jasno do zrozumienia, że jest to drużyna z ogromnym potencjałem. W tej rundzie team Łukasza Dziewickiego pokazał, że nasze przewidywania były słuszne i trzecie miejsce wydaje się być wypełnieniem planu minimum. Wyróżniającym się zawodnikiem był niewątpliwie Marek Pawłowski, który poza hurtowym strzelaniem goli często asystował swoim kolegom i na pewno będzie walczył o nagrody w klasyfikacjach indywidualnych. Jan Zapolski, Damian Koński i bracia Szarpak również pokazali wyśmienitą formę i do drugiego miejsca brakuje zaledwie sześciu punktów. Warto jeszcze wspomnieć o tym, że chyba jako jedyna drużyna w historii Ligi Fanów, Explo zaliczyło aż trzy remisy pod rząd, przy czym jeden zakończony wynikiem bezbramkowym.

Jedyną drużyną, która była w stanie Explo pokonać była znajdująca się na drugim stopniu podium drużyna FC Otamany. Na wstępie przypomnimy, że w poprzednim sezonie ukraińska ekipa zaliczyła fatalną pierwszą rundę plasując się w strefie spadkowej. Na wiosnę chłopaki pokazali niezmordowany charakter i zakończyli rywalizację na czwartej pozycji. Tym razem nie było dramaturgii i konsekwentnie od pierwszej kolejki Otamany pięli się w górę. Widać, że doświadczenie zdobyte w poprzednich sezonach przyniosło wymierne efekty i mało mamy w naszej lidze tak świetnie zgranych zespołów. W drużynie nie brakuje również indywidualności i przede wszystkim należy wyróżnić Vitaliya Yakovenkę, który totalnie zdominował klasyfikacje indywidualne. Już w zeszłym roku byliśmy pod wrażeniem występów Vitka, ale w tej rundzie przeszedł sam siebie i z oszałamiającą średnią 3 goli na mecz pewnie kroczy po tytuł strzelców, a i w klasyfikacji asyst niewiele brakuje do najwyższego stopnia podium. Świetna forma zawodników takich jak Konstiantyn Didenko, Dmytro Arterchuk, Yaroslav Smirnov i oczywiście golkipera Olega Bortnyka dają podstawy aby sądzić, że to właśnie Otamany mogą być typowane w roli jednego z faworytów do sięgnięcia po złoto.

I jeśli jest drużyna, która może im w tym przeszkodzić, to do tablicy wywołujemy Warsaw Bandziors, którzy okazali się być absolutnym odkryciem tego sezonu. Ekipa Szymona Kołosowskiego szlifowała swoje umiejętności w wielu warszawskich rozgrywkach i doświadczenie chłopaków widać jak na dłoni. Bandziors nie przegrali ani jednego spotkania, a jedyne stracone punkty to mecz z Explo zakończony niespotykanym w szóstkach piłkarskich bezbramkowym remisem. Bandziors mają aspiracje do gry w ekstraklasie, a my widząc występy takich zawodników jak Szymon Kołosowski, Kajetan Podgórski czy Maciej Cichocki, głęboko wierzymy w ostateczny sukces tej ekipy, kwestią otwartą zostaje tylko miejsce, z którego awansuje na najwyższy poziom naszych rozgrywek.

Jedno jest pewne – runda wiosenna w 1 lidze zapowiada się arcyciekawie. Różnice punktowe na czele stawki nie są duże, a każdy jest w stanie wygrać z każdym i spodziewamy się, że nawet drużyny z dołu tabeli niejednokrotnie nas zaskoczą. Czekamy na prawdziwy futbolowy spektakl!

 

2 LIGA

 

Podobnie jak 1 liga, drugi poziom rozgrywkowy również okazał się w tej rundzie bardzo mocny, ale zmagania w tym wypadku były jeszcze bardziej wyrównane, a przetasowania w tabeli oglądaliśmy praktycznie co kolejkę. Różnica pomiędzy liderem a szóstym miejscem to zaledwie sześć punktów, a tyle samo brakuje drużynie znad strefy spadkowej do trzeciego miejsca podium. Do tego aż trzy drużyny mają po 15 punktów. Musimy przyznać, że przed startem tej rundy spodziewaliśmy się, że będzie to wyjątkowo ciekawa liga, ale chyba nikt nie spodziewał się aż takich fajerwerków. Bez wątpliwości każdy może wygrać z każdym i nawet grając z drużynami ze strefy spadkowej trzeba być maksymalnie skoncentrowanym.

Jedyny zespół, który wyraźnie odstaje od reszty stawki to Orzeły Stolicy. Pierwsze kolejki nie zwiastowały katastrofalnego występu w tej rundzie. Po niskich przegranych z Energią, GGSem i Orlikiem spodziewano się raczej przełamania, zamiast tego przyszły kolejne porażki. Orzeły aż czterokrotnie kończyły mecz z dwucyfrową liczbą straconych bramek, a w pewnym momencie ekipa Jana Wnorowskiego walczyła już nie tylko z przeciwnikami, ale również z własnymi słabościami, w tym niewystarczającą frekwencją. Nie można chłopakom odmówić woli walki i dobrych warunków fizycznych, ale jak widać jest to za mało na obecną 2 ligę. Na pewno nie jest to też drużyna, którą można zlekceważyć i w rundzie wiosennej nawet liderzy muszą się mieć na baczności w starciu z Orzełami, ale wszystko wskazuje na to, że ekipie tej pozostaje już tylko walka o honor.

Na przedostatnim miejscu znalazła się FC Górka. Jest to niemała niespodzianka, ale też świadectwo tego, jak szalenie wyrównany poziom oglądaliśmy w tym sezonie w 2 lidze, bowiem po pięciu kolejkach ekipa ta znajdowała się na podium. Spodziewaliśmy się zdecydowanie lepszych wyników po drużynie, której nie brakuje zarówno umiejętności jak i doświadczenia, ale coś w tej rundzie zawiodło i chłopaki mają sporo do przeanalizowania w przerwie zimowej. Na pewno trzeba docenić świetną formę Szymona Maruszewskiego, który zaszedł wysoko szczególnie w klasyfikacji kanadyjskiej, jak i Marcina Godlewskiego, który konsekwentnie pnie się w górę w tabeli najskuteczniejszych asystentów, ale zganić trzeba brak koncentracji, bo w kilku stykowych meczach druga, dużo słabsza połowa w wykonaniu całego zespołu przesądzała o ostatecznej porażce. Górka na pewno będzie miała coś do udowodnienia w kolejnej rundzie i sądzimy, że wydostanie się ze strefy spadkowej to plan minimum, a Niebiescy będą celowali nawet w środek tabeli.

Ostatnią ekipą znajdującą się w strefie spadkowej jest Eternis. Tutaj również mamy do czynienia ze sporym zaskoczeniem, bo początek sezonu to porażka na inaugurację, następnie dwa zwycięstwa i wydawało się, że Eternis ponownie włączy się do walki o podium. Niestety potem było już tylko słabiej i drużyna Kamila Leszczyńskiego coraz mniej przypominała srebrnego medalistę z zeszłego roku. Głęboki kryzys związany z katastrofalną frekwencją i niestałością składu pogłębiał się z kolejki na kolejkę, a w niektórych meczach ciężko było nawet z zebraniem sześciu zawodników. Musimy też zwrócić uwagę na to, że w klasyfikacjach indywidualnych na pierwszą trzydziestkę załapali się tylko Emil Słomczyński i Aleksander Bendkowski, co na tle reszty ligi pokazuje wyjątkowo kiepską formę tej drużyny. Kapitan Eternisu musi zbudować swój team od nowa, bo w takiej postaci nie ma on szans na utrzymanie się w lidze.

Siódma pozycja Bonito Warszawa wydaje się być zupełnym rozczarowaniem, ale przypomnijmy, że do trzeciego miejsca brakuje tylko sześciu punktów i sytuacja tej młodej ekipy nie wydaje się już taka dramatyczna. Mimo wszystko spodziewaliśmy się czegoś więcej i mamy wrażenie, że gwiazda Bonito nieco przygasła. Za drużyna tą zawsze przemawiała młodzieńcza fantazja, której nieco w tej rundzie zabrakło. Na pewno nie zawiodły gwiazdy, czyli Leon Hendigery i Diego Deisadze, którzy gdy tylko pojawiali się na placu gry siali popłoch w szeregach defensywnych przeciwników. Niestety nie udało się im być na każdym meczu, a reszta zespołu miała problemy z poukładaniem gry ofensywnej. Przyszłość zespołu stoi pod znakiem zapytania i chłopaki mają teraz sporo czasu, aby wzmocnić się w okienku zimowym, inaczej czeka ich gorycz strefy spadkowej, bo łatwiej w 2 lidze już nie będzie.

Kolejne trzy drużyny skompletowały na swoim koncie 15 punktów i o kolejności w tabeli decydowały bezpośrednie starcia. Pierwszą z tych ekip jest Ukranian Vikings. Ukraiński kolektyw wzmocniony w tej rundzie osobą Yevhena Syrotenki miał apetyt na podium, jednak początek okazał się wyjątkowo ciężki. Dopiero od czwartej kolejki udało się złapać odpowiedni rytm, kiedy kontuzjowanego Serhiia Orenchuka w bramce zastąpił Eduard Vakhidov. Zmiana stylu gry wyszła Wikingom na zdrowie i ogrywali kolejnych, groźnych rywali, a zwieńczeniem był triumf nad liderującą Energią. Yevhen Syrotenko rewelacyjnie wpasował się w zespół i zdominował klasyfikację strzelców oraz kanadyjczyka, wyprzedzając nawet super skutecznego Igora Petlyaka, ale w gruncie rzeczy każdy w zespole dołożył swoją cegiełkę i widać to wyraźnie zarówno w klasyfikacjach indywidualnych jak i w największej ilości strzelonych bramek w 2 lidze. Ogromny potencjał drzemiący w Wikingach obudził się dość późno, ale w naszej ocenie jest to drużyna, która na wiosnę namiesza w tabeli i będzie jednym z głównych kandydatów do zdobycia złotych medali.

Na piątym miejscu uplasowało się Tylko Zwycięstwo. Weterani ligi fanów pożegnali się z Ekstraklasą, a i 1 liga okazała się w zeszłym roku nieco zbyt mocna. Jednak tę rundę ekipa braci Jałkowskich może uznać za całkiem udaną. Wprawdzie nie udało się ograć drużyn z topki, ale konsekwentnie udawało się utrzymywać dobrą formę przez całą rundę i w kilku meczach liderzy musieli się sporo napocić, aby pokonać TZ. Wspomnijmy tu chociażby o szalenie wyrównanym meczu z Orlikiem, który rozstrzygnął się praktycznie w ostatniej akcji meczu. Bezdyskusyjnym liderem jest oczywiście Andrzej Morawski i musimy przyznać, że była to naprawdę świetna runda w jego wykonaniu. Popularny Andron nie robi się młodszy, ale mimo wieku wciąż haruje na boisku i świetnie odnajduje się zarówno w roli napastnika jak i pomocnika. Do lidera klasyfikacji strzelców jeszcze trochę brakuje, ale pierwsze miejsce w asystach ex aequo z Heorhiem Partnitskim świadczą o wysokiej klasie tego zawodnika. Dodatkowo rewelacyjną formę pokazał Grzegorza Dybcio, choć nie ukrywajmy, że o sile tego zespołu stanowi przede wszystkim wieloletnie zgranie. TZ nie raz pozytywnie nas zaskakiwał i niecierpliwie czekamy na kolejne niespodzianki, które zaserwuje nam ta ekipa.

Środek tabeli zamykają Dziki Młochów. Drużyna Arka Żyznowskiego dopiero zaczyna swoją przygodę z Ligą Fanów, ale jasno widać, że przydzielenie jej do 2 ligi było strzałem w dziesiątkę. Z jednej strony jest to ekipa o ogromnej jakości piłkarskiej, w której nie brakuje zarówno indywidualności jak i zgrania. Z drugiej strony jest to też zespół nieco nieobliczalny, bo uległ w starciach z teoretycznie słabszym Bonito i TZem, ale za to ograł bardzo mocny Orlik. O sile tego zespołu świadczy przede wszystkim bardzo skuteczna formacja ofensywna. Zawodnicy tacy jak Michał Śpiewak, Dawid Banasiewicz czy Kamil i Przemek Skrzydlewscy mają patent na hurtowe strzelanie goli, a całej drużynie udało się nastrzelać 62 bramki przez całą rundę, co jest drugim, najlepszym wynikiem w tej lidze. Dziki mają spore szanse na to, aby w inauguracyjnym dla siebie sezonie zajść bardzo wysoko i liczymy na to, że runda wiosenna będzie w wykonaniu tego zespołu jeszcze lepsza.

Na najniższym stopniu podium zameldował się Orlik Mokotów. Podobnie jak w przypadku Dzików jest to dla młodej drużyny z Mokotowa pierwszy sezon w Lidze Fanów, jednak dało się zauważyć doświadczenie, jakie ekipa ta miała wcześniej okazję zbierać na warszawskich boiskach. Bardzo dynamiczna i agresywna, ale przede wszystkim waleczna postawa okazała się kluczem do przebrnięcia przez bardzo wymagających przeciwników i wskoczenie na trzecią lokatę wydaje się być spełnieniem planu minimum. Niekwestionowaną gwiazdą zespołu jest oczywiście Krzysztof Mamla i każdy obrońca, który miał okazję grać przeciwko niemu bardzo dobrze wie, jakim talentem obdarzony jest ten zawodnik. Wspomnijmy również o kapitanie Patryku Borowskim, który poza pełnieniem roli menadżera zespołu świetnie odnalazł się w tej rundzie roli asystującego. Warto również dodać, że jako jedna z zaledwie dwóch ekip w lidze Orlik miał sposób na ogranie rewelacyjnej Energii. Odnieśliśmy wrażenie, że głód zwycięstwa w tej drużynie jest ogromny i na wiosnę Orlik będzie jednym z głównych kandydatów do tytułu mistrzowskiego.

Gracze Gorszego Sortu to jedna z najbarwniejszych drużyn grających na boiskach Ligi Fanów. Ciągły rozwój tej ekipy oglądamy z nieukrywaną przyjemnością i drugie miejsce zdobyte przez team Adriana Kanigowskiego wydaje się być dobrym prognostykiem przed rundą wiosenną. Filarem drużyny jest oczywiście supersnajper Łukasz Kulesza, a w tej rundzie dołączył do niego Arkadiusz Waszak, który nawet przegonił Łukasza w ilości strzelonych bramek. Do tego świetne pokazał się Maciek Chojnacki, który zarówno często zdobywał gole co przy nich asystował. Warto tu również wspomnieć o rewelacyjnych występach Karola Wierzchonia i Mateusza Grabowskiego, którzy może nie mogą się pochwalić tak dobrymi statystykami, ale ich wkład w grę całej drużyny i to, ile zdrowia zostawili w tej rundzie na boisku po prostu nie może zostać pominięte. GGS jest obok obecnego lidera głównym kandydatem do zdobycia tytułu mistrzowskiego. Każdy mecz tej ekipy przynosił mnóstwo piłkarskich emocji i nie możemy się już doczekać tego, kiedy znów zobaczymy chłopaków w akcji.

A na fotelu lidera przezimuje jedna z najbardziej fenomenalnych ekip ostatnich lat, czyli Energia, która do 2 ligi przedarła się przebojem. W poprzednim sezonie chłopaki nie przegrali nawet jednego meczu i na pewno apetyt na kontynuowanie zwycięskiej ścieżki nie zmalał ani trochę, bo i w 2 lidze zespół ten radzi sobie wyśmienicie. Na pewno pomaga w tym dość oryginalny styl gry Energii, czyli bardzo dynamiczne akcje na jeden kontakt połączone z odgrywaniem do głęboko wysuniętego bramkarza. Wspomniany golkiper Volodymyr Slobozheniuk zdobył w ten sposób nawet dwa gole, ale również między słupkami swojej bramki wyczyniał absolutne cuda i Energia zakończyła rundę z najmniejszą ilością straconych bramek. Do tego świetne działa formacja ofensywna pod wodzą niezawodnego Igora Petlyaka, którego rewelacyjnie wspomagał m.in. Heorhii Parnitskii i Oleksandr Yakubiak. Igor powalczy na pewno o koronę króla strzelców, Heorhii najskuteczniejszego asystenta, a cała drużyna na przejście do historii Ligi Fanów, jeśli uda się utrzymać pierwsze miejsce do ostatniej kolejki.

2 liga okazała się w rundzie jesiennej jedną z najbardziej ciekawych lig, jakie oglądaliśmy od lat. Runda wiosenna zapowiada się niezwykle emocjonująco i naprawdę ciężko wytypować tutaj niekwestionowanych faworytów. Mamy pewność, że dla drużyny, której uda się wygrać ten poziom rozgrywek będzie to życiowy sukces. Wszystko pozostawiamy w rękach i nogach zawodników i z niecierpliwością czekamy do marca.

 

3 LIGA

Drużyny w 3 lidze można podzielić na trzy kategorie: zespoły walczące o medale,, środka tabeli i te, które na wiosnę będą broniły się przed spadkiem.

Do tych ostatnich z pewnością będzie należała ekipa FC  Freedom. Ekipa z Ukrainy, po słabszym poprzednim sezonie w 1 lidze, jest w fazie przebudowy, ale mamy wrażenie, że zamiast solidnych fundamentów, po rundzie jesiennej wciąż jest to jeden wielki plac budowy. Zejście o dwie klasy rozgrywkowe miało dać potrzebny czas na zgranie i poprawę wyników, ale jak się okazało, trzecioligowe boiska są nie mniej wymagające niż pierwsza liga. Wyróżniającymi się zawodnikami byli Maksim Abramau i Dmytro Kivshar i jeżeli do zespołu dołączą gracze o podobnym potencjale, Freedom ma szanse na lepsze wyniki. Punkty zdobywał jedynie z zespołami ze strefy spadkowej i aby skutecznie powalczyć o utrzymanie w lidze musi zaliczyć o wiele lepszą wiosnę.

Na przedostatnim miejscu skończyli Kanonierzy. Patrząc na ich dyspozycję na początku sezonu można było mieć wątpliwości czy są w stanie się podnieść po tak słabym starcie. Cztery pierwsze mecze kończyli z dwucyfrówką po stronie straconych goli, a w ofensywnie nie wyglądało to o wiele lepiej. W piątej kolejce przegrali z Freedomem i nic nie wskazywało na to, że przestaną być czerwoną latarnią 3 ligi. Tymczasem w kolejnym spotkaniu przyszło przełamanie. Duża w tym zasługa Marcela Micha i Łukasza Racisa, którzy pociągnęli drużynę w rywalizacji ze Smoczą Furiozą. Później choć nie udało się zapunktować z Goodfellas i Wiernym Służewcem to gra wyglądała już o wiele lepiej i zmiana postawy zaprocentowała wygraną w ostatnim meczu z East Teamem. Gdyby nie problemy kadrowe wyniki mogłyby być o wiele lepsze. W rundzie rewanżowej trzeba zadbać o to, by tacy zawodnicy jak Mich, Racis czy Petasz częściej pojawiali się na meczach, a wtedy każda drużyna jest w zasięgu Kanonierów.

Spory niedosyt po rundzie jesiennej mogą czuć zawodnicy Smoczej Furiozy. Pierwszy mecz i wysoką porażkę z East Teamem można uznać za falstart, bo mimo że wygrali jedynie dwa mecze w całej rundzie, to na boisku pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Ta młoda ekipa dopiero zbiera doświadczenie na ligowych boiskach i mamy podstawy sądzić, że runda wiosenna będzie w ich wykonaniu znacznie lepsza. Z tego co wiemy paru zawodników mających stanowić o sile Furiozy zostało wykluczonych przez kontuzje, do tego Alek Janiszewski przez uraz też przez większość rundy nie pokazał pełni swoich umiejętności. Na pewno będzie trochę ciążył na chłopakach ostatni mecz, który przegrali aż 0:22, ale mamy nadzieję, że to zmotywuje ich do wytężonej pracy przez zimę i pokażą się z lepszej strony na wiosnę.

Tuż nad strefą spadkową uplasował się Wierny Służewiec. Tu też na słabsze wyniki mogły mieć wpływ braki kadrowe. Sam skład na papierze wygląda bardzo solidnie jak na warunki trzeciej ligi, problem w tym, że nie zawsze kluczowi zawodnicy byli dostępni. Zdecydowanie ekipę ze Służewca stać na więcej, niemniej jednak mecze z udziałem Wiernego zazwyczaj dostarczały wielu emocji i rozstrzygały się w samej końcówce. Gdyby Wiernym udało im się wygrać w ostatnim meczu z Old Eagles Koło, mieliby nawet szansę na włączenie się do walki o podium, a tak raczej w tym sezonie będą musieli się w pierwszej kolejności skupić na tym, by utrzymać się w lidze. Na uwagę zasługuje dyspozycja Marcina Kowalskiego, który, pomimo że zespół skończył w dole tabeli,  zajmuje wysokie miejsca w klasyfikacji strzelców, asystentów i Kanadyjczyku a także SuperStar.

Na 6 miejscu z dorobkiem 12 pkt rundę zakończył Old Eagles Koło. Start sezonu był wyśmienity w ich wykonaniu: trzy mecze, trzy zwycięstwa i pozycja lidera. Chyba lepiej Orzełki nie mogły rozpocząć rozgrywek. Tyle tylko, że im dalej w sezon, tym ekipie z Koła szło coraz gorzej. Może nie było to jakieś wielkie załamanie formy, jednak czegoś brakowało Orzełkom, by ponownie wygrywać. Gdyby nie wygrana w ostatnim meczu, mówilibyśmy o serii aż pięciu porażek z rzędu, a tak choć trochę udało się poprawić sytuację w tabeli. Na razie można uznać Old Eagles za zespół środka, dla którego kluczowe będą pierwsze wiosenne mecze – to one dadzą odpowiedź, czy Orzełki nadal będą się liczyć w walce o medale, czy też raczej będą musieli częściej spoglądać na dół tabeli.

Inną drużyną środka tabeli jest ekipa East Teamu, która z bilansem 4-1-4 zajęła 5 lokatę. East Team miał dobry początek sezonu – w pierwszych 5 meczach zaliczył 3 zwycięstwa, 1 remis i zaledwie 1 porażkę, ale za to bardzo dotkliwą, bo aż 1:11. Natomiast druga część rudny nie była już tak udana, ale też należy zauważyć, że właśnie wtedy mierzył się w głównej mierze z zespołami z góry tabeli. East  Team nie dał rady Wilanowskim Wilkom i FC Ballers, ale mało kto znalazł na te drużyny sposób. Odnieśli cenne zwycięstwo nad Goodfellas i można by zaliczyć rundę do całkiem udanych, ale niespodziewana porażka z Kanonierami nieco ten obraz popsuła. Podobnie jak w przypadku Orzełków dla ekipy ze Wschodu kluczowe będą pierwsze mecze rundy wiosennej, a znając podejście zawodników East Teamu, liczy się walka tylko o najwyższe cele.

Dobrą rundę ma za sobą ekipa Goodfellas. Co jak co, ale na ich spotkaniach nigdy nudy nie było i niezależnie z kim grali, ich mecze trzymały w napięciu do samego końca. Jest to chyba jedyna drużyna, która miała tak wyrównane boje niemal z każdym zespołem w lidze. Ta młoda ekipa pokazała już na przedsezonowym turnieju, że potrafi grać w piłkę, będąc odkryciem BOS Cup, którego byli medalistami. W rundzie jesiennej potwierdzili, że są zawodnikami o nieprzeciętnych umiejętnościach. Grali otwartą, widowiskową piłkę i naprawdę dobrze oglądało się ich poczynania na boisku. Jeszcze tylko niektórzy zawodnicy muszą umieć zachować chłodniejszą głowę, a wtedy naszym zdaniem ten zespół będzie odnosił sukcesy. Jako jedni z nielicznych zabrali punkty Wilanowskim Wilkom i FC Ballers i w naszej opinii będzie to drużyna, która zakończy sezon bardzo wysoko.

Na najniższym stopniu podium z bilansem 6 zwycięstw i 3 porażek uplasowała się Awantura Warszawa. Nieprzypadkowo zajęła tak wysoką lokatę, bo właściwie przez całą rundę grała równo i nie miała słabszych momentów. Wyjątkiem była rywalizacja z Wilanowskimi Wilkami, która zakończyła się przegraną aż 2:10, ale to zdecydowanie nie był dzień Awanturników. Pozostałe dwie porażki były już minimalne i równie dobrze mogły zakończyć się zwycięstwem Awantury. Z formą wystrzelił Damian Sawicki, który brał czynny udział przy ponad połowie goli zdobytych przez drużynę. Swoje w ofensywie dołożyli też Grzesiek Himkowski i Sebastian Dydecki, ale na dobry wynik w rundzie złożyła się również dobra dyspozycja bramkarza jak i całego bloku defensywnego. To co może się podobać, to zrównoważony skład, bo nie ważne kto aktualnie przebywa na murawie, każdy zawodnik wnosi do gry coś ekstra.

Na drugim miejscu rywalizację zakończyła ekipa FC Ballers. To również jest drużyna w przebudowie, ale w przeciwieństwie do Freedomu, tutaj wymiana kadrowa przebiegła nadzwyczaj korzystnie. Dość napisać, że na tym poziomie rozgrywkowym w zeszłym sezonie Ballersi walczyli o utrzymanie, a w obecnych rozgrywkach będą bili się o mistrzostwo. W dodatku teraz 3 liga jest silniejsza niż rok wcześniej, więc tym bardziej należy docenić metamorfozę teamu Artioma Pastushyka. Dość długo FC Ballers było niepokonane, a jedyną porażkę odnieśli dość niespodziewanie z Wiernym Służewcem. Obok kapitana, wyróżniającą się postacią był Filip Jankowski, ale siłą FC Ballers był przede wszystkim kolektyw. Poszczególni zawodnicy prezentują dość podobne umiejętności, więc nawet gdy na boisko wchodzą rezerwowi, nie wpływa to negatywnie na dyspozycję zespołu.  Ta drużyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i jeżeli utrzyma podobną dyspozycję na wiosnę, może zagrozić Wilanowskim Wilkom.

Na pozycji lidera przezimuje drużyna Wilanowskich Wilków. Raczej nie ma wątpliwości, że to miejsce z pełni się Wilkom należało, gdyż zarówno kadrowo jak i na boisku prezentowali się najlepiej tej jesieni. Mają najlepszą ofensywę i najszczelniejszą defensywę w lidze. Jest to zespół o najbardziej profesjonalnym podejściu do zawodów, zaczynając od tego w jaki sposób przeprowadzają rozgrzewki przedmeczowe, przez przyjęte założenia taktyczne, po ich realizację na murawie. Po prostu jest to drużyna, która wie co i jaki sposób ma grać, widać u zawodników powtarzalność rozgrywanych akcji, i każdy gracz doskonale wie, w jaki sposób poruszać się po boisku. Przede wszystkim Wilanowskie Wilki mają odpowiednich wykonawców w swoich szeregach jak m.in. będący wyróżniającą się postacią w Ekstraklasie Borys Ostapenko czy będący w świetnej formie Marcin Siwy i wielu, wielu innych. Jako jedyna drużyna Wilki pozostają niepokonane, a już remis z tą ekipą uznajemy za spory sukces. Zdecydowanie, przy takiej dyspozycji będziemy ich oglądać w przyszłym sezonie w wyższej lidze.

 

4 LIGA

Rywalizacja w 4 lidze była pasjonująca od pierwszej do ostatniej kolejki. Na początku rundy wydawało nam się, że niektóre drużyny będą walczyły o medale, a innym pozostanie walka o utrzymanie. Z biegiem czasu okazało się, że tylko lider – FFK Oldboys przez cała rundę znajdował się w czołówce, ale jak to było z tym poziomem rozgrywkowym, opiszemy Wam tradycyjnie od ostatniego miejsca.

Zaczynamy od drużyny LTM Warsaw, która zaliczyła niezły początek sezonu, gdy wygrała 2 mecze, 1 zremisowała i wydawało nam się, że LTM po 4 kolejkach jest kandydatem do walki o medale. Okazało się jednak, że drużyna, która w tym sezonie miała walczyć o awans, niestety ma ogromne problemy kadrowe i ostatecznie w końcówce rundy musiała oddać 2 mecze walkowerem, a to poskutkowało tym, że znalazła się na ostatnim miejscu w tabeli. Passa meczów bez zwycięstwa i bolesne porażki z Perłą Eksport oraz Tartakiem sprawiły, że LTM w rundzie wiosennej będzie miał naprawdę trudne zadanie, żeby się zebrać w sobie i powalczyć o utrzymanie. Niewiele lepiej wygląda sytuacja Perły ekSPORT, która w tym sezonie wydawała się faworytem do awansu po bardzo dobrym początku rundy. O końcówce chyba wszyscy chcieliby szybko zapomnieć, bo 3 mecze oddane walkowerem postawiły ich w bardzo trudnym położeniu i Perła będzie musiała odpalić prawdziwe fajerwerki, żeby powalczyć o utrzymanie. Szkoda, bo chłopaki mają naprawdę ogromny potencjał, a niestety nie są jakoś  w stanie zebrać się i przyjść na wszystkie mecze. Gdyby pojawili się na naszej arenie, to wydaje się, że byliby pewniakiem do awansu. Na 8 miejscu Mobilis, który w tym sezonie ma wyraźny kryzys formy. Nie dość, że wyniki odbiegają od poprzednich lat, to jeszcze w ostatnim meczu nie udało im się pojawić i to spowodowało, że strata do bezpiecznego miejsca wynosi już 5 punktów. Oczywiście, taka różnica nie jest nie do odrobienia, ale Mobilis musi mieć świadomość, że bilans bramkowy nie jest ich sprzymierzeńcem. Wiemy jednak, że ta ekipa ma swój potencjał, więc zapewne w drugiej rundzie pójdzie im lepiej i zobaczymy jeszcze Autobusy na miejscu gwarantującym utrzymanie. Od 7 do 3 miejsca w tabeli 4 ligi panuje prawdziwy ścisk, jak w warszawskim metrze w godzinach szczytu. Na miejscu 7, które jest ostatnim bezpiecznym miejscem w tabeli, znajdziemy CompatibL, czyli zespół, który dzięki bardzo dobrej drugiej połowie rundy, zapewnił sobie spokojną zimę. Na pewno robić wrażenie muszą wyniki osiągnięte w dwóch ostatnich kolejkach, bo wygrana z Tartakiem i FFK to powód do dumy dla zespołu, który chwilę wcześniej znajdował się w czerwonej strefie tabeli. Tuż nad CompatiBLem zespół, który dobre mecze przeplatał słabymi, ale mimo wszystko udało mu się zając 6 miejsce. Mowa tu o Virtualnym Ń. Ekipa, w której szeregach występuje Szymon Kolasa, jak na razie wyróżnia się dość dużą ilością bramek, które padają w jej meczach. Musimy przyznać, że dla chłopaków nie ma straconych sytuacji, a niejednokrotnie wyznają zasadę, że jak przeciwnik strzeli 5, to oni mogą 6 zapakować rywalom. Trochę inaczej wygląda sytuacja Fuszerki, która wyprzedza Virtualnych przede wszystkim bilansem bramek. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że Fuszerka sporo zawdzięcza walkowerom z ostatnich kolejek, więc Panowie muszą się twardo wziąć do pracy od początku rundy wiosennej, żeby powalczyć z drużynami, które mają chrapkę na przegonienie ich w tabeli. Nad Fuszerką Cosmos United. Zespół, który początek sezonu miał dość trudny, w środku również przyplątały się porażki, ale końcówka to 3 zwycięstwa. Trzeba oddać zespołowi Salvadora de Fenixa, że po raz kolejny rozkręca się z meczu na mecz i jesteśmy przekonani, że w dalszej części sezonu Kosmiczni będą bardzo groźni dla rywali, którzy zajmują miejsce na podium. W końcu punkt straty do Drwali to żaden dystans i wszystko da się odrobić w bezpośrednim meczu. Na najniższym stopniu podium znalazła się ekipa Tartaku. Zespół Luca Kończala miał bardzo trudne wejście w sezon, ale im dalej w las, tym lepiej wyglądała sytuacja Drwali. Trzeci zespół 6 ligi w ubiegłym sezonie udowodnił, że przemyślane transfery oraz powiew świeżości bywa czasem idealną mieszanką, która sprawia, że mecze Tartaku chce się oglądać – wszak mają najlepszą ofensywę w 4 lidze. Niestety, najlepsi gracze nie zawsze są obecni na meczach i to powoduje, że Tartak ma bardzo małą przewagę nad grupą pościgową. Nad Tartakiem, na drugim miejscu znajduje się ekipa Oldboys Derby. Doświadczony zespół również średnio zaczął rozgrywki, ale w kolejnych meczach udowodnił, że potencjał ma ogromny i doświadczeniem potrafi zastopować rywali.  Najlepsza defensywa ligi niejednokrotnie potwierdziła, że jest w stanie zatrzymać każdego, a największym rywalem Oldbojów nie jednokrotnie są… oni sami. Bywa, że zespół ten miewa krótkie przestoje, w których rywale są w stanie przełamać ich szyki. Mimo to, zespół z Osiedla Derby zasłużenie znajduje się na drugim miejscu w ligowej tabeli i może z podniesioną głową szykować się do rundy wiosennej. Jeszcze lepiej wygląda sytuacja lidera tabeli – FFK Oldboys. Długo wydawało się, że ekipa ta wypracowała sobie na tyle bezpieczną przewagę, że nikt ich nie dogoni, ale okazało się, że jednak da się ich ograć, chociaż jest to wyjątkowo trudne zadanie. FFK nie wygrywa swoich meczów w bardzo wysokim stosunku bramkowym, ale za to są szalenie skuteczni i wydają się faworytem do ostatecznego zwycięstwa w 4 lidze. Zespół mający w składzie przede wszystkim Przemka Szabata i Vitalija Yakovenkę udowodnił, że potencjał kadrowy ma na jeszcze wyższy poziom, więc już zacieramy rączki na to, jaki zespół zobaczymy po awansie do wyższej ligi.

W czwartej lidze jesteśmy pewni, że emocji nie zabraknie. Ogromny ścisk w tabeli powoduje, że nawet 7 zespół ma prawo myśleć o tym, żeby po rundzie wiosennej awansować do wyższej ligi. Jesteśmy ciekawi, czy zespoły z trzech pierwszych miejsc utrzymają swoją pozycję, ale z całą pewnością grupa pościgowa nie odpuści. Mamy tylko nadzieję, że w tej lidze skończyły się już walkowery i problemy z frekwencją i wszystkie zespoły będą mogły się cieszyć z gry przez pełne 9 kolejek.

 

5 LIGA

Rozgrywki w piątej lidze zdominowała ekipa BJM Development, ale pozostałe ekipy mają o co walczyć, bo różnica punktowa między nimi jest tak mała, że sezon może zakończyć się dla nich medalami, ale równie dobrze może skończyć się spadkiem do niższej ligi. Co działo się na piątym poziomie rozgrywkowym i kogo zapamiętaliśmy najbardziej po rundzie jesiennej?

Swoją analizę zaczynamy od ostatniej w tabeli ekipy Sante. Team Piotra Kowalskiego nie miał łatwego startu. Zacięty pojedynek z Zakapiorami ostatecznie przegrał i tak rozpoczął serię sześciu meczów bez punktów. Przełamanie nastąpiło w siódmej kolejce i punkt z Lagą Warszawa był pewną niespodzianką. Ostatecznie udało się zdobyć w rundzie dwa punkty, bo w ósmej serii gier przyszedł remis z Bulbezem. Czy ekipa Sante będzie w stanie wyjść ze strefy spadkowej? W naszej ocenie jeżeli zacznie dobrze rundę wiosenną to przy tak wyrównanej stawce drużyn jest na to szansa. Na razie trzeba poszukać wzmocnień, bo jeden czy dwóch klasowych zawodników pomogłoby podnieść jakość drużyny co jest niezbędne w walce o utrzymanie w lidze.

 W strefie spadkowej obok Sante znalazły się drużyny Sportowych Zakapiorów i FC Melange. Ci pierwsi zaczęli nieźle rundę, ale po trzeciej kolejce przyszły cztery porażki które sprawiły, że zespół spadł na dół tabeli. Końcówka rundy była już bardziej obiecująca, bo wygrana z Junakiem i remis z Melanżem dają nadzieję, że na wiosnę zespół wydostanie się z czerwonej strefy.  Jeżeli będzie seryjnie zdobywał punkty, to może powalczyć nawet o trzecie miejsce, bo strata ośmiu punktów nie jest tak duża i w poprzednich sezonach ekipy potrafiły odrabiać w rundzie rewanżowej takie straty. Melanż z kolei miał się bić o medale, a tymczasem wylądował w strefie spadkowej. Trzeba jasno powiedzieć, że to spory zawód i przed sezonem nikt by nie przypuszczał, że ekipa z Bielan będzie w takim położeniu. Jednak statystyki nie kłamią i team w tym sezonie wygrywał, gdy w składzie pojawiał się Filip Junowicz. Co prawda nie zbawił drużyny w meczu z Lagą Warszawa, ale miał wpływ na to, że wynik w tamtym pojedynku był na styku. W przerwie zimowej musi nastąpić mobilizacja, bo podobnie jak w przypadku Zakapiorów nie wszystko jest stracone w tym sezonie i przy dobrych wynikach na wiosnę można nadal powalczyć o brązowe medale.

Tuż nad strefą spadkową zakończyła zmagania Bartolini Pasta. Czy jest to satysfakcjonująca runda dla chłopaków trudno powiedzieć. Liga jest na pewno bardziej wymagająca niż w zeszłym sezonie i rywale na tyle doświadczeni w bojach, że ciężko jest tutaj dominować. Jednak w naszej ocenie można było w niektórych meczach osiągnąć więcej. Chociażby z Bulbezem na inaugurację czy z Munją, gdzie de facto Bartolini miało szanse na punkty. Trzeba szanować te dziesięć oczek i powalczyć na wiosnę o coś więcej. Czy jest szansa na medale?Zawsze się gra o najwyższe cele, ale trzeba też uważać, bo ekipy ze strefy spadkowej nie mają dużej straty punktowej i naprawdę wszystko się może tutaj zdarzyć.  Dlatego Bartolini musi  zagrać znakomicie od pierwszego meczu rundy rewanżowej, by myśleć spokojnie o pozostaniu na tym szczeblu rozgrywek, a jeśli pojawi się szansa na coś więcej niż środek tabeli to będzie tylko handicap dla tego zespołu.

Tyle samo punktów co Bartolini mają Bulbez Team Bemowo i Junak. Team Michała Rychlika powrócił na salony Ligi Fanów. Skład już nie taki jak kilka sezonów temu, ale stara gwardia nadal daje radę. Na razie wystarczyło to na środek tabeli, ale nigdy nie wiadomo co na wiosnę szykuje team z Bemowa. Jedno się nie zmienia, dobry humor i napoje spożywane po spotkaniu w dobrej atmosferze z analizą popularnego Osy. Junak gdyby runda trwała do piątej kolejki byłby na podium. Jednak listopad to cztery porażki i spadek na piąte miejsce w tabeli. Nie wiemy co się stało z ekipą Krzyśka Krzewińskiego, ale mamy wrażenie, że trochę zawodnicy czują niedosyt. Na szczęście przed Junakiem rewanżowa seria gier gdzie wszystko da się odrobić. Być może nowe stroje od Superbet jeszcze nie ułożyły się na zawodnikach tego zespołu, ale mamy nadzieję, że na wiosnę się przełamią i powrócą do walki o medale w tym sezonie.

Tuż za podium uplasowała się Munja. Początek sezonu był delikatnie mówiąc fatalny. Porażki i słaba frekwencja nie napawały optymizmem. Jednak Maciek Affek szybko zareagował. Zakontraktował kilku zawodników i wszystko się odmieniło. Od trzeciej kolejki regularnie jego zespół zdobywał punkty i tylko Mikstura potrafiła ograć Munję, ale też nie był to mecz do jednej bramki. Odrodził się Michał Konopka i Kacper Drozdowicz, którzy byli liderami tego teamu w tej rundzie. Znakomite transfery w postaci Miłosza Majewskiego czy w bramce Jakuba Ciuły dały efekt w postaci 16 punktów i realnej szansy na walkę o podium.

Na trzecim miejscu rundę jesienną zakończyła Laga Warszawa. Początek był niesamowity i cztery wygrane mecze stawiały ten zespół w gronie kandydatów do mistrzostwa. Jednak w trakcie rundy przyszedł kryzys. Nie wiemy dokładnie dlaczego, ale Laga seryjnie traciła punkty i o ile porażki z Miksturą i BJM Development jakoś da się wytłumaczyć, o tyle remis z Sante i przegrana z Bartolini Pasta były zastanawiające. Niemniej jednak udało się obronić podium, ale w rundzie rewanżowej trzeba mocno pracować, bo rywale mają małą stratę punktową i jedna czy dwie wpadki mogą szybko spowodować, że Laga spadnie w dół tabeli czego oczywiście chłopakom nie życzymy. Jedno co na pewno jest do poprawy to stabilizacja formy, bo jak widać na tym poziomie jest to niezbędne, by zakończyć sezon z medalami.

 Vice mistrzem jesieni w tej lidze została dobrze nam znana Mikstura. Klan braci Jochemskich zagrał znakomitą rundę i cel na wiosnę to dogonić lidera. Nie będzie to łatwe, ale w naszej ocenie tylko Mikstura może tego dokonać. Kilku zawodników pokazało, że potrafi grać na wysokim poziomie. W obronie Mateusz Jochemski niczym Kamil Glik twardo i do końca zawsze starał się trzymać defensywę. W ataku brylował Rafał Jochemski, który potrafił seryjnie strzelać bramki. Liderem środka pola jak zawsze był Patryk Zych i to wystarczyło do sukcesu w tej rundzie. Pozostali też dokładali swoje cegiełki i w naszej ocenie na wiosnę ten zespół nie jest bez szans na mistrzostwo piątej ligi.

Liderem bez straty punktu BJM Development. Drużyna jak na tą ligę poza zasięgiem praktycznie wszystkich ekip. Tylko Mikstura i Junak gdzieś otarły się o odebranie punktów liderowi. Reszta stawki nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Na każdej pozycji znakomici zawodnicy i nie sposób znaleźć słabe punkty w tej drużynie. W bramce Filip Odoliński, który w ośmiu meczach puścił zaledwie czternaście bramek co jest sporym wyczynem na szóstkach. W ataku na wyróżnienie zasłużył Olivier Aleksander, który strzelił najwięcej bramek, ale jeżeli spojrzymy na to kto strzelał gole dla BJM Development, to aż 12 z 13 zawodników tej ekipy przynajmniej raz wpisało się na listę strzelców. To pokazuje siłę tego zespołu, który jeżeli nie spuści z tonu, to w naszej ocenie może być jednym z pierwszych mistrzów Ligi Fanów w rundzie wiosennej.

 

6 LIGA

Nie od dziś wiadomo, że zespoły rywalizujące w jednej lidze, mogą mieć zupełnie inne ambicje i przedsezonowe oczekiwania. Dość naturalne jest również to, że dziesięć zespołów będzie różniło się rezultatami i miejscami w tabeli. Nawet drużyny z podobnymi nazwami i wspólnym mianownikiem w herbie mogą prezentować skrajnie różny poziom. Zawodnicy FC Radlera Świętokrzyskiego i Perły WWA prawdopodobnie znaleźliby zbliżone zainteresowania, ale w bezpośrednim starciu nie było litości (1:11).

To właśnie FC Radler Świętokrzyski zakończył rundę jesienną na 10. miejscu w tabeli. Występujący w żółtych koszulkach zawodnicy zdobyli zaledwie trzy punkty, gdy w pierwszej kolejce wygrali z 4:3 z FC Łazarskim. Kolejne osiem spotkań kończyli jednak porażkami, tylko dwukrotnie przegrywając różnicą goli mniejszą niż trzy (0:2 z ADP Włoska Ferajna i 2:4 z Tornado Squad). Najmniej korzystny bilans bramkowy nie wróży niczego dobrego, ale siedmiopunktowa strata to bezpiecznej lokaty nie przekreśla szans FCRŚ.

Nieco bliżej, choć wciąż niewystarczająco blisko utrzymania są gracze FC Łazarskiego, którzy po porażce z sąsiadami z tabeli w pierwszej kolejce, trzykrotnie zdołali zakończyć swoje spotkania z punktami. Niestety tylko raz zgarnęli komplet oczek, gdy w czwartej kolejce pokonali Slavic Warszawa. Wiedząc, że każdy punkt może mieć ogromne wrażenie na koniec sezonu, mogą być zadowoleni z remisów w starciach z zespołami FC Popalone Styki i A.D.S. Scorpion’s. Ta międzynarodowa ekipa pokazała jak dobrze jest zgrana, gdy w 3. kolejce postraszyli wicelidera, przegrywając jedną bramką po zaciętym spotkaniu. Cel na wiosnę jest jeden: ambitna walka o utrzymanie.

Gole strzelone: 40. Gole stracone: 41. Slavic Warszawa prezentował chwiejną formę, która w ostatecznym rozrachunku przyniosła wyrównany bilans bramkowy. W dziewięciu spotkaniach zdobyli osiem punktów, które gwarantują im ósme miejsce w tabeli. Dwie ostatnie kolejki zakończyli remisami 5:5 z drużynami, z którymi będą rywalizować o ligowy byt. Mowa o drużynach Tornado Squad (10 punktów) i FC Popalone Styki (13 punktów). Ci pierwsi mają gorszy bilans bramkowy od obu sąsiadów, ale więcej zwycięstw od Slavicu. Mają natomiast tyle samo porażek (5), czego nie można powiedzieć o Popalonych Stykach. Zespół ten przegrał tylko dwa spotkania w rundzie jesiennej - rzadziej rywalom ulegali jedynie lider i wicelider.

Począwszy od szóstego miejsca (FC Popalone Styki), przez piąte A.D.S. Scorpion’s, czwartą ADP Wolską Ferajnę, aż do trzeciej lokaty (Saska Kępa) wszystkie zespoły dzieli kolejno jeden punkt. To też drużyny, które charakteryzuje fakt, że mają więcej zwycięstw niż porażek. Widoczna jest również zależność dla zespołów znajdujących się w strefie dającej utrzymanie, bo liczba wygranych przez nie meczów wzrasta o jeden (6. miejsce - 3 zwycięstwa, 5. miejsce - 4 zwycięstwa, 4. miejsce - 5 zwycięstw). Potwierdza to, iż układ tabeli jest nieprzypadkowy. FC Popalone Styki zremisowały trzy ostatnie ligowe spotkania, a A.D.S. Scorpion’s zanotowali hat-trick zwycięstw z rzędu. Ciekawym przypadkiem jest ADP Wolska Ferajna, której brakuje tylko jednego punktu do miejsca premiowanego awansem. To jedyna drużyna z miejsc 2-9, która nie zremisowała żadnego spotkania. To również jedyna ekipa w ligowym TOP 6, która ma ujemny bilans bramkowy (-11). Zaważyły o tym wysokie porażki w dwóch ostatnich kolejkach z sąsiadami z tabeli. Tym ciekawsze, że nikt inny poza ADP WF nie zdołał pokonać lidera (7:5). O awans będą rywalizowali z trzecią w tabeli Saską Kępą, która wprawdzie zaliczyła udaną końcówkę rundy, ale nigdy nie zdołała wygrać trzech meczów z rzędu. SK z pewnością żałuje straconych punktów w meczach z niżej notowanymi Slaviciem Warszawa i FC Popalone Styki.

O mistrzostwo 6. ligi zawalczą FC Dziki z Lasu i Perła WWA. Prowadzone przez młodych i utalentowanych trenerów zespoły, zajmują topowe miejsca w tabeli i wysoką formę. Bezpośrednie starcie wygrała Perła i to ona spędzi zimę w fotelu lidera. Ba, zespół z Mateuszem Sochą i Oliwierem Tetkowskim w składzie zwyciężał w ośmiu z dziewięciu rozgrywanych w tej rundzie meczów. Podopieczni Kazimierza Kopra sześciokrotnie zgarniali komplet punktów, a dwa remisy 3:3 w drugiej i dziewiątej kolejce sprawiły, że na ewentualny awans na pierwszą lokatę będą musieli jeszcze poczekać. Nie można jednak zapominać, że dla Dzików z Lasu to debiut na szóstym szczeblu rozgrywkowym, więc ich dotychczasowe osiągnięcia należy traktować jako niemałe sukcesy.

Indywidualnie w rundzie jesiennej najlepiej prezentował się Oliwier Tetkowski. Napastnik lidera znajduje się na czele klasyfikacji strzeleckiej (21) i kanadyjskiej (29). Tuż za nim w obu kategoriach znajduje się Damian Ostrowski, reprezentujący Saską Kępę. Co ciekawe, obaj zawodnicy osiągnęli te wyniki, rozgrywając po osiem spotkań. Ostrowskiemu najczęściej dogrywał Sebastian Sitek, który asyst ma na swoich koncie aż szesnaście. Najlepszymi, bo najczęściej wybierany do drużyny TOP 6, okazali się ex aequo Oliwier Tetkowski, a także Konrad Adamczyk (FC Dziki z Lasu). Ten niezwykle silny i dynamiczny zawodnik niejednokrotnie okazywał się MVP poszczególnych kolejek w 6. lidze i z pewnością powalczy o miano najlepszego zawodnika sezonu na wiosnę.

Z przejęciem obserwowaliśmy zmagania w rundzie jesiennej 6. ligi i nie możemy się doczekać powrotu rozgrywek na wiosnę. Możemy być pewni, że emocji nie zabraknie, a drużyny będą prezentowały równie wysoki lub jeszcze wyższy poziom sportowy, by móc zrealizować postawione przed sezonem cele.

 

7 LIGA

Runda jesienna sezonu 2022/2023 w 7-mej Lidze Fanów podzieliła tabelę na dwie wyraźne części, a różnica między piątą a szóstą ekipą to 5 punktów. Dystans niby nie aż tak wielki, jednak patrząc na to, jak wyglądały druga połowa tej pierwszej z dwóch rund tego sezonu, podział ten wydaje się dość sprawiedliwy.

Naszą analizę zaczniemy od sporego, negatywnego zaskoczenia, jakim jest ostatnie miejsce grającej od kilku lat w Lidze Fanów KS Iglicy Warszawa. Ekipa Radka Sówki na pewno nie przyniosła sobie wstydu, gdyż ich wszystkie spotkania były niesamowicie zacięte, a „Igliczanie” mogą mówić o sporym pechu. Sęk w tym, że brak szczęścia to jedno, a porażki na własne życzenie, to chyba ich największy mankament. Jedynie starcie z FC MiToTito można wypunktować jako niezbyt wyrównane, lecz w pozostałych starciach Iglica śmiało mogła myśleć nawet o komplecie punktów. Tym bardziej, dorobek zaledwie czterech oczek i miejsce na dnie tabeli jest rozczarowaniem i wierzymy, że na wiosnę Panowie zagrają na maksimum swojego potencjału.

Wyjątkowo mocno jesteśmy zawiedzeni postawą FC Polska Górom. Zespół Olka Kuśmierza przyzwyczaił nas w poprzednich latach do bardzo dobrej atmosfery na boisku oraz walki o wynik nawet w, mogłoby się wydawać, najbardziej beznadziejnych sytuacjach. Często sobie tłumaczyli słabą postawę w żołnierskich słowach, co przynosiło natychmiastowy efekt w postaci poprawy gry. Co się zatem stało z nimi w minionej rundzie ? Tylko dwa zwycięstwa, bardzo słaba frekwencja na meczach, czego efektem był nawet walkower… Sam kapitan tylko dwa razy zaprezentował się na boiskach Areny AWF, a poza 3-4 zawodnikami, ze świecą szukać gracza, który mógłby się pochwalić ponad 50% frekwencją na meczach. Trzymamy kciuki, aby przerwa zimowa pozwoliła „Polakom” się pozbierać i zmobilizować ekipę na miarę ich ambicji z lat poprzednich.

Miłe złego początki – tak chyba można skwitować postawę ekipy Na Wariackich Papierach. Zespół mający w składzie m.in. doświadczonego bramkarza Mateusza Tuzina, a także znających dobrze realia Ligi Fanów Pawła Sujaka, Maćka Karczewskiego czy Adriana Pagasa zapowiadał się naprawdę ciekawie, zwłaszcza, że w rozgrywki wszedł zdobywając komplet punktów w dwóch pierwszych meczach. Niestety, z każdym kolejnym meczem widzieliśmy coraz większe nerwy i chaos, które wprowadziły „Wariatów” na drogę pełną porażek. Wręcz szokiem było zarówno dla nich, jak i dla nas, jako organizatorów, gdy w trzech kolejnych meczach schodzili z boiska pokonani co najmniej pięcioma bramkami. Na całe szczęście, w ostatnim spotkaniu pokazali klasę, fundując wszystkim niesamowicie wyrównane spotkanie z Gruzinami, a którym przede wszystkim ich potencjał ofensywny znów został odblokowany. Na wiosnę na pewno powalczą o utrzymanie w 7-mej Lidze Fanów.

Przed sezonem naprawdę nie wiedzieliśmy, czego spodziewać się po Kubanach. Ekipa Tomka Kowalczyka przyzwyczaiła nas do ekstremalnie niestabilnej formy, rejestrując w swojej historii zarówno bardzo zaskakujące zwycięstwa, jak i spektakularne porażki i tym razem było podobnie. Mieli bardzo ciężki start sezonu, gdyż zaczęli od trzech porażek z rzędu i nawet świetna forma strzelecka Kamila Pozorskiego nie pomogła. Szczególnie bolesna była porażka 8:9 z FC Alliance, w której „Kubańczycy” mieli doskonała okazję na komplet punktów. Przełamanie przyszło w równie emocjonującym meczu z Tornado Warszawa, w którym po festiwalu bramek (10:9) unieśli ręce w geście zwycięstwa po raz pierwszy. Kolejne mecze były również sinusoidą formy, a jej wyraźny spadek objawił się w ostatnim meczu rundy, przegranym „dwucyfrówką”…Czy potrafią grać efektownie i skutecznie ? Tak. Czy będą w stanie ustabilizować formę na wiosnę i włączyć się do walki o górną część tabeli ? Na to pytanie muszą odpowiedzieć sobie sami, ale jeżeli im się to uda, to miejsca premiowane udziałem w Pucharze Ligi Fanów są w ich zasięgu.

Ostatnią ekipą z dolnej części tabeli są gracze z Ukrainy – FC Alliance. Na początku sezonu wyrastali na zdecydowanego faworyta i ich świetna dyspozycja trwała do połowy rudny. W pięciu spotkaniach zdobyli 11 z 15 możliwych punktów i aż do starcia z Georgia Team nie zaznali smaku porażki. Znani z bardzo twardej walki, niesamowitego charakteru i woli walki o zwycięstwo Ukraińcy nagle się zacięli, aczkolwiek trzeba przyznać, że terminarz nie był dla nich łaskawy i w drugiej części jesiennych rozgrywek mierzyli się z mocnymi rywalami. Każde z tych spotkań przegrywali raczej wyraźnie, jednak trzeba przyznać, że na ich starciach nie można było się nudzić. W swoich szeregach mają graczy o świetnym potencjale ofensywnym, takich jak Oleksiiv Stefanovich czy Davron Saydimakhmudov, jednak muszą troszkę popracować na wiosnę nad zwarciem linii defensywnej. Jeżeli ta sztuka się uda, mogą się włączyć do walki nawet o podium.

Górną część tabeli otwiera ekipa Więcej Sprzętu Niż Talentu. Jak na ironię, nie oglądaliśmy ich w drogich butach czy świecących dresach, a raczej ciężko pracujących na boisku w walce o każdą piłką. Niekwestionowanym liderem jest Łukasz Krysiak, który doskonale kreował sytuacje ofensywne, a także je wykańczał, a swój wkład miał w aż połowie strzelonych przez „WSNT” bramek. W przypadku tej ekipy możemy spodziewać się na wiosnę szturmu na podium, gdyż ich forma ma trend zdecydowanie zwyżkowy. Poza porażką  3:4 w ekstremalnie zaciętym meczu z Gruzinami, druga część rundy jesiennej należała do nich. W pięciu starciach skompletowali 12 punktów, dzięki czemu zapewnili sobie miejsce w górnej części tabeli. Jak na nasz gust, aspirują do miana Rycerzy Wiosny i upatrujemy w nich bardzo mocnego kandydata do wskoczenia na „pudło” na koniec sezonu.

Taką samą ilość punktów, jak opisywana powyżej ekipa „WSNT” skompletowali weterani z Elitarnych Gocław, jednak wyraźna wygrana 4:1 w bezpośrednim pojedynku zapewniła Gocławianom pozycję numer cztery. Przepisem na wysoka lokatę na pewno jest bardzo dobra frekwencja oraz niepowtarzalna chemia w zespole. Panowie na boisku walczą, są dobrze zgrani, ale trzeba podkreślić, że obsługa ich spotkań to czysta przyjemność, gdyż ich pojedynkom zawsze towarzyszy duża dawka humoru wystrzeliwanego zza linii bocznej. Wracając jednak do aspektów czysto futbolowych, trzeba wyróżnić kilku graczy, dzięki którym licznik bramek strzelonych dotarł do liczby 47. Łukasz Eljasiak, Wojtek Sekulak czy Grzegorz Bednorz to liderzy zarówno w egzekucji, jak i kreowaniu akcji ofensywnych. Nie sposób pominąć także Marcina Brzozowskiego, którego wysoka, boiskowa inteligencja daje spokój w grze Elitarnych. Czy są na tyle silni, aby wskoczyć na wiosnę na podium ? Poza wpadką z outsiderem 7-mej Ligi Fanów, mieli świetny finisz rundy jesiennej, zatem obstawiamy, iż mają zakusy na złoto !

Skoro mowa o podium, to czas zaprezentować ekipę Tornado Warszawa, którą zimę spędzi na najniższym stopniu podium. Młody, nastawiony na bardzo ofensywny futbol zespół, ogląda się z największa przyjemnością. Po niezłym starcie sezonu, w którym zdobyli 7 z 9 punktów, zaliczyli spadek formy i dwie porażki z rzędu, aczkolwiek trzeba przyznać, że po znakomitych meczach (4:5 z Więcej Sprzętu Niż Talentu oraz 9:10 z Kubanami). Te dwie bolesne przegrane zdecydowanie podrażniły ich ambicje, gdyż w ostatnich czterech pojedynkach zrobili rywalom istny huragan, zdobywając komplet punktów i między innymi gromiąc 14:4 silny Georgia Team. Świetna forma strzelecka Kamila Kutyły oraz Sebastiana Króla, którzy razem na swoim koncie zanotowali aż 37 bramek, a także doskonała dyspozycja bramkarza ekipy, Dominika Trzaskowskiego, który aż pięciokrotnie był wybierany przez rywali MVP spotkania, stanowią o podstawie arsenału Tornada. Bardzo ciekawy zespół, na pewno z wciąż dużą szansą na mistrzostwo.

Istny dynamit, jeżeli mowa o temperamencie. Na meczach Georgian Team nigdy nie można się nudzić. Zacznijmy od tego, że kilku graczy tej ekipy ma na swoim koncie występy w zawodowej piłce w Gruzji. Dodajmy do tego jezioro gorącej krwi, a także nieustępliwość w walce o każdy centymetr boiska i oto mamy wicelidera 7-mej Ligi Fanów. Bracia Gabrichidze, czyli Lasha i Giorgi to motory napędowe zespołu, a ich obecności nie można przegapić. Lasha na swoim koncie zapisał aż 26 trafień , a jego brat, Giorgi, z klasyfikacji kanadyjskiej zanotował solidną liczbę 14. Uwielbiamy oglądać ich radość ze strzelonych bramek i nieco z przymrużeniem oka oglądamy, gdy nawet po wygranym meczu Panowie w bardzo mocnych gestach tłumaczą sobie, co można by robić lepiej na murawie. Ujmując jednak rzecz zupełnie poważnie, walczą o mistrzostwo swojego szczebla i mają na to „papiery” w postaci doświadczenia i umiejętności.

FC MiToTito. Tę nazwę trzeba zapamiętać, gdyż mowa o mistrzu jesieni i głównym pretendencie do zdobycia złotych krążków na koniec sezonu. W całej rundzie tylko raz schodzili pokonani z boiska, gdy dość niespodziewanie ulegli ekipie Tornado Warszawa 4:5. Trzeba jednak przyznać, iż było to spotkanie, które śmiało można nazwać najlepszym meczem na tym szczeblu. Większość pozostałych spotkań gracze MiToTito zwyciężali raczej wyraźnie, a spora w tym zasługa Tomka Wysogląda oraz Kamila Kolasy – najlepszych strzelców zespołu. Nieoceniony jest także wkład kapitana, Michała Czarnowskiego, który swoją charyzmą utrzymuje wysokie morale w zespole, a także bramkarza, Karola Nowickiego, który aż sześciokrotnie był wybierany zawodnikiem meczu. Forma bardzo wysoko, gra miła dla oka, a także kilka spektakularnych trafień na koncie, które wychwyciły nasze kamerki VEO. Pozostałym zespołom będzie bardzo ciężko strącić z tronu tak solidną ekipę, jednak ciężar oczekiwań spoczywa na ich barkach. Czy wytrzymają presję ? Zobaczymy na wiosnę !

 

8 LIGA

Jeszcze jakiś czas temu wydawało nam się, że w 8 lidze przynajmniej kwestia spadku jest już rozwiązana i możemy być pewni, że 3 zespoły pożegnają się z tym poziomem rozgrywkowym. Teraz jednak nie odważylibyśmy się postawić ani złotówki na to, kogo pożegnamy w 8 lidze na koniec sezonu. Na szarym końcu znajdują się jednak 2 drużyny, którym astronomicznie ciężko będzie powalczyć o coś więcej, niż honor. Polskie Drewno w tym sezonie jak na razie nie radzi sobie zbyt dobrze. Widać, że chłopaki bardzo chcą powalczyć o jakikolwiek punkt, ale niestety w każdym kolejnym meczu, mimo starań kończyli jako przegrani. Nawet w bezpośrednim pojedynku z FFK II było blisko, ale ostatecznie to rywale byli górą i zgarnęli 3 punkty. Liczymy jednak na wzmocnienia i nową twarz Polskiego Drewna w rundzie wiosennej. Niewiele lepiej wygląda sytuacja rezerw FFK Oldboys. Zespół, który jeszcze rok temu zachwycał nas swoją formą w niejednym spotkaniu, teraz spędzi zimę na 9 miejscu z 3 punktami na koncie. Niestety, ale FFK II nie poradziło sobie w 8 lidze, brakowało jakości i cieszy tylko to, że na otarcie łez pokonali Polskie Drewno i mają jakieś punkty na swoim koncie. Tymczasem na 8 miejscu zimę będzie przeżywał zespół Oldboys Derby II. Rezerwy graczy z Osiedla Derby miały fatalny początek sezonu i wydawało się, że pozostaną na dnie ligowej tabeli. Tymczasem w środku sezonu ODII przeszły ogromną przemianę, zaczęły punktować w każdym meczu i tym sposobem odrobiły straty do bezpiecznej strefy. Na razie zajmują 8 miejsce, ale mają tyle samo punktów co Mareckie Wygi, które grały w tym sezonie zupełnie na odwrót. Po pierwszych kolejkach wydawało nam się, że zespół z Marek będzie jednym z faworytów do awansu. Miało być tak pięknie, a wyszło niestety zupełnie inaczej, bo końcówka rundy była dużo słabsza i niestety Mareckie Wygi zamiast walczyć o medale, muszą mocno oglądać się za siebie. Nadal jesteśmy pod wrażeniem ich ofensywy, bo MW strzelają najwięcej bramek w całej lidze i z całą pewnością stać ich na to, żeby wrócić do gry o medale w drugiej części sezonu. Dobrą pozycję wyjściową do ataku mają rezerwy Fuszerki, które charakteryzują się tym, że razem z SGSem… mają najwięcej remisów w lidze, bo aż 4. To jest wprost nieprawdopodobne, że szósty zespół ligi miał tak dobre statystyki na początku sezonu, a im dalej w las, tym nagle forma zaczęła znikać. W ostatnich 5 meczach zdobyli tylko 3 punkty dzięki 3 remisom. Szkoda, ale jeszcze nic straconego, bo Fuszerkę stać z całą pewnością na odmienienie losów tego sezonu i lepszą grę. Górną połowę tabeli zamyka zespół FC Po Nalewce. Nie od dziś wiadomo, że w tej ekipie nie brakuje doświadczonych graczy, którzy potrafią przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść w końcówkach spotkań. Problem polega jednak na tym, że FCPN nie miało w sezonie takiego momentu, że ich forma była ustabilizowana. Niestety, ale to trochę zniszczyło plany na awans, bo zespół Łukasza Gaby ma ogromny potencjał, ale żeby awansować w tak wyrównanych rozgrywkach, trzeba mieć serię kilku zwycięstw z rzędu, a tego właśnie FC Po Nalewce zabrakło. Tuż za podium zameldowali się Drunkersi, którzy w tym sezonie wrócili do naszych rozgrywek po krótkiej przerwie. Musimy przyznać, że początek rundy był w ich wykonaniu świetny, byli nawet przez chwilę liderem tabeli. Wydawało nam się, ze Drunk Team, który jest bardzo doświadczony, właśnie skorzysta z tego, że nie jest to ich pierwszy sezon i wygra tą ligę, ale okazało się w środku rundy, że jednak nie będzie to takie łatwe. Na ich szczęście końcówka sezonu znów była dobra i udało im się awansować na 4 miejsce w tabeli, a to bardzo dobra pozycja wyjściowa do ataku na medale. Jak na razie najniższy stopień podium przypadł ekipie Wiecznie Drugich. Ekipa Piotrka Kawki zaczęła średnio, ale później okazało się, że odnaleźli się wprost idealnie na tym poziomie i zaczęli seryjnie wygrywać spotkania. Wiemy, że WD są ambitni i chcą w końcu zdobyć medal w naszych rozgrywkach, więc w tym sezonie jest na to spora szansa, bo ich zestawienie osobowe pozwala właśnie na taki sukces. Wiecznie Drudzy są jak na razie na 3 miejscu, bo na drugim zimę spędzi zespół SGS, który jest jednym z niewielu, spośród tych, które nie poniosły żadnej porażki w tym sezonie. Żelazna defensywa i całkiem skuteczny atak sprawił, że gracze wicelidera 8 ligi jak na razie dobyli 19 punktów, zanotowali 5 zwycięstw i 4 remisy. Przez całą rundę nie znalazł się pogromca SGSu, a to oznacza, że należy oddać im należny szacunek i spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach będą chcieli kontynuować tą serię. Trzeba jednak cesarzom oddać to, co cesarskie, a koronę lidera w 8 lidze dzierżą na swoich głowach gracze Shot DJ. Ekipa graczy francuskiego pochodzenia potwierdza, że wychowankowie klubów z kraju Napoleona, przystosowali się już do polskiej jesiennej aury i potrafią w takich okolicznościach przyrody stworzyć prawdziwe show. Jak na razie, zdobyli 22 punkty, ale trzeba oddać im, że tylko jedna porażka w 9 meczach to naprawdę świetny wynik, tym bardziej, że część z nas ma w pamięci ich debiut, który można by powiedzieć, że nie był zbyt łatwy dlatego zespołu. Teraz Shot DJ dołączył do ekip, które zanotowały jeden z największych progresów i już sami nie możemy się doczekać, czy wiosną potwierdzą, że należy im się miejsce w wyższej lidze. Ze spokojem czekamy na dalszy ciąg wydarzeń w 8 lidze, ale wiemy, że na pewno 8 zespołów będzie miało jeszcze chrapkę na walkę o awans, a przecież jesiennych outsiderów też nie wolno skreślać, bo zawsze mogą zmienić coś w swojej grze i wszystkich zaskoczyć.

 

9 LIGA

Jeżeli ktoś szuka emocjonującej Ligi, w której podróż z nad strefy spadkowej na podium można odbyć praktycznie jednym meczem, to na pewno jest koneserem 9-tej Ligi Fanów. Tutaj rywalizacja jest tak zacięta, że poza niepokonanym liderem, wszystkie ekipy z miejsc 2-7 toczyły ze sobą bardzo wyrównaną batalię o miejsca w tabeli po rundzie jesiennej do samego końca.

Najtrudniejszą sytuację ma obecnie ostatnia ekipa w tabeli, Awantura Warszawa II i ze sporą dawką odpowiedzialności stwierdzamy, że jest to spore zaskoczenie. Początek rundy nie był dla nich łaskawy, gdyż w pierwszych trzech spotkaniach mierzyli się z ekipami, które potem okazały się bardzo mocne. Wszystkie te potyczki zakończyły się dość wyraźnymi porażkami, a gra „Awanturników” pozostawiała sporo do życzenia. Gdzieś zgasł ten płomień, który oglądaliśmy w poprzednich sezonach. Co prawda Sebastian Dydecki utrzymał wysoką skuteczność, ale nieco więcej oczekiwaliśmy od Patryka Dominiak, czy Daniela Szadkowskiego. Nie odmawiamy tym dwóm Panom zaangażowania, jednak widywaliśmy ich w nieco lepszej dyspozycji. Niestety, w połączeniu z chaosem, jaki Panowie z rezerw Awantury zaprezentowali w rundzie jesiennej, efektem były tylko dwie skromne wygrany z pozostałymi ekipami ze strefy spadkowej. Awantura II musi się ocknąć na wiosnę, gdyż w przeciwnym wypadku relegacja będzie nieunikniona.

Oczko więcej od „Awanturników” na swoim koncie zdobyła młodzież z Dynama Wołomin. O tym, jak trudne jest życie po awansie do wyższej ligi przekonują się bardzo boleśnie, gdyż przedostatnie miejsce w tabeli 9-tej Ligi Fanów to zdecydowanie nie jest to, o czym marzyli przed sezonem. Wysoka forma Dimy Husaka i Kacpra Urbana to niestety za mało, aby myśleć o górnej części tabeli. Mimo bardzo dużego zaangażowania w grę, brak ładu w formacjach defensywnych jest aż nadto widoczny, a ilość pracy, jaką w każdym meczu ma w bramce Radek Kania jest imponująca. Od opiekunów ekipy z Wołomina wiemy, że kilka spotkań odbyło się w mocno eksperymentalnym składzie, co było dość zaskakujące, gdyż Dynamo zawsze mogło się pochwalić bardzo szeroką kadrą. Niemniej, efekt w postaci zaledwie 7 punktów jest, delikatnie rzecz ujmując, niezbyt zadowalający. Trzeba jednak podkreślić jedną ważną rzecz. Otóż Dynamo wszystkie swoje spotkania prowadziło na bardzo wyrównanym poziomie i poza wyraźną porażką z Bad Boys reszta ich spotkań była bardzo ciekawa i zacięta. Jest to dobry prognostyk na wiosnę, gdyż chyba sami zawodnicy już się zorientowali, że często do wygranej brakuje naprawdę niewiele. Trzymamy kciuki za dobrze przepracowaną przerwę zimową.

Kolejną ekipą, która po awansie ma dość mieszane doświadczenia, jest FC Torpedo. Białorusko-ukraińska ekipa, prowadzona przez przesympatycznego Andrzej Barana nie ma lekkiego życia na nowym szczeblu rozgrywkowym. Dość powiedzieć, że dopiero w dwóch ostatnich potyczkach zaznali smak zwycięstwa, gdyż do tego czasu na swoim koncie zanotowali tylko dwa remisy. Dobra końcówka, czyli dwie wygrane w dwóch ostatnich meczach,  a szczególnie wyszarpane w niesamowitych okolicznościach zwycięstwo nad Joga Bonito 5:4 napawają pewnym optymizmem i jest spora szansa, że na wiosnę Torpedo wyrwie się ze strefy spadkowej. Spora presja oczekiwań na pewno spadnie na barki czołowych graczy, a mowa o Antonie Liashuku, Olehu Ilnystkyim czy Uladzislawie Nazaruku. Szczególnie będziemy się przyglądać ostatniemu z wymienionych, gdyż naszym zdaniem jeszcze nie uwolnił pełni swojego potencjału i dopiero na wiosnę rozwinie skrzydła, a wówczas szanse na pozostanie Torpedo w 9-tej Lidze Fanów na pewno wzrosną.

Pierwszą ekipą otwierającą listę zespołów nad poza strefą spadkową są Warsaw Gunners FC. Ich kapitan, Arek Trwoga to bardzo dobrze zorganizowany człowiek, który wie, jak motywować swoich graczy zarówno na boisku, jak i poza nim. Sam pokazał niesamowitą wolę walki, gdy po bardzo groźnej kontuzji kostki powrócił jeszcze jesienią na boisku i wspomógł swój zespół w obliczu braków kadrowych. „Kanonierzy” prezentują bardzo przyzwoity i stabilny poziom. Patrząc na ich wyniki można odnieść wrażenie, że większość ich spotkań toczy się według schematu: kto pierwszy strzeli 6 bramek – wygrywa. Poza wyraźnym zwycięstwem nad FC Torpedo 11:5 reszta ich spotkań była bardzo zacięta, a nierzadko do zdobyczy punktowej zabrakło Gunners’om nieco zimnej krwi w końcówce. Szczególnie emocjonujące widowisko sprezentowali nam w starciu, przegranym z Bad Boys 3:4, który mógł się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby nie czerwona kartka dla ich bramkarza. Jedno jest pewno – w tak ciasnej lidze, gdzie od podium dzielą ich zaledwie cztery oczka, na pewno motywacji do walki nie zabraknie. Jakość w zespole jest, duch walki jest, zatem nie widzimy przeszkód do włączenia się Warsaw Gunners FC w walce o „pudło”.

Drugim z trzech zespołów, które na swoim koncie zgromadziły 12 punktów jest Joga Bonito. Tutaj oczekiwaliśmy nieco lepszej postawy, gdyż wielu z graczy Jogi to bardzo doświadczeni i zaprawieni w boju zawodnicy. Duet Mateuszów: Bubrzyk i Hnatio, to rozpoznawalne postacie Ligi Fanów od kilku sezonów. Również obsada bramki, w postaci Patryka Wąsowskiego sprawiła, że dopiero szóste miejsce „Jogersów” jest nieco poniżej oczekiwań. Niemniej, tak jak wspomnieliśmy przy poprzednich drużynach, ten szczebel jest wyjątkowo wyrównany. Poza pogromem 10:1 z Awanturą Warszawa II, gracze Joga Bonito prowadzili bardzo zacięte boje, a aż 6 ich spotkań skończyło się różnicą 1 lub 2 bramek. Czy możemy od nich oczekiwać włączenia się do walki o podium ? Sporo zależy od zdrowia Artura Markiewicza. Popularny „Mara” wrócił po długiej przerwie do gry, ale wystąpił tylko w jednym spotkaniu i tak naprawdę nie wiadomo, czy na wiosnę go zobaczymy. Jeżeli jednak doprowadzi swoje ciało do optymalnego zdrowia i zobaczymy go w regularnej grze, to jego ekipa będzie bardzo trudnym rywalem w każdym meczu, a już na pewno pewniakiem do zajęcia miejsca w górnej części tabeli.

Tym samym przechodzi do pierwszej piątki w 9-tej Lidze Fanów, którą otwierają gracze Crimson Boys. Ich postawa to tym razem pozytywne zaskoczenie. Nowa nazwa i stroje, ale kilka dobrze znanych twarzy, takich piłkarzy jak Damian Kucharczyk czy Sebastian Bartosik. Zaczęli bardzo obiecująco, bo od serii czterech meczów bez porażki, jednak aż trzy z nich zakończyły się remisami i to w okolicznościach, po których „Karmazyny” mogły sobie pluć w brodę. Remisy w wymiarze 6:6 z FC Torpedo oraz Dynamo Wołomin były zaskoczeniem, a za brak kompletu punktów ekipa Sebastiana Bartosika mogła winić tylko siebie. Jednak żeby nie było, iż „wieszamy psy” na Crimson’ach, trzeba koniecznie wspomnieć o spektaklu, jaki zafundowali nam w starciu z Bad Boysami. Mecz zakończony remisem 7:7 można śmiało nazwać pojedynkiem rundy jesiennej, gdyż widowisko było przepełnione piłkarskimi emocjami, twardą walką i nieoczywistością wyniku do ostatniej sekundy. Pochwały należa się także za gładki zwycięstwo nad mocnym FC Vikersonn aż 7:0, zatem wiemy, że Panowie potrafią grać naprawdę fajną piłkę. Jest to jedna z ekip, która wzbudza nasze bardzo duże zainteresowanie i stawiamy ich w rolki Czarnego Konia w walce o medale na wiosnę.

Najbardziej znienawidzone miejsce, tuż za podium, zajęli na jesień gracze Hiszpańskiego Galeonu. Bardzo nam się podoba postęp, jaki Ci zawodnicy zrobili od zeszłego sezonu, szczególnie, jeżeli mowa o jakości gry. Musimy jednak najpierw zacząć od wyróżnienia absolutnej gwiazdy zespołu, na jaką wyrósł Mikołaj Zakrent. 22 bramki okraszone 5 asystami to wynik co najmniej nienaganny, a dodać należy, że w kilku spotkaniach gole Mikołaja decydowały o bardzo skromnych, jednobramkowych zwycięstwach Galeonu. Nie można jednak zapomnieć o Łukasz Śledzickim, którego 8 trafień nie robi może aż takiego wrażenia, jednak na boisku potrafi on zrobić bardzo dużo miejsca dla swojego kolegi z ataku, absorbując uwagę obrońców rywali. To ciężka praca, której nie odzwierciedlają statystyki, a która wnosi bardzo dużo w przebieg gry na murawie. Blok defensywny „Hiszpanów” z meczu na mecz wydaje się być coraz solidniejszy, a spora w tym zasługa stojącego między słupkami Daniela Wasilewskiego, który poza solidną formą, bardzo dobrze komunikuje się ze swoimi obrońcami. Jeżeli gracze Galeonu utrzymają stabilną formę na wiosnę, to na pewno mogą myśleć o wydostaniu się z czwartej pozycji i włączeniu się do walki o medale.

Skoro mowa o medalach, to pora przejść do miejsca trzeciego, a więc ukraińskiego FC Vikersonn. Bardzo szeroka kadra, wyrównany poziom większości graczy i bardzo dobra gra zespołowa sprawiły, że w zespole Ihara Makhlaia ciężko wskazać piłkarza, którego można by nazwać gwiazdą. Ich szeregi zasilają bardzo wyrównani pod względem umiejętności gracze, co przede wszystkim stanowi o sile tej ekipy. Na boisku widać, że dla każdego zawodnika przede wszystkim liczy się wynik zespołu, a nie indywidualne statystyki. Co w takim razie sprawiło, że nie są na szczycie tabeli ? Niestety, ale bardzo dobre występy przeplatają zaskakująco słabymi meczami. Co prawda na usprawiedliwienie tych porażek trzeba dodać, że miały one miejsce podczas problemów kadrowych, jednak ich wymiar był bardzo zaskakujący, z jakość gry graczy FC Vikersonn zdecydowanie poniżej tego, do czego nas przyzwyczaili. Jeżeli zatem na wiosnę problemy kadrowe odejdą w zapomnienie, jest szansa na wzięcie rewanżu na rywalach, którzy odesłali ekipą FC Vikersonn „z tarczą”, a wówczas walka o wyższą pozycję jest jak najbardziej realna.

Tym samym dochodzimy do miejsca drugiego, a więc ekipy TRCH, w szeregach której gra wielu graczy, których mogliśmy oglądać w zeszłym sezonie w barwach Komety Warszawa. Młodość, energia, sportowa agresja i bardzo duże ambicje. To połączenie sprawiło, iż gracze TRCH zimę spędzą na pozycji wicelidera, jednak z niewielką przewagą nad goniącymi ich rywalami, a sporą, bo aż siedmiopunktową stratą to lidera. Niemniej, mając w swoich szeregach takiego napastnika, jakim jest Kamil Pasik, można śmiało spoglądać na horyzont zwany mistrzostwem. Kamil 8 spotkaniach aż 20 razy pokonywał bramkarza rywali, a przy 11 bramkach popisywał się kluczowym podaniem. Przydałby się jednak ktoś równie solidny w ataku, aby znieść nieco ciężar, jaki nakładają na Kamila defensorzy rywali. Mocnym punktem jest Corneille Malonga, jednak od gracza o takich umiejętnościach, oczekujemy nieco więcej. Czy TRCH ma potencjał na walkę o mistrzostwo ? Nie będzie to łatwe zadanie, ale jesteśmy pewni, że smak srebra nie jest tym, co na koniec sezonu chcą poczuć !

Oto Oni! Królowie rundy jesiennej, weterani warszawskich boisk, czyli Bad Boys. Zacznijmy od dwóch kluczowych zawodników, którzy stanowią o sile lidera 9-tej Ligi Fanów. Mowa o bardzo doświadczonym, mającym na koncie występny w Ekstraklasie, Damianie Borowskim który jesienią zapisał na swoim koncie 13 trafień, do których dołożył 11 asyst. A naprawdę miał do kogo podawać, gdyż z przodu szalał niesamowicie atletyczny Bartek Krajewski, którego 16 trafień nie do końca oddaje wkład w zwycięstwa, jakie odnieśli Bad Boysi. Do tego duet braci Podobasów, Bartka i Michała, którzy swoim doświadczeniem również mogliby obdzielić kilka młodych ekip i tak oto powstaje murowany kandydat do złotego medalu. Żadna z ekip tego szczebla rozgrywkowego nie zdołała pokonać „Oldbojsów”, a tylko raz, w starciu z Crimson Boys, po ekstremalnie zaciętym meczu (7:7), musieli podzielić się punktami. W zasadzie ciężko doszukiwać się mankamentów w ich grze – są solidni, doświadczeni, zgrani i mają radość z gry. Duża przewaga na pozostałymi ekipami stawia ich w roli faworyta do złota, jednak muszą mieć się na baczności, gdyż ich poziom rozgrywkowy jest bardzo wyrównany i wiosna na pewno przyniesie sporo ciężkich batalii.

 

10 LIGA

Jedna z dwóch ośmiozespołowych lig odbyła się pod znakiem dominacji dwóch zespołów, które będą miały sobie do wyjaśnienia bardzo wiele na wiosnę. O ile siła lidera i wicelidera jest mocno nakreślona, o tyle kwestia trzeciego miejsca jest absolutnie otwarta dla niemal wszystkich zespołów, co sprawia, że ten szczebel rozgrywkowy będzie bardzo ekscytujący w rundzie rewanżowej!

Zaczniemy jednak od miejsca ostatniego, które raczej nie jest zaskoczeniem. Oczywiście z całym szacunkiem dla trenera Artura Kałuskiego, który wykonał świetną pracę przy zakładaniu rezerw A.D.S. Scorpion’s, ale jest raczej jasne, że ten zespół to mocny eksperyment. Zamysł utworzeniu drugiej ekipy był jak najbardziej słuszny i wynikał z szerokiej kadry „Skorpionów” oraz chęci dostawania wielu minut na boisku przez dużą rzeszę zawodników. Wejście w realia ligowe było jednak bardzo nieprzyjemne, gdyż swoją przygodę z Ligą Fanów zaczęli od czterech wysokich porażek. W tym czasie zespół był dopiero budowany i na boisku było sporo chaosu, nad którym, mimo obecności kilku doświadczonych graczy, ciężko było zapanować. Przełom nastąpił w bardzo dobrym meczu przeciwko Kozicom Warszawa, wygranym 5:2. Od tego momentu gra A.D.S. II zaczęła nabierać kształtów. Co prawda do końca rundy nie zdobyli już punktów, ale ich mecze były bardziej zacięte, a wydarzenia na murawie nieco bardziej poukładane. Niemniej, aby się utrzymać, muszą się bardzo mocno postarać w rundzie wiosennej, gdyż do wyjścia ze strefy spadkowej muszą sporo nadgonić.

Miejsce nr. 7 należy do ekipy WKS Bęgal, którą po raz pierwszy oglądaliśmy na turnieju, jeszcze na boiskach Areny Picassa. Na każdym meczu imponują frekwencją, dobrym nastawieniem i wspaniałą atmosferą zarówno na boisku, jak i na ławce rezerwowych. Przedostatnie miejsce jest dość pechowe, gdyż po niezłym starcie rundy w postaci przegranej i dwóch wygranych nastąpiło seria trzech porażek. O ile starcie z Deluxe Barbershop było niezbyt wyrównane, o tyle potyczki z Piwem Po Meczu (6:8) oraz Na2Nóżkę (4:5) były meczami, w których „Bęgale” śmiało mogli zgarnąć komplet punktów. W swoich szeregach mają kilku graczy o nieprzeciętnym potencjale ofensywnym, a mowa o Erneście Iwanie, Kubie Szabłowskim, czy Patryku Opęchowskim. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak przepracują przerwę zimową, gdyż mimo niskiej pozycji w tabeli, strata punktowa do strefy medalowej nie jest duża i jeżeli skupią się na poprawieniu linii defensywnej, to mogą być groźnym rywalem, aspirującym do miejsca na „pudle”.

FC MokryWilly Cartel to chyba najbardziej nieprzewidywalna, pod kątem formy meczowej, drużyna w 10-tej Lidze Fanów. Zacznijmy od tego, że mają w swoich szeregach kilku naprawdę bardzo ciekawych graczy, takich jak bramkostrzelny olbrzym Łukasz Kobus, czy też wszędobylski Mateusz Mućka. W ich grze widać zarówno jakość, jak i trudny do wytłumaczenia, wkradający się w najmniej spodziewanym momencie chaos. W meczach z teoretycznie dużo słabszym rywalem męczyli się niemiłosiernie, podczas gdy w starciu z oczywistym faworytem, jakim była ekipa Na2Nóżkę (5:7)zafundowali nam spektakl, którego dramaturgia trzymała w napięciu do ostatniego gwizdka. Słowo klucz: stabilizacja formy. Ich gracze to dojrzali, ale wciąż młodzi ludzie, którzy mają fantastyczne nastawienie do udziału w rozgrywkach, zatem spodziewamy się, że wiosną pokażą pełnie swojego potencjału.

Piwo Po Meczu to jedna z tych ekip, która zgodnie ze swoją nazwą z utęsknieniem czeka na końcowy gwizdek, aby móc skoczyć na regeneracyjny napój z nutką chmielu. Duże poczucie humoru, dystans do siebie, ale też ogromna frajda z gry w piłkę nożną. Niech nikogo nie zmyli ich luźne podejście do uczestnictwa w Lidze Fanów, gdyż już kilka razy pokazali, że w ich szeregach nie brakuje umiejętności. Najważniejszymi postaciami są Karol Brążkiewicz, czyli pół-bramkarz, pół-zawodnik z pola, który niejednokrotnie zaskakiwał rywali rajdami spod własnej bramki. Trzeba także wymienić graczy z formacji ofensywnej, takich jak Piotrek Zakrzewski, Michał Kukulski oraz Janek Majecki. Nie wiemy, co było przyczyną nie zjawienia się na ostatnim meczu rundy jesiennej, jednak wierzymy, że na wiosnę wrócą zmobilizowani i znów w ich grze zobaczymy radość, którą oglądaliśmy choćby pierwszym meczu z FC Warsaw Wilanów, gdzie padł remis 6:6.

Przechodzimy do górnej części tabeli, w której to na pozycji nr. 4 uplasowały się Kozice Warszawa. Dobry początek minionej rundy w postaci wygranej z FC MokryWilly Cartel 14:8 nie zapowiadał katastrofy, jaka się wydarzyła w kolejnych czterech spotkaniach. Kozice przegrywały wysoko, niespodziewanie, lub w dramatycznych okolicznościach. Szczerze mówiąc, niektóre porażki było nam bardzo ciężko wytłumaczyć, gdyż mając w swoich szeregach takich graczy Kacper Napora, czy Robert Afifi powinni  byli te starcia wygrać. Stało się jednak inaczej i mniej więcej w środku jesieni plasowali się na przedostatnim miejscu. Bardzo nas cieszył jednak zwrot formy w końcówce minionej rundy, po którym odnieśli trzy wygrane z rzędu. Dzięki temu, mają realne szanse do włączenia się w walkę o podium po przerwie zimowej, o ile tylko popracują nad frekwencją, gdyż w kilku starciach oglądaliśmy ich bez zmian, lub tylko z jednym zawodnikiem na ławce.

Najniższe miejsce na podium padło łupem ekipy FC Warsaw Wilanów. Musimy przyznać, że jest to miłe zaskoczenie, gdyż przed sezonem obstawialiśmy, iż ekipa z południa Warszawy będzie walczyć o utrzymanie. Mamy nadzieję, że ich czołowi strzelcy, czyli Kuba Świtalski oraz Karol Kowalski nie będą nam mieli za złe tej nietrafionej analizy! Zaskakiwali kilkukrotnie, między innymi stawiając dzielnie czoła Azerom z Deluxe Barbershop (5:7). Mogą tez mówić o sporym pechu, gdyż porażki z WKS Bęgal (4:5) oraz Na2Nóżkę (5:6) były minimalne i wydarzyły się po naprawdę ciekawych, pełnych emocji spotkaniach. Na pewno czują ogromny niedosyt, gdyż punkty zgubione w wyrównanych starciach zaważyły od tym, iż ich dystans punktowy do pierwszych dwóch jest znaczący, a przewaga nad resztą stawki minimalna. Oddech rywali na plecach będzie czuć już od pierwszego pojedynku wiosennego, zatem muszą w rundzie rewanżowej przechylić szalę fortuny na swoją stronę !

Młodzi, pełni energii, chęci do gry, uprawiający bez kompleksowy futbol. Na2Nóżkę pokazuje, że gra w piłkę może być świetną zabawą, bez konieczności odstawiania rywalizacji o najwyższe cele na bok. Rajdy, odważne dryblingi, czy też widowiskowe kontry – to wszystko najlepiej opisuje styl, w jakim grają zawodnicy N2N. 10-ta Ligę Fanów wzięli szturmem, odprawiając rywali „z kwitkiem” w czterech pierwszych spotkaniach. Pierwsze skrzypce w ich szeregach grają Kacper Bera oraz Wiktor Sląz. Gdy Ci dwaj Panowie byli na murawie mogliśmy być pewnie, że nie zabraknie przebojowych akcji z wkręcaniem rywali w murawę włącznie. Razem strzelili 40 z 64 bramek swojego zespołu więc raczej jest jasne, iż stanowią filar ofensywy zespołu. Trzeba jednak także wspomnieć o człowieku, który trzyma szyki obronne, a konkretnie o bramkarzu, rosłym Aleksandrze Sordylu. Jego nieprzeciętny umiejętności bramkarskie, ale także komunikacja z obrońcami sprawiły, że fotel wicelidera dla ich zespołu nie jest zaskoczeniem. Do tej pory ulegli tylko, nadspodziewanie gładko, ekipie Deluxe Barbershop (1:6), ale jesteśmy pewni, że już ostrza sobie zęby na rewanż, gdyż najpewniej między tymi dwoma zespołami potoczy się walka o złote medale !

Niepokonani. Twardzi jak skała. Nieustępliwy. Fenomenalni. Deluxe Barbershop, czyli zespół składający się głownie z graczy z Azerbejdżanu zdominował rozgrywki w 10-tej Lidze Fanów. Komplet punktów, twarda, poukładana gra no i bardzo szeroki, wyrównany skład okazały się doskonałym połączeniem w walce o fotel lidera. Mimo, iż ich sukces opierał się na grze zespołowej, trzeba wspomnieć o kilku wyróżniających się postaciach: Khazar Narimanli, Isa Veysov, ale chyba przede wszystkich przebojowy Emil Hasanzada, który z 19 trafieniami i 17 asystami jest samodzielnym liderem klasyfikacji kanadyjskiej. W minionej rundzie tylko gracze Na2Nóżkę wyrastali na ekipę, która mogłaby pozbawić Azerów punktów w meczu, jednak spotkanie zakończyło się zaskakująco wysoką wygraną „Barberów” aż 6:1. Z kompletem punktów są na najlepszej drodze do tego, aby na koniec sezonu unieść mistrzowski puchar w górę, jednak wspomniana ekpia N2N ma do nich tylko trzy punkty straty, więc muszą mieć się na baczności. Wiosenne potyczki zapowiadają się zatem bardzo emocjonująco !

 

11 LIGA

Ostatni poziom rozgrywkowy Ligi Fanów jak zwykle jest pełen niespodzianek. Tym razem trzeba dodać, że jest też wyrównany - aż 4 drużyny walczą o awans, pozostałe natomiast wciąż pozostają w grze o piąte miejsce zapewniające występ w Pucharze Ligi Fanów. Nawet na samym dnie tabeli sytuacja jest napięta - między szóstym a ostatnim miejscem są zaledwie dwa oczka różnicy.

Szereg Homogenizowany maszerował od zwycięstwa do zwycięstwa i przed kompletem punktów powstrzymało go tylko frycowe w postaci porażki 9:10 z Green Teamem w pierwszej kolejce. Nie stanowi to jednak ujmy na honorze drużyny - już wtedy zaprezentowali się świetnie i było to jedno z najlepszych spotkań tego sezonu na tym poziomie rozgrywkowym. Szereg nie spuszczał nogi z gazu przez całe spotkania, grając twardo i walcząc o każdą piłkę nawet w ostatnich minutach wygranych meczów. Te zaangażowanie widać w wynikach - 7 zwycięstw z rzędu, najwięcej trafień w całej lidze (80) i bilans bramkowy +44 są imponujące. Każdy kto będzie chciał zagrozić Szeregowi Homogenizowanemu będzie musiał się napocić - inaczej Bartłomiej Leszczyński i spółka zamęczą go atakami od pierwszej do ostatniej minuty.

Dotychczas tylko dwie drużyny były liderem 11 ligi przez chociażby jeden weekend. Borowiki (z krótką przerwą w trzeciej kolejce) dzierżyły ten tytuł aż do siódmej rundy, w międzyczasie demolując przeciwników z dołu tabeli. Dopiero zadyszka pod koniec rundy kosztowała je pozycję lidera. Los jest jednak dalej w rękach Borowików - jeśli na wiosnę wygrają z Szeregiem Homogenizowanym więcej niż trzema bramkami, nie będą musieli oglądać się na nikogo. Drużyna “Grzybków” dominuje warunkami fizycznymi nad konkurencją - są wysocy i wybiegani, więc potrafią wybić z rytmu nawet najlepszego gracza. Ponadto póki co mają najsolidniejszą obronę na tym poziomie rozgrywkowym - na ile jest szum statystyczny, a na ile jest to zasługa pracy na boisku? Odpowiedź poznamy na wiosnę..

Nawet drużyna tak doświadczonego lidera jak Rafał Jagóra musiała zapłacić frycowe. KTA Wszedło po pierwszych dwóch kolejkach miała zaledwie dwa oczka. Kiedy jednak drużyna się zgrała, szybko zaczęła piąć się w górę ligowej tabeli. Na tle rywali drużyna KTA Wszedło z pewnością wyróżniała się solidnym blokiem defensywnym - z bramkarzem Cezarym Szczepankiem na czele, który aż trzykrotnie został wybrany do szóstki kolejki. Chłopaki z KTA Wszedło stawiają na dużą dozę bezpieczeństwa - strzały często oddają sprzed pola karnego przeciwników, co z pewnością ma wpływ na końcowy bilans bramkowy (“zaledwie” +10). Potrafią postraszyć z dystansu - kilku zawodników ma dobrze ułożoną nogę i niejednokrotnie zaskoczyło bramkarzy w tym sezonie.

Zajmujący miejsce tuż za podium zawodnicy Red Rebels byli największą niewiadomą tego poziomu rozgrywkowego i przywitali się z naszymi rozgrywkami od wysokiego zwycięstwa. W końcowym rozrachunku możemy jednak mówić o niedosycie - z jednej strony drużyna Cema Ocaka przegrała tylko z drużynami kończącymi rundę na podium, z drugiej wydaje się, że stać ich na zdecydowanie więcej. Z 5 zwycięstwami i bilansem bramkowym +36 są istnym papierkiem lakmusowym kompetencji piłkarskich dla pozostałych drużyn w tej lidze. Podchodzą wysoko pod przeciwnika i skutecznie wykorzystują błędy. Jedyną słabością tej drużyny wydaje się być niezwykle krótka ławka rezerwowych i brak nominalnego bramkarza - jeśli załatają te luki to podium będą mieli praktycznie w kieszeni.

Piąte miejsce z dziesięcioma oczkami na koncie zajęła drużyna Green Team, która okopała się w ziemi niczyjej - bezpiecznie nad strefą spadkową, ale z niewielkimi szansami awans. Chłopakom nie można odmówić luzu - grają finezyjnie, często na pamięć, ale brakuje im zgrania i solidnej obrony. Nie byli “pewniaczkiem” wśród bukmacherów - jako jedyni potrafili ograć Szereg Homogenizowany, by po tygodniu niespodziewanie ulec Gentleman Warsaw Team. Biorąc pod uwagę ich wolę walki, wybieganie i boiskową odwagę nie można wykluczyć, że po przerwie zimowej wrócą lepsi, bardziej zgrani i zaatakują strefę medalową.

Najbardziej stylowa drużyna 11 ligi, Gentleman Warsaw Team, z pewnością znalazła się w ciekawym położeniu. Dżentelmeni pokonali Green Team, urwali oczko KTA Wszedło, by przegrać z drużynami ze strefy spadkowej. Jednak we wszystkich spotkaniach stykowych zachowali zimną krew - kiedy tylko można było, Michał Dang i spółka, dowozili co swoje do ostatniego gwizdka sędziego. Są na dobrej drodze do zakończenia sezonu w środku tabeli, ale z pewnością muszą uważać na zespoły ze strefy spadkowej - wszystkie czyhają w zasięgu zaledwie dwóch oczek. Gentlemani z pewnością mają jednak pole do rozwoju, szczególnie w ataku, gdzie dotychczas straszyli przede wszystkim kontratakami.

NieDzielni mogą mówić o pechu - kiedy w listopadzie wskoczyli na odpowiednie tory to kontuzji doznał Marcin Aksamitowski. Szkoda, bo waleczna drużyna po zwycięstwach z Pogromcami Poprzeczek i Oldboys Derby III miała szansę zaskoczyć nawet Szereg Homogenizowany (porażka 5:6). NieDzielni długo zbierali się do grania w ataku jako drużyna - wcześniej przypominali grupkę utalentowanych indywidualności - kiedy jednak zaiskrzyło to potrafili ze spokojem kontrolować mecze. Jeśli na wiosnę poprawią skuteczność, to powalczą o miejsce premiowane grą w Pucharze Ligi Fanów - bramek tracą naprawdę niewiele a od zajmującego piąte miejsce Green Teamu dzielą ich 4 oczka.

Na przedostatnim miejscu w tabeli zameldowali się Pogromcy Poprzeczek. Drużyna prowadzona przez Tomka Mazurka zdobyła w tej rundzie 6 punktów, wygrywając na start z Gentleman Warsaw Team oraz zamykając jesienne zmagania w szlagierze z Oldboys Derby III. Dalej praktykowany jest ofensywny futbol, laga na Mateusza Niewiadomego (14 bramek jesienią) i dużo serducha do gry. Tym razem dodatkowo stopniowo poprawiana jest gra z tyłu. Co szokujące, Rafał Klimiuk w ciągu ostatnich 75 minut tej rundy (druga połowa meczu z NieDzielnymi oraz mecz z OD III) nie wyjmował piłki z siatki. Odnotowana została także ciekawostka statystyczna: tej jesieni “granatowo-żółci” mieli więcej zwycięstw (2) niż celnych uderzeń w poprzeczkę (1). Jeśli ten trend się utrzyma do końca sezonu, admin Ligi Fanów będzie zmuszony wziąć sprawy w swoje ręce i usunąć poprzeczkę z nazwy drużyny. Czy najsympatyczniejsza drużyna z Pragi Południe ocali swoją tożsamość? Przekonamy się w drugiej połowie sezonu.

Tabelę zamknęli Oldboys Derby III. Początek sezonu nie zapowiadał tak słabego końcowego wyniku dla drużyny Przemka Białego - zespół rozpoczął zmagania od 4 punktów w trzech spotkaniach. Jednak paliwa w tej maszynie starczyło do końca października. Na część tych wyników z pewnością wpłynęła dynamicznie zmieniająca się sytuacja kadrowa - zaledwie dwóch z piętnastu zawodników było obecnych na wszystkich jesiennych spotkaniach. Jednocześnie remisy z KTA Wszedło oraz Green Teamem wskazują, że drużyna ta powinna podjąć walkę nawet z pretendentami do strefy medalowej - podrażnieni jesiennymi niepowodzeniami Oldboysi będą zapewne wyjątkowo niewygodnym przeciwnikiem.

 

 

Data utworzenia artykułu: 2022-12-21 14:39
Facebook
Tabela
Poz Zespół M Pkt. Z P
5   TUR Ochota 12 18 5 4
4   ALPAN 12 18 6 6
8   FC Kebavita 12 10 3 8
3   FC Otamany 12 25 8 3
6   In Plus & Pojemna Halina 12 15 5 6
7   Explo Team 12 11 3 7
2   Gladiatorzy Eternis 12 31 10 1
9   Esportivo Varsovia 12 9 3 9
10   Warsaw Bandziors 12 4 1 10
1   EXC Mobile Ochota 12 32 10 0
Social Media
Youtube SUBSKRYBUJ



Reklama